Ten fragment uzasadnienia wyroku sędziego Eichstaedta był szokujący. Karnista wyjaśnia

Łukasz Grzegorczyk
Sprawa złagodzenia kary dla Steve'a V., który zgwałcił i śmiertelnie pobił dziecko, oburzyła całą Polskę. Sędzia Krzysztof Eichstaedt spotkał się z ostrą krytyką, ale czy na pewno słusznie? Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, ekspert w dziedzinie prawa karnego, nie ma wątpliwości. W rozmowie z naTemat mówi, dlaczego szczególnie bulwersujące było uzasadnienie sądu.
Sędzia Krzysztof Eichstaedt złagodził karę dla Steve'a V. Uzasadnienie sądu oburzyło Piotra Kładocznego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Fot. screen z Polsat News
Sąd Apelacyjny w Łodzi w środę 5 lutego złagodził wyrok z 25 do 15 lat więzienia dla Steve'a V. To mężczyzna mający obywatelstwo kanadyjskie i portugalskie, skazany za zabójstwo i zgwałcenie trzyletniego syna swej partnerki. Steve V. ponadto znęcał się nad chłopcem. Wyrok jest prawomocny.

Wiele osób nie może zrozumieć, jakim cudem mężczyzna mógł liczyć na złagodzenie wyroku. Oburzenie w tej sprawie wyraził m.in. minister Zbigniew Ziobro, który zapowiedział już kasację. Z kolei prezydent Andrzej Duda był zdumiony argumentacją sądu.

Uzasadnienie sędziego Krzysztofa Eichstaedta z Sądu Apelacyjnego z Łodzi oburzyło też Piotra Kładocznego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Zapytaliśmy go o wyrok sądu.


Łukasz Grzegorczyk: Był pan zaskoczony decyzją Sądu Apelacyjnego w Łodzi?

Dr Piotr Kładoczny: Oburzyło mnie uzasadnienie, sam wyrok niekoniecznie. Jeżeli sąd przyjął, że mamy do czynienia nie z zabójstwem, ale z ciężkim uszkodzeniem ciała z następstwem śmiertelnym, mimo wszystko strasznym czynem, dał temu odpowiedni wyraz w swoim wyroku.

Sprawca zachował się bestialsko, ale sąd uznał, że nie popełnił zabójstwa. Nawet w przypadku zabójstwa jako karę wyjątkową orzeka się karę 25 lat więzienia. Jeśli sąd stwierdził, że mamy do czynienia z czynem innym niż zabójstwo, orzekł 15 lat pozbawienia wolności. Jestem w stanie to zrozumieć, staram się nie oburzać.

Które fragmenty uzasadnienia są najbardziej bulwersujące?

Sędzia uznał, że może wyobrazić sobie bardziej drastyczne sposoby zachowania. To moim zdaniem, delikatnie mówiąc, niestosowne. Sąd powinien dokonywać ustaleń faktycznych bez emocji, ale powinien też uważać, żeby jego wypowiedzi nie zostały odebrane jako cyniczne.

A wyrok mógł być bardziej surowy nawet po zmianie kwalifikacji czynu?

Tak, ale trzeba pamiętać, że zmiana w prawie weszła w 2017 r., dwa miesiące przed czynem Steve'a V. Wprowadzenie surowszej sankcji spotykało się z krytyką karnistów, bo przestała różnicować karę za zabójstwo od kary za lżejsze czyny.

Jeśli uznajemy, że inne czyny są mniej szkodliwe społecznie, powinny być traktowane łagodniej. Tak przynajmniej podpowiada logika. Tu sąd dopatrzył się okoliczności łagodzących.

Zbigniew Ziobro już w czasie, kiedy po raz pierwszy pełnił funkcję ministra sprawiedliwości bardzo chciał, żeby traktować jako zabójstwa przestępstwa, w których nie można udowodnić winy umyślnej.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta


To jaką najwyższą karę mógł w tej sytuacji orzec sędzia?

