Europoseł do Czarneckiego: "Pan kłamie". PiS powołuje się na Hiszpanię, ale czy wszystko rozumie...
W imieniu rządu na decyzję tę zareagowało dwóch młodych polityków PiS, Sebastian Kaleta i Piotr Müller. Usłyszeliśmy, że UE nie ma prawa podważać zasadności istnienia izby, bo traktaty UE nie regulują prawa w Polsce. Podparli się też przykładami z innych krajów, w tym Hiszpanii.
"Skonstruowana analogicznie jak KRS w Hiszpanii"
– Wymiar sprawiedliwości jest domeną Polski. Naszym zdaniem KE nie ma prawa podważać przepisów dot. wymiaru sprawiedliwości w krajach członkowskich. Argumenty prawne są konsekwentnie po naszej stronie, bo KRS jest skonstruowana analogicznie jak KRS w Hiszpanii – mówił Sebastian Kaleta.
Tym przykładem PiS grał już w 2017 roku. Porównanie do Hiszpanii miało uzasadniać powierzenie wyboru członków KRS politykom, a nie sędziom. OKO.press dokonało wtedy analizy hiszpańskiego przykładu. I przedstawiło wniosek, że w Hiszpanii kandydatów wybierają tylko sędziowie.
"Muszę zaznaczyć, że system organizacyjny w Hiszpanii jest odmienny od propozycji przedstawionej przez Ministra Sprawiedliwości w Polsce" – twierdziła Nuria Díaz Abad, Przewodnicząca Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ) i członkini hiszpańskiej Rady Sądownictwa.
Jednak dziś pojawił się jeszcze jeden argument, który zwolennicy i politycy rządu w Polsce szybko podchwycili. To wyrok TSUE dotyczący Hiszpanii. I decyzja Sądu Najwyższego tego kraju, który z nim się nie zgodził.
Czy Hiszpania wyszła z UE
Przekaz o odrzuceniu rozszedł się po Europie. "Hiszpanie nie stosują się do wyroku TSUE", "Hiszpański Sąd Najwyższy nie zgodził się z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej", "W Hiszpanii nie respektują wyroku" – rozległo się w mediach w ubiegłym tygodniu, a w ostatnich dniach w Polsce wróciło ze zdwojoną siłą.
– Hiszpański Sąd Najwyższy, który wydał orzeczenie podważające wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, jest skonstruowany w taki sposób jak Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego. Tam można, a w Polsce już problem jest, bo będzie dyskusja o praworządności – stwierdził właśnie wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
W prawicowym internecie pojawiły się kpiące uwagi. "Hiszpania dopiero co tydzień temu nie uznała wyroku TSUE, więc my też możemy", "Można olać, Hiszpania tak robi i nic się nie dzieje", "Hiszpania olewa wyroki (zresztą nie tylko Hiszpania) TSUE i cicho sza. Im wolno" – reagują internauci.
Pytają, czy Hiszpania wyszła już z UE.
Hiszpan: "Kłamie pan"
Ryszard Czarnecki wprost zapytał o Hiszpanię w PE. Podczas burzliwej debaty o praworządności w Polsce zwrócił się bezpośrednio do eurodeputowanego z Hiszpanii. – Jak pan by skomentował fakt, że pański kraj, ma do tego prawo oczywiście, odrzucił wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie katalońskich separatystów? – spytał, a europosłowie PiS zaczęli bić mu brawo,
Odpowiedź musiała wielu zaskoczyć: – Mam dwa słowa. Jedno po angielsku i drugie po hiszpańsku. You're lying. Usted es un mentiroso. Pan kłamie. Sąd Najwyższy Hiszpanii przyjął orzeczenie Trybunału Europejskiego, zatem jest to wielka różnica. Sąd Hiszpanii przestrzega praworządności, pan kłamie i jest pan kłamcą.
Europosłanka KE Róża Thun była na sali posiedzeń, rozmawiała z Estebanem Gonzálezem Ponsem z Hiszpanii, który odpowiedział Ryszardowi Czarneckiemu. – Wyjaśnił, dlaczego Sąd Najwyższy przyjął, a nie odrzucił wyrok TSUE. Ten wyrok nie ciągnie za sobą żadnych konsekwencji – mówi naTemat.
