Zwrot ws. zaginięcia Iwony Wieczorek? Świadkowie mieli słyszeć jej kłótnię pod domem
Od zniknięcia Iwony Wieczorek minęło prawie 10 lat i wciąż nie wiadomo, co się stało z 19-latką wracającą z klubu w Sopocie do domu w Gdańsku. Niedawno pracownicy TVP mieli dotrzeć do nowych świadków, których zeznania mogłyby rzucać nowe światło na tę sprawę.
– Potwierdza się moja wersja, że Iwona była pod domem i to właśnie tutaj wydarzyła się tragedia – skomentowała ustalenia w rozmowie z "Faktem" Iwona Kinda, mama zaginionej nastolatki. – Dziennikarka TVP dotarła do sąsiadów, którzy słyszeli, że Iwona była pod domem, ale jak policja robiła rozeznania, to nikt nic nie wiedział. Być może rozmawiali z innymi osobami, albo wówczas ludzie bali się o tym mówić. Pozostaje tylko pytanie, co się później z nią stało – dodała Kinda.
Jak się okazuje, pracownicy TVP mieli dotrzeć też do szkolnej wychowawczyni Iwony Wieczorek. Zdaniem nauczycielki dziewczyna nie miała powodu, żeby uciekać z domu. – Policja była w szkole Iwony dopiero dwa lata po jej zaginięciu. Z jej wychowawczynią nikt nigdy nie rozmawiał. Dużo błędów zostało w tej sprawie popełnionych i wiele śladów zlekceważonych. Mam wielkie zastrzeżenia do pracy policji – stwierdziła Iwona Kinda w odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Jak wielokrotnie informowaliśmy w naTemat.pl, 19-letnia Iwona Wieczorek przepadła bez śladu w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. Śledztwo w sprawie prowadziła Komenda Wojewódzka Policji i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Pod koniec 2011 roku prokuratura formalnie umorzyła dochodzenie.
Siedem lat później akta sprawy przejęła Prokuratura Krajowa w Warszawie, a rok później zostały one przekazane do Archiwum X, będącego częścią Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.
źródło: "Fakt"