Jeśli przyjął kwalifikację prawną z art. 156 par. 3 kk, czyli ciężkie uszkodzenie ciała z następstwem śmiertelnym, mógł orzec nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Powtórzę jednak, że ta kara jest uznawana za absolutnie wyjątkową. Zdarza się przecież, że dożywotnie pozbawienie wolności nie jest orzekane nawet w sprawach za zabójstwo. Podobnie jest z karą 25 lat więzienia.

Zbigniew Ziobro był oburzony wyrokiem i zapowiedział, że "czas podawać nazwiska sędziów". Co to może oznaczać?

Myślę, że dokładnie to co powiedział, czyli że należy informować, który sędzia konkretnie orzekał, a nie jak się często mówi, że "sąd orzekł". Trzeba jednak wskazać, że składy sądowe często są kolegialne, tak było w tym przypadku. Myślę, że ministrowi chodzi o konkretne wskazywanie sędziego, by poddać go presji społecznej. Przecież sędziowie nie orzekają anonimowo; jawność w tym zakresie jest standardem.

To był dobry ruch ministra w tej sytuacji?

Sprawa jest bulwersująca, ale nie widzę takiej potrzeby. Minister dobrze wyczuwa reakcje społeczne, w związku z tym chce zdobyć dodatkowe poparcie. Nie wiem, czy Zbigniew Ziobro zna akta sprawy, czy może wypowiada się tylko na podstawie medialnych informacji. Chyba, że wie coś więcej. Jego celem jest jednak w tym przypadku żeglowanie z prądem odczuć społecznych.

Orzekanie przez sądy powinno odbywać się nie na podstawie emocji i odczuć społecznych osób niezorientowanych w sprawie, ale na podstawie znajomości dowodów i akt sprawy i doświadczenia życiowego sędziego.

Warto tu dodać, że do lipca 2017 r. za czyny podobne do tych, które popełnił Steve V., maksymalną karą była kara właśnie 15 lat pozbawienia wolności. Sądy nie powinny być poddane żadnym naciskom w zakresie orzekania. Inaczej stracą walor obiektywizmu i bezstronności. Przestaną być gwarantami przestrzegania praw i wolności.

Trudno się dziwić, że Polaków oburzyła decyzja o złagodzeniu wyroku, ale czy nagonkę wobec sędziego Krzysztofa Eichstaedta można usprawiedliwić?

Doradzałbym wczytanie się w akta każdemu, kto chce się tą sprawą zajmować. Sąd najlepiej wie, co się wydarzyło i trzeba mieć nadzieję, że wie co robi. Oburzenie powinno dotyczyć przede wszystkim czynu sprawcy. To jest straszna zbrodnia. Kary 15 lat pozbawienia wolności jednak nie można nazwać karą łagodną. Krytykować wyroki oczywiście można, czym innym jest natomiast organizowanie nagonki na sędziego.

Przypomina pan sobie podobną bulwersującą sprawę?

To zdarza się często, jeśli chodzi o przestępstwa z art. 156 kk. Opinia publiczna nierzadko nie dostrzega różnicy między tym, że ktoś chciał zabić i popełnił zabójstwo, a tym, że nie chciał zabić, a jednak pozbawił życia. Koncentruje się na tym, że nie żyje człowiek. Śmierć dziecka jest odbierana szczególnie negatywnie i jest to absolutnie zrozumiałe.

Przepisy słusznie odróżniają jednak zabójstwo od pobicia ze skutkiem śmiertelnym i ciężkiego uszkodzenia ciała z następstwem śmiertelnym, gdzie sprawca nie ma zamiaru pozbawienia życia. Podobnie jak nie jest zabójstwem spowodowanie wypadku drogowego z następstwem śmiertelnym. Konsekwencją tego rozróżnienia jest niższa kara. W odczuciach społecznych raczej nie bierze się pod uwagę intencji sprawcy.

Czytaj także: To na tego sędziego tak oburzył się Ziobro. Dwa lata temu powierzył mu ważne stanowisko