Sprawa jest innego rodzaju niż w Polsce. Dotyczy katalońskich separatystów, a szczególnie jednego z nich, Oriola Junquerasa, lidera Republikańskiej Lewicy Katalonii, który został tymczasowo aresztowany w 2017 roku pod zarzutem buntu. Junqueras był jednym ze współorganizatorów głośnego referendum niepodległościowego w Katalonii.
Choć przebywał w areszcie tymczasowym, hiszpańskie władze zgodziły się, by wziął udział w wyborach, co uczynił dwukrotnie w 2019 roku. W kwietniu dostał się parlamentu Hiszpanii, a w maju – do Parlamentu Europejskiego.
Burzę na forum UE wywołał jego mandat do PE, bo w Madrycie nie pozwolono mu go przyjąć. Junqueras nie złożył przysięgi na konstytucję, nie pojechał do Strasburga na inaugurację PE i formalnie nie odebrał mandatu.
A w październiku sąd skazał go na 13 lat więzienia za bunt przeciwko państwu i malwersacje finansowe. Zakazano mu również pełnienia funkcji publicznych. I tu pojawił się problem.
19 grudnia siedmiu sędziów izby karnej TSUE orzekło, że jako europosłowi przysługuje mu immunitet i powinien zająć miejsce w PE. Była to odpowiedź na pytanie prejudycjalne hiszpańskiego Sądu Najwyższego dotyczące immunitetu Junquerasa. TSUE uznał, że mandat europosła wynika z decyzji wyborców i nawet jeśli przebywa on w areszcie, przysługuje mu immunitet.
I właśnie tego orzeczenia dotyczyła decyzja Sądu Najwyższego w Madrycie, którą ogłoszono 9 stycznia. Oznaczała brak zgody na uznanie immunitetu Junquerasa.
"Hiszpański Sąd Najwyższy, powołując się na zapisy konstytucji, uznał jednak, że taka interpretacja jest „nowatorska” i jeśli miałaby być stosowana, to w przyszłości, ale nie wobec Junquerasa. Zdaniem siedmiu sędziów lider ERC pozostanie w więzieniu, gdzie odsiaduje wyrok 13 lat pozbawienia wolności". Czytaj więcej
TSUE zostawił w gestii sądu
– TSUE orzekł, że do czasu ogłoszenia wyroku przez hiszpański sąd Junqueras powinien pełnić mandat w PE i że nielegalne było trzymanie go w areszcie tymczasowym przed wyrokiem. Czyli zanim hiszpański sąd skazał go, powinien umożliwić mu udział w inauguracyjnym posiedzeniu PE, a tego nie zrobiono. Europoseł Esteban González Pons wyjaśnił mi, że Sąd Najwyższy Hiszpanii zgodził się z tym. Ale po skazaniu Junquerasa sprawa jest inna. Tu dalszą decyzję TSUE pozostawił hiszpańskiemu sądowi. A ten zdecydował, że Junqueras ma pozostać w więzieniu – mówi Róża Thun.
Niektóre media zwróciły uwagę na to, że TSUE pozostawił pewną kwestię w gestii hiszpańskiego sądu. Junqueras powinien sprawować mandat. Ale "gdyby właściwy sąd krajowy uznał, że areszt powinien zostać utrzymany, ma wówczas obowiązek niezwłocznie zwrócić się do Parlamentu Europejskiego o zawieszenie immunitetu jego członka" – cytuje oko.press.
Pisze o tym również m.in. serwis jurist.org.
