"Brawo panie sędzio!". Duda pogratulował mu postawy, ale czegoś chyba nie zrozumiał... [WYWIAD]

Daria Różańska-Danisz
Sędzia Sądu Rejonowego w Gliwicach napisał na Twitterze, że "politycy mogą robić różne ruchy, by ograniczać niezawisłość", ale ona jest w nim. Odpowiedział mu prezydent Andrzej Duda. – Zdziwiłem się – przyznaje sędzia Paweł Strumiński. I podkreśla: – Obóz polityczny pana prezydenta, przy jego czynnym udziale, buduje jednak system wpływu na orzekanie.
Sędzia Paweł Strumiński na Twitterze dyskutował z prezydentem Andrzejem Dudą. Fot. screen z Youtube
Zaczepił pan na Twitterze prezydenta Andrzeja Dudę, Zbigniewa Ziobrę i Borysa Budkę, pisząc, że "mogą robić różne ruchy, by ograniczyć niezawisłość", ale ona jest w panu. Chciał pan sprowokować dyskusję?

Sędzia Paweł Strumiński: Przedstawiłem swoje przemyślenia na temat niezawisłości, bo nie mogę milczeć w sytuacji demolowania systemu prawnego przez polityków. Sprawa dotyczy nas wszystkich, nie tylko polityków.

I prezydent Andrzej Duda panu odpowiedział. Zdziwił się pan?

Tak, zdziwiłem się. Nie mam pewności, czy prezydent trafnie odczytał moje intencje. Uważam, że jakiekolwiek próby wpływania na orzekanie, na sądownictwo nie mogą mieć miejsca. Niezależnie od tego, czy mowa o politykach jednej czy drugiej partii. Obóz polityczny pana prezydenta, przy jego czynnym udziale, buduje jednak system wpływu na orzekanie.
W kolejnym tweecie – odpowiadając panu prezydentowi – napisałem, że dla mnie nie ma najmniejszego znaczenia, kto jest na sali rozpraw, jakie ma poglądy, liczy się wyłącznie, że jest stroną w postępowaniu i jakie przedstawia dowody.


Andrzej Duda w swoim tweecie pochwalił pana postawę, ale i napisał: "Z dala od polityków i polityki, ale też nie ulegać wewnątrzsądowym służbowym i towarzyskim koteriom". Odebrał pan te słowa osobiście?

Jestem sędzią od blisko czterech lat, wcześniej przez 10 byłem radcą prawnym. Nie mam żadnych zobowiązań wobec kogokolwiek, czy "koterii", jak nazwał to pan prezydent. Wyrażałem i wyrażam swoje zdanie głośno i wyraźnie.

Sędziów próbuje się "zamknąć" w gabinetach, by uniemożliwić im mówienie o psuciu prawa. Jeśli ktokolwiek krytykuje nie samą władzę, a tworzone przez nią prawo, które uderza w obywateli, to zaczyna być nazywany sędzią politycznym.

W TVP już sugerują, że nie jest pan sędzią niezależnym, a to dlatego, że latem 2018 roku zestawił pan na Twitterze zdjęcia Jarosława Kaczyńskiego i pomnika Włodzimierza Lenina.

W TVP już dawno nazywali mnie "antypisowskim sędzią". Co do wspomnianej grafiki, jako dowód przedstawiono zdjęcie przerobione przez osobę, której nie znam.

Gliwicka prokuratura nie dopatrzyła się złamania prawa we wspomnianej sprawie. Podobnie zastępca rzecznika dyscyplinarnego. Ewa Trzeja-Wagner nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania. Ale sprawą zajął się Przemysław Radzik. Skończy się dyscyplinarką?

Trudno jest mi powiedzieć, czy zakończy się to dyscyplinarką. Obecnie Sąd Apelacyjny w Lublinie zwrócił akta panu Radzikowi, stwierdzając, że naruszał moje prawa jako osoby wobec, której toczy się to postępowanie.

Pan Radzik z kolei zarzuca sądowi w Lublinie, że np. nie zna podstawowych pojęć. Widać, że pan Radzik działa na polityczne zlecenie. Stwierdził też na przykład, że naruszyłem dobra osobiste prezesa partii, nie zwykłego obywatela czy posła Jarosława Kaczyńskiego.

Tak więc to postępowanie jest teraz zwrócone do pana Radzika, a sprawa jest na etapie zażalenia do tego tzw. sądu, czyli do Izby Dyscyplinarnej SN.

Według uchwały trzech izb Sądu Najwyższego Izba Dyscyplinarna nie jest sądem i nie powinna orzekać. Ale orzeka.

Oczywiste jest, że będzie orzekać. Tego sobie życzą rządzący, którzy tę izbę powołali. Sędziowie wybrani przez neo-KRS – jak informowały media – mają za sobą historię "przyjaźni" ze Zbigniewem Ziobrą. I bardzo dużo wspólnego z polityką...

Pan Adam Tomczyński (zasiada w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego – red.) namawiał do głosowania na Patryka Jakiego, będąc już sędzią, ale rzecznik dyscyplinarny nie znalazł podstaw do wszczęcia postępowania.
Dlatego słusznie, że TSUE zakwestionował istnienie Izby Dyscyplinarnej jako specjalnego sądu tworzonego przez polityków do realizowania doraźnych celów politycznych.

