“Będzie rozp***. Niech żyje PiS”. Ujawniono plany zabójcy Adamowicza

Piotr Rodzik
Zabójca Pawła Adamowicza Stefan W. dokładnie zaplanował swoją zbrodnię i znał jej konsekwencje – podaje "Gazeta Wyborcza". To oznacza, że wbrew opinii biegłych nie musiał być niepoczytalny.
Według "GW" Stefan W. dokładnie zaplanował atak na Adamowicza. Fot. Policja
Stefan W. dokładnie rok temu, niewiele po tym, jak wyszedł z więzienia za napady na banki, przeskoczył przez barierkę sceny WOŚP w Gdańsku i zaatakował nożem Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska otrzymał cztery ciosy, zmarł dzień później.

Biegli ustalili w kolejnych miesiącach, że że Stefan W. był niepoczytalny. Jednak według "GW" W. zabójstwo dokładnie zaplanował.

Kupił bowiem nóż i trenował zadawanie ciosów. Dziesięć dni przed atakiem pisał jeszcze do kolegi, z którym siedział w więzieniu. "Dopinam jeszcze kilka rzeczy i wracam na dożytowkę. Będzie rozp***dol. J***ć wszystkich złodziei, niech żyje Prawo i Sprawiedliwość!".


– Powtarzał, że "roz***ie system" i wróci na dożywotkę – powiedział "Wyborczej" Jacek, który siedział z W. w jednej celi.

W prokuraturze W. nie przyznał się do winy. Jego obserwacja psychiatryczna zakończyła się na początku czerwca 2019 roku. Trzy miesiące później została podpisana, ale dopiero trzy dni po wyborach parlamentarnych w październiku wpłynęła do prokuratury.

– Zadaniem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku było niezakończenie śledztwa przed wyborami parlamentarnymi – mówił jeden z gdańskich śledczych, cytowany przez "GW".

Przypomnijmy, że pod koniec października ubiegłego roku pojawiły się informacje, zgodnie z którymi Stefan W. mógłby uniknąć więzienia. Obrona złożyła wniosek o umieszczenie go w zakładzie psychiatrycznym. Furtkę ku temu otwiera fakt, iż podczas pobytu w więzieniu w 2016 roku u mężczyzny stwierdzono problemy psychiczne.

źródło: Gazeta Wyborcza