Gazeta.pl:
A także Euractiv.pl:"W orzeczeniu TSUE był jednak haczyk: Trybunał Sprawiedliwości stwierdził, że to hiszpański Sąd Najwyższy ma zdecydować, jak dostosować się do orzeczenia, skoro status Jonquerasa zmienił się z podejrzanego na skazanego, a Madryt wcześniej nie uznał jego statusu europosła". Czytaj więcej
Hiszpański sąd nie zwrócił się jednak wcześniej o uchylenie immunitetu. Dlaczego? Jeden z hiszpańskich prawników analizuje na blogu, że logika SN mogła być taka, że skoro Junqueras został skazany i pozbawiono go funkcji publicznych, to nie było potrzeby uchylenia mu immunitetu." TSUE pozostawia hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości podjęcie dalszych działań w związku z dzisiejszym wyrokiem. „Jeżeli sąd krajowy uzna za konieczne utrzymanie środku pozbawienia wolności”, musi zwrócić się „jak najszybciej” o zawieszenie immunitetu w Parlamencie Europejskim". Czytaj więcej
Sprawa podzieliła Hiszpanów, ale też komentujących w Europie, a na pewno w Katalonii wywołała wstrząs. Niektórzy nazwali ją sądowym roller-coasterem.. Krzyczano też o demokracji i praworządności.
"Hiszpański SN zaorał narrację... Opozycji będzie trudniej" – komentowano w Polsce. "Ale jak to..." – szydził Krzysztof Sobolewski z PiS, wskazując na #wolne sądy.
– Sąd Najwyższy Hiszpanii do pewnego stopnia przyjął wyrok TSUE – w stosunku do Carlesa Puigdemonta i Toniego Comína, którzy również uzyskali mandat europosłów, ale zbiegli do Brukseli. Po wyroku TSUE Sąd Najwyższy Hiszpanii wystąpił do PE o uchylenie im immunitetu, czego nie zrobił w przypadku Junquerasa. Na pewno jest tak, że nie odrzucił wyroku całkowicie – mówi naTemat prof. Piotr Bogdanowicz, prawnik, specjalista w zakresie prawa europejskiego.
Katalońscy separatyści Puigdemont i Comína początkowo skorzystali z wyroku TSUE. Na początku stycznia PE uznał mandaty całej trójki Katalończyków. Sytuacja Puigdemonta i Comína jest jednak inna - wydano za nimi listy gończe, ale nie są skazani.
Z kolei w przypadku Junquerasa, 14 stycznia szef PE David Sassoli ogłosił, że jego mandat wygasł. Powiedział, że postanowiono tak "zgodnie z decyzją hiszpańskiego sądu".
"Nie można powoływać się na taki argument"
Prof. Piotr Bogdanowicz od kilku dni zagłębia się w tę sprawę, ale nie chce jeszcze jednoznacznie jej komentować bez przeczytania oryginalnego wyroku Sądu Najwyższego Hiszpanii.
Ale czy bez względu na wszystko w ogóle ma sens porównywanie sytuacji obu krajów?
– Nie ma żadnego sensu. Nawet w sprawach praworządności TSUE wprost wskazywał, że sytuacja, w której ewentualnie w innym państwie dochodzi do naruszeń prawa, nie może być usprawiedliwieniem dla łamania prawa przez państwo, którego dotyczy to konkretne postępowanie. Jeśli toczy się postępowanie przeciwko Polsce, to Polska nie może powoływać się na argument, że w innych państwach też naruszają – mówi.
Wskazuje, że TSUE mówi w szerszym kontekście. I nie patrzy tylko na sposób powoływania sędziów, ale również na sposób funkcjonowania KRS.
Co czuje, gdy słyszy takie argumenty? – Że to jest nieprawda. Tu nie mam wątpliwości – odpowiada prof. Bogdanowicz.To nie jest tylko tak, że porównujemy 1:1, że w Polsce KRS powołują politycy i w Hiszpanii też. Bo dodatkowo w Polsce, jak powiedział TSUE, skrócono kadencję poprzedniej KRS, a w Hiszpanii pewnie takiej sytuacji nie było. Są wątpliwości co do list poparcia członków KRS i pewnie takiej sytuacji również w Hiszpanii nie było. TSUE mówi, że istnieją wątpliwości co do tego, że KRS w Polsce stoi na straży niezależności i niezawisłości i znów – pewnie w Hiszpanii tak nie było. W Polsce doprowadzono do tego, że rozstrzygnięcia w przedmiocie powoływania sędziów, nie mogą być zaskarżane. I stawiam, że w Hiszpanii tak nie jest.