Justin Bieber wyznał, że ma boreliozę. Niektórzy internauci... życzą mu śmierci

Zuzanna Tomaszewicz
Justin Bieber zdobył się na szczere wyznanie. Od pewnego czasu ludzie komentowali jego wygląd, mówiąc, że prezentuje się jakby "ćpał". Muzyk zdradził, że zdiagnozowano u niego boreliozę. Internauci nie dają mu jednak taryfy ulgowej. "Dobrze ci tak" – piszą.
W obronie Justina Biebera stanęła jego żona. Fot. Instagram/justinbieber
"Sporo ludzi powtarza, że Justin Bieber wygląda jak g*wno albo jakby był na metamfetaminie, ale nie zdają sobie sprawy z tego, że wykryto u mnie boreliozę. Ponadto cierpię na poważny przypadek mononukleozy, która wypływa na moją skórę, mózg, energię oraz ogólne zdrowie" – czytamy na Instagramie Justina Biebera. Kanadyjski piosenkarz zapowiedział, że opowie o swojej chorobie w krótkiej serii dokumentów, która zostanie opublikowana na Youtube. Dodał także, że ostatnie lata były dla niego bardzo ciężkie. "Niedługo wrócę w pełni sił" – zapewnił fanów.


Co zdumiewające internauci wcale nie współczują gwieździe, a wręcz przeciwnie – piszą, że zasłużył na cierpienie. "To nie Ty złapałeś boreliozę. To raczej ona złapała ciebie" – czytamy pod wpisem Biebera. Na hejt wobec 25-latka zareagowała jego żona, Hailey. "Proszę, zróbcie research i posłuchajcie, co ludzie mają wam do opowiedzenia na temat tej choroby. Robienie sobie jaj i ubliżanie komuś, kogo choroby nie rozumiecie, nigdy nie jest wyjściem. Serio, edukujcie się" – skomentowała na Twitterze.