Koniec grudnia to dobry czas na podsumowanie mijającego roku, ale i tworzenie prognoz na przyszłoroczny sezon. Analizując to, co działo się w minionych miesiącach, można przypuszczać, że w 2025 roku bardzo popularne będą przede wszystkim dwa kierunki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przed nami ferie zimowe, które wielu Polaków spędzi na wyjazdach krajowych lub zagranicznych. Zwłaszcza w tych drugich wyraźnie widoczny będzie jeden trend. Zamiast na narty będziemy uciekać w poszukiwaniu słońca i ciepła. Jednak podobnej tendencji można spodziewać się przez cały rok. I to w kontekście wyjazdów na all inclusive, jak i tych bez wyżywienia czy na własną rękę.
Rajskie wakacje pod palmami? Na all inclusive hitem może okazać się Egipt
Do połowy listopada 2024 roku Egipt odwiedziło ok. 740 tys. polskich turystów, dzięki czemu staliśmy się piątą siłą tamtejszej turystyki. Duży, wręcz skokowy wzrost zainteresowania tym krajem było widać już latem.
W raporcie Polskiej Izby Turystyki dotyczącym wakacyjnych zagranicznych wyjazdów Polaków z biurami podróży kraj faraonów zajął trzecie miejsce. Rok do roku zanotował wzrost udziału z 11,2 proc. do 13,7 proc. w 2024. Jeżeli tendencja ta się utrzyma, a nawet wzrośnie (ku czemu jest wiele powodów), Egipt może stać się drugim najpopularniejszym kierunkiem na wakacje w 2025 roku.
Niepodważalnym dominatorem w przyszłym roku w kwestii wyjazdów na all inclusive nadal będzie bowiem Turcja. Jednak Egipt ma szansę jej zagrozić w ciągu 2-4 lat, ale tylko po spełnieniu jednego warunku.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Jeśli zniosą paszporty, Polacy ich zaleją
Kluczowa dla przyszłości liczby polskich turystów w Egipcie wydaje się kwestia tego, na podstawie jakiego dokumentu będziemy mogli tam podróżować. Nie każdy posiada bowiem paszport, który jest obecnie jedynym dokumentem upoważniającym do przekroczenia granicy egipskiej.
Właśnie Turcy udowodnili, jak szybko można zwiększyć liczbę zagranicznych gości łagodząc zasady wjazdu. Egipt doskonale zdaje sobie z tego sprawę i przymierza się do umożliwienia wjazdu Polakom wyłącznie na podstawie dowodu osobistego. Problemem mają być jedynie kwestie techniczne.
– Zrobiliśmy to już dla innych narodowości. I jest to tylko kwestią logistyki. Aby odczytać polski dowód osobisty, potrzebny jest czytnik, który będzie mógł odczytać polskie litery. Więc to kwestia czasu. Wierzę, że osiągniemy to bardzo szybko. Dyskutujemy o tym z władzami – mówił w odpowiedzi na pytanie naTemat Amr El Kady, Prezesowi Egipskiej Organizacji Turystycznej.
Jeżeli zmiany rzeczywiście zostaną wprowadzone, Egipt ma szansę "podkraść" turystów nie tylko Turcji, ale i dynamicznie rosnącej Tunezji. Zwłaszcza że ta nie zdecydowała się na przedłużenie możliwości wjazdu Polakom na swój teren wyłącznie z dowodem osobistym. Przepisy te odejdą w zapomnienie wraz z końcem 2024 roku.
Czytaj także:
All inclusive w Egipcie z dużymi zmianami i to na lepsze
Ale warto podkreślić, że nawet bez zmiany przepisów Egipt będzie w przyszłym roku bardzo popularny. W końcu można do niego wjechać na podstawie paszportu tymczasowego, a ten da się wyrobić w kilkanaście minut na lotniskach w Warszawie (Lotnisko Chopina), Krakowie, Katowicach i Gdańsku, po spełnieniu określonych warunków.
Egipt będzie przyciągał przede wszystkim przystępnymi cenami, które rok do roku wzrastają nieznacznie. Do tego pojawią się nowe możliwości. Turyści latający z TUI i Itaką mogą wypoczywać już nie tylko nad Morzem Czerwonym (Hurghada, Sharm el Sheikh, Marsa Alam), ale i w pachnących nowością kurortach nad Morzem Śródziemnym.
Dzięki nowym kurortom do Egiptu chętnie wrócą nawet turyści, którzy już go widzieli. Dodatkowym magnesem bez wątpienia będzie także pełne otwarcie po ok. 20 latach budowy Wielkiego Muzeum Egipskiego, w którego zbiorach znajdzie się m.in. przeklęty skarb Tutanchamona. Ostateczna data otwarcia nie jest znana, ale pojawiają się nieoficjalne informacje, że może do tego dojść w drugim kwartale 2025 roku, czyli jeszcze przed wakacjami.