Ale póki co – nikt sobie w Polsce z tego nic nie robi. Choć grożą nam za to wysokie kary pieniężne.

W tym momencie władza może robić wszystko, co jej się żywnie podoba. Mają pewne idee fixe, które realizują. Dla nich sędzia, który krytykuje ustawę od razu jest "polityczny" i nie powinien orzekać. Mierzą sędziów swoją miarą.

Zmienię wątek. Na profilu KastaWatch piszą, że adwersarzem prezydenta jest "sędzia Strumiński twitterowy awanturnik". Sugerują, że to pan prowadził na Twitterze konto NapoleonBonaparte.

Piszą różne rzeczy… Piszą też, że prowadziłem na Twitterze konto Konrad Wallenrod, że byłem szkolony w WSI. Pewnie będą pisać jeszcze inne bzdury. Nie zamierzam tego komentować.

Na tym samym profilu sugerowano, że to pan miał inspirować dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i Onetu do publikacji na temat afery Piebiaka.

KastaWatch korzysta z dokumentów Ministerstwa Sprawiedliwości czy rzecznika dyscyplinarnego, o czym wielokrotnie pisałem, stąd może te podejrzenia i insynuacje.

Sędziowie opowiadali mi, że często o swoich dyscyplinarkach dowiadywali się właśnie z profilu KastaWatch.

Rzecznik dyscyplinarny wysłał do mnie pismo, jeszcze go nie zdążyłem otrzymać, a tego samego dnia ta informacja była już na profilu KastaWatch, oczywiście ze stosownym komentarzem. Tak było więcej niż raz.

Teraz toczy się postępowanie, które ma wyjaśnić, kto stoi za kontem KastaWatch. Zobaczymy, na ile ta prokuratura jest niezależna. Ciągle jeszcze wierzę, że poprowadzą tę sprawę tak, żeby to w końcu wyjaśnić.

Co pan czuł widząc, jak prezes Sądu Rejonowego Maciej Nawacki drze projekt uchwały 31 sędziów z Olsztyna, którzy chcieli "zaniechania działań utrudniających sędziemu Pawłowi Juszyczynowi" wykonywania obowiązków"?

To dla mnie skandal, który powinien mieć swój finał w sądzie. To właśnie pan Nawacki zachowuje się jak polityk. Wykonuje jakieś zadanie, które polega na tym, że ma nie dopuścić, żeby ujawniono listy KRS. To, co zrobił pan Nawacki, jest karygodne.

Sędzia Waldemar Żurek mówił w TVN24, że to działanie, za które grozi paragraf.

Tak, to bezprawie. Tak samo jakby sędzia podarł wyrok, który przed momentem wydał.

4 lutego prezydent podpisał ustawę dyscyplinującą sędziów, która za tydzień wejdzie w życie. Co to zmieni w życiu sędziego?

Niczego to nie zmieni w moim życiu. Jak rządzący myślą, że będzie ona miała wpływ na to jak orzekam, czy jak się zachowuję, to są w błędzie.

Dalej będę orzekał tak, jak orzekam i według materiału dowodowego, który mam w aktach sprawy. I będę orzekał niezależnie od tego, kim jest strona, jakie ma poglądy, czy co sobą reprezentuje.

Nie boję się podjąć decyzji, która nie będzie postrzegana przez rządzących jako słuszna. Ona ma być słuszna, jeśli idzie o sprawiedliwe rozsądzenie sprawy.

Mogą zacząć się postępowania dyscyplinarne...

Sędzia Radzik działa w sposób nieuprawniony. Jako rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych, powołany przez ministra, nie mógł sobie ot tak wszczynać postępowań wobec sędziów Sądów Rejonowych.

Teraz ustawa daje mu taką możliwość. Kim będą sędziowie, jeśli taka osoba jak pan Radzik, czy członkowie Izby Dyscyplinarnej będą mieć wpływ na to, jak oni orzekają? Czy zachowają swoją niezależność? Ufam, że tak i nie będą bać się nowej ustawy.

Idziemy w złą stronę, kiedy sędziowie mają myśleć o tym, czy ich orzekanie nie narazi ich na odpowiedzialność karną. To już standardy nieakceptowalne przez demokratyczne państwa prawa.

Pana kolega sędzia Jarosław Gwizdak dał sobie spokój z orzekaniem. Nie ma pan czasami takich myśli, żeby rzucić togę i zająć się czymś spokojniejszym?

My, jako sędziowie, mamy obowiązki wobec obywateli. I nie chodzi tu o to, czy pan Radzik lub jakikolwiek polityk będzie mówił, czy dobrze orzekam czy źle, bo od tego jest procedura. Daję sobie radę ze wszystkimi problemami, również z naciskami. Na KastaWatch czy w komentarzach pod tekstami na Niezalezna.pl wygrażają się, podważając autorytet sędziego i mnie jako człowieka.

Niezawisłość każdy z nas ma w sobie. I powinniśmy o to walczyć, by nikt jej nie podważał. To jest w interesie naszych obywateli.