Cel PiS: wykończyć elity, a potem stworzyć własne. I będziemy zadupiem Europy

Karolina Lewicka
dziennikarka radia TOK FM, politolog
PiS jest na wojnie z elitami. Czyli z kim? Z tymi, którzy dobrze sobie radzą, odnieśli sukces. Dorobili się majątku lub cieszą się uznaniem. Z każdym, kto myśli niezależnie, bo dla głównego lokatora Nowogrodzkiej "nie ma rozpusty gorszej niż myślenie”. Z każdym, kto nie jest bierny, mierny i wierny, bo wtedy nie da się nim ręcznie sterować. A na co PiS-owi ktoś autonomiczny?
O co chodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu – pisze Karolina Lewicka Fot. Albert Zawada / AG
Jarosław Kaczyński w swojej książce "Polska naszych marzeń” przekonuje, że w III RP "mamy do czynienia z niebywałym skundleniem polityczno-kulturowego establishmentu. To są ludzie, którzy wyszli z komunizmu z ukrytymi kompleksami własnych win (...) nieszczęsne, peryferyjne, naśladowcze, małpiarskie elity”. Tak zdefiniowanych, czyli zdegenerowanych elit, należy się czym prędzej pozbyć - ku chwale zdrowej tkanki narodu.

Więc PiS od pięciu lat usuwa dziennikarzy, artystów, twórców, sędziów, profesorów, intelektualistów, dyrektorów muzeów i stadnin. Tracą pracę, szansę na ministerialną dotację, prawo do obecności w publicznych mediach. Przykłady?


Czytaj także: Tak Kaczyński chce tworzyć nową elitę przedsiębiorców. Oburzające słowa prezesa

Według ministra kultury Olga Tokarczuk "pewnie słusznie” dostała nagrodę Nobla. Ten sam Piotr Gliński tak długo nie powoływał na stanowisko dyrektora Muzeum Polin prof. Dariusza Stoli, aż ten zrezygnował. Wybitnemu badaczowi, Michałowi Bilewiczowi prezydent wstrzymuje przyznanie tytułu profesorskiego. Słowa Kawalera Orderu Odrodzenia Polski, prof. Adama Strzembosza, zostają uznane przez ministra sprawiedliwości za niemądre. Jacek Sasin kpi z odsuniętego od orzekania sędziego Juszczyszyna: Niech jedzie się wspinać w Himalaje! Pewnie minister by się nie obraził, gdyby w Himalaje udali się przy okazji wszyscy PiS-u niepopierający.

Elity są niezmiennie solą w oku populistów. Przekonują oni własne społeczeństwo, że oto istnieje niewielka, ale silna grupa, która przejęła państwo dla własnych korzyści, a te ich prywatne interesy zdominowały cały system instytucjonalny. Do tego dochodzi fetyszyzacja przeciętnych obywateli (Beata Szydło: Teraz przyszedł czas, kiedy elitami są zwykli Polacy) i antyintelektualizm (Jarosław Kaczyński: Elity nie mają prawa pouczać zwykłych ludzi). Populizm to nie ideologia. To strategia polityczna. Dlatego obecna polska władza tak wytrwale próbuje wyrugować polskie elity z życia publicznego. Dlatego je prześladuje, obraża, ściga. Dlatego urządza nagonkę – na sędziów, na lekarzy, na nauczycieli, na przedsiębiorców...

Elita jest stałym elementem każdej struktury społecznej. A natura nie znosi próżni. W puste miejsce po zapędzonych do kąta elitach III RP wejdą nowe, te pisowskie. Będzie do nich pasować jak ulał pejoratywna definicja elit – zespołu jednostek odgradzających się od reszty wspólnoty w poczuciu swej faktycznej lub domniemanej wyższości. Patrzących na ogół społeczeństwa z góry, czasem wręcz z pogardą. Jarosław Kaczyński już tę elitę mozolnie lepi. Bierze ludzi o porysowanych życiorysach i złamanych kręgosłupach. Frustratów, winiących świat za dotychczasowe niepowodzenia. Karierowiczów, gotowych na wszystko w zamian za posadę i prestiż. Impertynentów i troglodytów. Będziemy mieli powrót do przeszłości – dyktaturę ciemniaków.

Gdy Stefan Kisielewski tak dosadnie podsumowywał gomułkowskie kadry, Krzysztof Teodor Toeplitz lamentował z kolei, że Mława atakuje! Bogu ducha winne miasteczko stało się symbolem „postawy lekceważenia i tępej pewności siebie, postawy: Co? Nie podoba się? A co mi zrobisz?!”. Teraz twarzy tej postawie użyczył, niczym Brigitte Bardot francuskiej Mariannie, sędzia Maciej Nawacki, z łaski Zbigniewa Ziobry prezes olsztyńskiego Sądu Rejonowego oraz członek KRS. Wybitnie zaangażowany na odcinku ukrywania list poparcia kandydatów do KRS-u przed publicznym okiem. Gdy NSA nakazał ich publikację, pobiegł ze skargą do UODO. Gdy sędzia Juszczyszyn chciał je obejrzeć w Warszawie, Nawacki cofnął mu delegację. Robi, co może.

A ostatnio przeszedł nawet do historii. Kiedy sędziowie z Olsztyna przyjęli uchwałę wzywającą Nawackiego do zaprzestania represji wobec Juszczyszyna, a sędziów KRS-u do rezygnacji, Nawacki uchwałę podarł. Wydął przy tym usta w arcyobraźliwym, aroganckim grymasie. Znam to zachowanie - napisał na TT Włodzimierz Czarzasty - Od arogancji i buty zaczyna się koniec każdej władzy (...) Coś o tym wiem. Obecny szef SLD oglądał i wyprowadzanie sztandaru PZPR, i zmierzch SLD po aferze Rywina – oba polityczne upadki poprzedzone tym samym, słynnym „chwała nam i naszym kolegom. Ch… precz!”. PiS może skończyć tak samo źle. Pytanie o termin.

Czytaj także: "Nie damy się zastraszyć polskim i zagranicznym obrońcom interesów elit". Beata Szydło pokazała, że PiS się nie cofnie

Jeśli Andrzej Duda wygra wybory prezydenckie, PiS jeszcze mocniej uwierzy w swoją szczęśliwą gwiazdę i rządy niemalże wieczne. Przybędzie tych, którym marzy się szybka ścieżka kariery. Rosnąć będą zastępy nowych elit. Figurą wzorcową nadal będzie Nawacki z Piotrowiczem, Przyłębska z Pawłowicz. I co wtedy z Polską? Nie wiem, czy znają Państwo plakaty Ryszarda Kai, których tematem są miasta i regiony naszego kraju? Mamy Kołobrzeg ze śpiewającymi marynarzami, Sopot z drinkami pod parasolką, Mazowsze ukwiecone makami czy Pacanów z Koziołkiem Matołkiem. Ale jest też swojskie Zadupie z drewnianą sławojką. I tym będzie Polska pod rządami elit PiS.