Zanim Ania przybyła na Zielone Wzgórze. Powrót do świata, który stworzyła L.M. Montgomery
Kolejna opowieść w scenerii wymyślonego przez L.M. Montgomery miasteczka Avonlea stanowi drugi prequel kultowego 9-częściowego cyklu powieściowego przedstawiającego losy Ani Shirley. W odróżnieniu jednak od wydanej w 2009 roku "Drogi do Zielonego Wzgórza" autorstwa Budge Wilson bohaterką tym razem nie jest słynna rudowłosa marzycielka.
Rozgrywająca się w czasach przed przyjazdem Ani na Zielone Wzgórze powieść McCoy opisuje perypetie mieszkańców Wyspy Księcia Edwarda z perspektywy Maryli Cuthbert, która wraz z bratem Mateuszem adoptowała "niechcący" osieroconą dziewczynkę w 1877 roku. Do tego pamiętnego wydarzenia autorka nawiązuje w prologu, którego akcja ma miejsce rok wcześniej.
Pomijając wstęp przybliżający okoliczności decyzji, która zaowocowała fatalną pomyłką, a koniec końców wielkim szczęściem w życiu rodzeństwa Cuthbertów, podzielona na trzy części książka skupia się na młodości i wczesnej dorosłości Maryli. Poznajemy ją jako rezolutną i zaradną trzynastolatkę w 1837 roku, a śledzenie jej losów kończymy na roku 1860.Maryla założyła ręce na piersi, manifestując nieugiętość w tej kwestii. – Chłopak byłby dla nas wielką wyręką. Nie musiałabym się wciąż martwić, że pracujesz sam gdzieś na farmie. Powinniśmy wziąć kogoś do pomocy w codziennych obowiązkach, kogoś do wykonywania różnych poleceń.
Niejednemu czytelnikowi przemknęły przez myśl pytania, dlaczego właściwie Maryla i jej brat pozostali samotni do końca życia. Lektura tej powieści przynosi na nie odpowiedzi niepozwalające dłużej błądzić w domysłach. Co ciekawe, ich autorka robi to w stylu, który sprawia, że kibicujemy pierwszym miłościom Maryli i Mateusza, choć wiemy, że te rozwijające się z kolejnymi stronami książki związki uczuciowe nie mogą liczyć na happy end.
Jednym z kluczowych wątków "Maryli z Zielonego Wzgórza" jest więc znajomość przyszłej przybranej matki Ani z Janem Blythem, przyszłym ojcem Gilberta, który jak wiemy, ożeni się z przygarniętą przez Cuthbertów dziewczynką. Dużo uwagi Sarah McCoy poświęca też rodzącej się przyjaźni Maryli z Małgorzatą White (później Linde), której pierwsze spotkanie z Anią nie należało do udanych, a także jej relacjom z ciocią Elizabeth "Izzy" Johnson.Janek przysunął się do niej, a może to ona przysunęła się do niego – sama nie wiedziała. Powierzchnia wody kołysała się lekko. Drzewa wirowały. Nagle Maryla znalazła się w jego ramionach, a jego usta – na jej ustach. Zamknęła oczy i oddała pocałunek.
Dzięki staraniom autorki Maryla wyrasta na oczach czytelników na silną kobiecą postać, która z jednej strony hołduje tradycyjnym wartościom, a z drugiej jest otwarta na poznawanie świata, do czego inspiruje ją siostra matki uchodząca za tzw. niezależną kobietę. Wbrew pozorom, nie było łatwo o takie połączenie, ponieważ mówimy tu o czasach (XIX wiek), gdy panie zajmowały się głównie domem i nie bawiły się w politykę (nie miały jeszcze praw wyborczych).
Warto zaznaczyć, że powieść nie tylko kreśli obraz codziennego życia mieszkańców Avonlea, ale także rzuca szersze światło na tło historyczno-polityczne Kanady. Młodość Maryli przypada bowiem na rebelie przeciwko rządom brytyjskim i konserwatystom w kraju (1837-1838), a jej wczesna dorosłość na spory, które doprowadziły do wybuchu wojny secesyjnej (1861–1865) w USA. Książka podejmuje więc takie społeczne tematy jak stosunek do władzy, sieroctwo, niewolnictwo i prześladowania, oczywiście w oddającym realia duchu.
Dla wielbicieli Ani z Zielonego Wzgórza najważniejsze będzie to, że amerykańskiej pisarce udało się zachować pełen ludzkiego ciepła i życzliwości klimat urokliwego Avonlea z książek L.M. Montgomery. Autorka, choć w posłowiu przyznaje, że nie stara się udawać pochodzącej z Kanady mistrzyni, włożyła wiele wysiłku w to, aby nie uchybić jej twórczości. W ramach przygotowań przestudiowała oczywiście całą serię książek o Ani, a także odbyła podróż na Wyspę Św. Edwarda, gdzie zgłębiała materiały o sławnej pisarce i rozmawiała z jej krewnymi.Kościół prezbiteriański był w tej kwestii stanowczy. Twierdził, że posiadanie jednego człowieka przez drugiego jest niezgodne z prawem boskim. Ponieważ wszyscy mieszkańcy Avonlea należeli do kongregacji, zgadzali się co do tego, że niewolnictwo jest grzechem równie niegodziwym jak każdy inny postępek wykraczający poza prawo. Jednakże poza wyspą był inny świat.
Z książki powinni być więc zadowoleni zarówno młodsi czytelnicy, którzy są akurat w trakcie odkrywania przygód Ani Shirley, jak i ci starsi, którzy z sentymentem wspominają szkolną lekturę klasyki literatury młodzieżowej. "Marylę z Zielonego Wzgórza" może podsumować zdaniem, że jej miejsce znajduje się z przodu kolekcji wszystkich tomów o Ani, nie tylko z powodu chronologii, ale też dlatego, że autorka książki naprawdę zapracowała na jej obecność obok nich na półce.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki