"Cyngiel partii rządzącej". Wniosek o odwołanie Kamińskiego po występie agenta Tomka w TVN
Materiał "Superwizjera", w którym były Były poseł PiS znany jako agent Tomek pokazał kulisy działania CBA pod władaniem PiS, wstrząsnął opinią publiczną. Tomasz Kaczmarek oskarżył ówczesnych szefów CBA o naciski w celu wytworzenia wrażenia, mimo braku jakichkolwiek poszlak, o winie małżeństwa Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich ws. słynnej willi w Kazimierzu.
Tomasz Kaczmarek po latach przerwał milczenie. Jak twierdzi, chce rozliczyć się z własną przeszłością. Były agent Tomek wystąpił w "Superwizjerze" TVN i odsłonił metody działania ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika.
"Nigdy nie miałem takiej wiedzy"
Co ma świadczyć o tym, że mówi prawdę? – Pragnę z całą stanowczością potwierdzić, że nigdy takiej wiedzy nie powziąłem, żeby willa została nabyta nielegalnie. (…) Zeznania są wynikiem rozkazów i poleceń, jakie dostałem od Kamińskiego i Wasika – mówił.
Pretekstem do działań CBA miały być słowa nieżyjącego premiera Józefa Oleksego, z których się później wycofał. Jednak agenci CBA i tak mieli znaleźć informacje o tym, że willa "zapisana na słupa" miała w rzeczywistości należeć do Kwaśniewskich. Nigdy nic tego nie potwierdziło.
Kupował więcej niż mogli wypić
Agent Tomek próbował wejść w bliski kontakt z Janem J., by dotrzeć do rodziny prezydenta Kwaśniewskiego. Wszystkie relacje z Janem J., na których agent Tomek przezornie zamawiał duże ilości alkoholu, "większe niż mogli wypić", były po to, by "zadowolić Wąsika i Kamińskiego". Do tego stopnia wkupił się w łaski rodziny, że był u niej na świętach. W rzeczywistości rozpracowywał tę rodzinę.
W 2016 r. twierdził, że Jolanta Kwaśniewska powinna usłyszeć zarzuty. Jednak w rozmowie z TVN powtórzył, że zeznania były wynikiem nacisków, jakim był poddany przez przełożonych.
– Dostawałem rozkazy, by pisać pod dyktando – mówił. – Dokręć śrubę, dopisz, że właścicielami byli Kwaśniewscy – mówił Kaczmarek o rozmowie z Wąsikiem. Miał "podkoloryzować" swoją pracę. Początkowo przekazywano mu, że mają dowody i im wierzył.
Potem miał wątpliwości i zgłaszał je. Jednak słyszał, że ma wykonywać pracę na swoim odcinku. Prokuratura uznała, że Mariusz Kamiński przekroczył swoje uprawnienia. Miał wytwarzać wrażenie, że Kwaśniewscy są winni w operacji dotyczącej willi. Nic tego nie potwierdziło.