Tak kuriozalnych błędów nie robią nawet w TVP. Pokazujemy, jak działa Poland Daily
Poland Daily miał być jedynym takim miejscem w sieci. Po angielsku, o Polsce, dla międzynarodowej społeczności. Telewizja Republika chwaliła się swoim projektem, ale zamiast sukcesu na rynku, zaczęły się żarty i wytykanie błędów. Takiej kumulacji wpadek - nie tylko językowych - nie znajdziecie chyba nigdzie.
Do współpracy mieli zaangażować się dziennikarze z Wielkiej Brytanii, Tajwanu czy USA. No i co by nie mówić - zaangażowali się. Will Richardson, brytyjsko-amerykański dziennikarz, odwiedził z kamerą np. Muzeum Wsi Lubelskiej.
Można uznać, że portal był kolejną częścią zagranicznej ofensywy TV Republika. Już wcześniej funkcjonował bowiem anglojęzyczny serwis informacyjny Poland Daily. Z czasem to pasmo jeszcze rozszerzono o programy związane z kulturą czy historią. Jak się dowiaduję, dziennikarze pracujący przy programach TV w ramach Polnad Daily, mają niewiele wspólnego z samym portalem.
– Telewizja i portal to są dwa oddzielne byty. Nawet nie wiem, kto tam pisze i w jaki sposób te teksty są sprawdzane – mówi dla naTemat osoba związana ze stacją i przyznaje, że nie są jej znane szczegóły na temat tego, jak na co dzień funkcjonuje Poland Daily.
Kiedy wchodzimy na stronę, od razu rzucają się w oczy angielskie nagłówki i "kafelkowy" układ treści. Tyle że brakuje szczegółów, kto zarządza portalem oraz ile osób tam pracuje.
Fot. screen ze strony głównej polanddaily.com
"Tłumaczą słowo po słowie"
Przyjrzyjmy się dokładniej, co można znaleźć na łamach Poland Daily, bo to też ciekawa kwestia. Dariusz Ćwiklak z "Newsweeka" zauważył, że błędy w tekstach ukazujących się w portalu, pojawiają się nawet w przypadku materiałów źródłowych. Pokazano, jak próbowano przetłumaczyć słowo w słowo depeszę Polskiej Agencji Prasowej.
Projekt wspiera PFN?
Na razie Poland Daily o małym sukcesie może mówić tylko na Twitterze. Tam ich profil obserwuje 25 tys. użytkowników. Na Facebooku wygląda to marnie. Nie przekroczyli nawet 2 tys. polubień, a oprócz wrzucanych postów, prawie nic się tam nie dzieje. Trochę słabo, jak na portal, który miał być "międzynarodowy" i działa już kawał czasu.
W sieci można znaleźć też sugestie, że Poland Daily jest finansowane i promowane przez Polską Fundację Narodową. Sprawdziliśmy, jak to wygląda. – Nie mamy nic wspólnego z treściami pisanymi, które ukazują się na portalu – potwierdza osoba z PFN. – I na szczęście nie mamy nic wspólnego z tymi screenami, które pojawiają się w internecie – dodaje.
Okazuje się, że współpraca dotyczy jedynie materiałów wideo. O szczegółach przez telefon już nie usłyszeliśmy i polecono nam kontakt mailowy.
Obecnie jedną z osób odpowiedzialnych za Poland Daily ma być Aleksander Wierzejski. Próbowaliśmy skontaktować się z nim, by podpytać o funkcjonowanie strony i błędy językowe, ale do chwili publikacji tekstu nie odpowiedział na naszą wiadomość.