Nie bez znaczenia w tym segmencie jest pojawienie się na polskim rynku nowych biur podróży. Anex Tour i Join Up, które już kolejny sezon wysyłały turystów do Turcji, mają bardzo dobrze rozwiniętą także ofertę egipską. Pewnie czuje się tam także Coral Travel. Niezmienni wycieczki do kraju faraonów, także te objazdowe, organizuje Rainbow. Wszystko to pozwala sądzić, że to właśnie ten kraj może cieszyć się bardzo dużym zainteresowaniem Polaków podczas przyszłorocznych wakacji.
Czytaj także:
Maleńki kraj, który podbił serca Polaków. Fenomenu Malty nie da się wyjaśnić słowami
Małym, ale wielkim bohaterem całego 2024 roku jest Malta. Miłość Polaków do kraju położonego między Afryką a Europą naprawdę trudno ubrać w słowa, ale pomagają w tym statystyki.
Tylko do końca października Maltę odwiedziło 207 tys. turystów z Polski. W całym 2023 roku było ich 167 tys. Zatem tylko w ciągu 10 miesięcy 2024 roku było nas tam o blisko 25 proc. więcej niż przed rokiem, a to właśnie jesień i zima są ulubionym czasem Polaków na odkrywanie uroków tego nietypowego zakątka Europy. Widać to było m.in. w zestawieniu najpopularniejszych kierunków na Boże Narodzenie i sylwestra. Nie można więc wykluczyć, że do końca roku dotrze tam nawet ćwierć miliona turystów z naszego kraju.
Nawet 20 st. C na termometrze w grudniu, styczniu, czy lutym, w połączeniu ze słońcem, ciekawymi zabytkami, ale i wieloma miejscami do aktywnego wypoczynku, to prawdziwy magnes na polskich turystów. Zwłaszcza że podróż na Maltę jest banalnie prosta. Z Lotniska Chopina Wizz Air lata tam codziennie, a w sumie połączenia dostępne są lub niebawem będą aż z ośmiu lotnisk w Polsce. W większości przypadków na pokładzie Ryanaira.
2 kwietnia na Maltę poleci pierwszy samolot Ryanaira z lotniska w Rzeszowie. 16 kwietnia poleci tam natomiast pierwszy samolot w barwach PLL LOT z Lotniska Chopina w Warszawie. Szczególnie drugie z tych połączeń może być bardzo atrakcyjne dla biur podróży, które często opierają swoją ofertę na siatce narodowego przewoźnika.
Czytaj także:
Te atrakcje na Malcie trzeba zobaczyć choć raz
Maltę można potraktować jako miejsce na city break, ale najpewniej jeśli spędzicie tam 3-4 dni zrozumiecie, że do zobaczenia jest tam tak wiele, że i dwa tygodnie mogłyby nie wystarczyć. Dlatego tak ważne jest dobre zaplanowanie całego urlopu.
Jeden dzień warto poświęcić na spacery po jej stolicy, czyli Valletcie. Punktami obowiązkowymi są tam Pałac Wielkiego Mistrza, konkatedra św. Jana, ale i salwa armatnia w Ogrodach Barrakka. Następnie warto wsiąść na prom lub tradycyjną łódkę i przepłynąć do maltańskiego trójmiasta, gdzie najlepszą rozrywką jest po prostu włóczenie się kamiennymi uliczkami ciągnącymi się w nieskończoność między wysokimi kamienicami.
Drugi dzień można poświęcić na zwiedzenie wschodu i południa wyspy. Zacznij od spaceru po Mdinie, czyli średniowiecznej pierwszej stolicy miasta. Rano nie ma tam zbyt wielu turystów, dzięki czemu zrozumiesz, dlaczego zyskała ona miano "cichego miasta". Dalej odwiedź klify Dinglis (najwyższy punkt na Malcie) i pojedź na wschód, gdzie popłyniesz do Blue Grotto. Dzień warto zakończyć w Marsaxlokk, czyli wiosce rybackiej z malowniczymi kolorowymi łódkami zacumowanymi w niewielkim porcie.
Trzeci dzień możesz poświęcić na odkrywanie uroków Gozo. To druga co do wielkości wyspa archipelagu, na którą bez trudu dostaniecie się promem. Tam warto poświęcić czas na zwiedzenie Rabatu zwanego też Victorią, czyli stolicy wyspy. Najlepszą rozrywką będą jednak spacery szlakami trekkingowymi. W ich trakcie odpoczniecie od zgiełku dużych miast, a przede wszystkim docenicie piękno maltańskiej natury.