Statek z niebezpiecznym ładunkiem utknął w szczecińskim porcie. W każdej chwili możliwy wybuch

Paweł Kalisz
W szczecińskim porcie utknął 180-metrowy statek z resztkami ładunku, które stanowią potencjalne zagrożenie. W przypadku wybuchu uwalniającego się z zawilgotniałego cynku wodoru może dojść do prawdziwej katastrofy.
W szczecińskim porcie stoi statek z niebezpiecznym ładunkiem, który w każdej chwili może wybuchnąć. Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
Nie pierwszy raz do Szczecina przypłynął statek z cynkiem na pokładzie i niestety nie pierwszy raz może dojść do tragedii. Wszystko dlatego, że ładunek zawilgotniał, co z kolei powoduje, że z resztek cynku wciąż zalegających w ładowni wydziela się wodór. Ten zaś – gdyby doszło do wybuchu – może poczynić ogromne szkody.

Tymczasem 180-metrowy liniowiec "Lintan" z Hong Kongu cumuje na skraju nadbrzeża katowickiego. Strażacy póki co "zagazowali" ładownie, dzięki czemu nie ma w nich tlenu, co z kolei ma zapobiec eksplozji. Konsekwencją tego jest jednak to, że pracownicy doków odmawiają rozładunku statku, gdyż na chwilę obecną można tam pracować tylko w maskach tlenowych.


Większość ładunku została wybrana wcześniej. Na pokładzie pozostaje jednak około 3 tys. ton koncentratu cynku, który można wydobyć jedynie "ręcznie" przez dokerów. Patowa sytuacja trwa już od kilku dni, a statek wciąż, niczym tykająca bomba, stanowi ogromne niebezpieczeństwo.

W Szczecinie wciąż pamięta się o niewielkim masowcu "Thalessa", na którym doszło w październiku 2005 roku do wybuchu podobnego ładunku. Zginęło wówczas 3 członków załogi. Z kolei pięć lat wcześniej doszło na morzu do eksplozji zawilgoconego koncentratu cynku na statku "Thor Emilie". Z siedmiu osób załogi ocalał tylko kapitan.

źródło: "Gazeta Wyborcza"