Jerzy Zięba tłumaczy, dlaczego zamknięto mu kanał na YouTube. Winni... użytkownicy Wykopu

Tomasz Ławnicki
Dla antyszczepionkowców i innych miłośników medycyny, która z nauką pod rękę nie chadza, Jerzy Zięba jest jak wyrocznia. W głoszeniu swoich prawd objawionych przesadzał już nie raz, ostatnio skończyło się to skasowaniem jego kanału na YouTube. Ale Zięba znów pojawił się w serwisie udzielając wywiadu.
Jerzy Zięba tłumaczy, dlaczego zamknięto mu kanał na YouTube. Fot. screen ze strony YouTube.com / STUDIO - VTV1
Epidemia koronawirusa wywołała liczne teorie spiskowe i fake newsy. Na fali owych mądrości postanowił popłynąć internetowy "autorytet" Jerzy Zięba. Mężczyzna oświadczył, że koronawirusa specjalnie stworzono w jakimś laboratorium.

– Koronawirusa stworzył głupek, albo ktoś kto doskonale wiedział, co robi. W patencie opisującym wirusa mowa jest już o szczepionce. Żeby była kasa! – objaśniał Zięba. Radził chorym unikać szpitali i proponował własną metodę "leczenia" koronawirusa. To kąpiel w gorącej wodzie, łykanie "lewoskrętnej" witaminy C oraz podanie dożylnie roztworu z perhydrolem o stężeniu 0,04% do 0.06%


I tu Jerzy Zięba już grubo przesadził. Perhydrol to roztwór nadtlenku wodoru, który ma silne właściwości żrące wobec żywych tkanek i po kontakcie ze skórą pojawiają się białe martwicze plamy. YouTube wobec promowania tak niebezpiecznej terapii postanowił Ziębie kanał zamknąć.

I choć Zięba własnego kanału nie ma, to pojawił się gościnnie na innym kanale. Wywiad z Ziębą przeprowadził naturopata Adam Kołaczek. Zięba zaś tłumaczy, że YouTube nie miał do niego pretensji, dopóki do serwisu nie zaczęli się zgłaszać ludzie informujący o naruszeniach zasad. Kto to był? Miłośnicy teorii spiskowych wyjaśnieniem będą zachwyceni.

– Ten film spowodował to, że wystąpiła lawina ludzi, którzy zostali opłaceni, bo oni mi potem napisali sami. Niestety, wielu z nich to byli studenci medycyny. I doprowadzili do tego, że ten kanał zamknięto – mówił Zięba. Opowiadał przy tym o "farmach hejtu", w których bardzo często działają Hindusi i którzy "za grosze" wysyłają zgłoszenia, by jakiś kanał zablokować.
Na studentach medycyny i Hindusach lista winnych się nie kończy. Są jeszcze media, które kłamią – zapewnia, że o podawaniu perhydrolu mowy nie było. Są również "młodzi ludzie", którzy "są zgromadzeni na takim portalu, który się nazywa Wykop" i którzy są "o zerowej wiedzy". Jerzy Zięba ubolewa przy tym, że po zamknięciu jego kanału lekarze "będą odcięci od wiedzy", jaką tam przekazuje.

Czytaj także: Twierdzą, że jest ich milion i stają w jego obronie. Dla ruchu antyszczepionkowców jest on niemal święty


Jerzy Zięba, jak pisała w naTemat Anna Kaczmarek, to inżynier. Przeciwnik wszelkich szczepionek. Propagator takich metod leczenia, które podważają wiedzę naukową. Zwolennik teorii, że Wi-Fi powoduje bezpłodność. Cudotwórca, który hipnozą powiększa piersi.

O jego pseudomedycznych pomysłach głośno jest raz po raz. Ponad dwa lata temu, aby rozpropagować jedną ze swoich "metod leczniczych", posłużył się przykładem śmierci Grzegorza Miecugowa. Zięba ogłosił, że Miecugow by żył, gdyby lekarze przeczytali jego książkę "Ukryte terapie" i posłuchali go, podając pacjentowi witaminę C.