Zarażonych prowadzą na sznurku jak niewolników. Oto 7 faktów o walce z koronawirusem
Od ponad miesiąca cały świat żyje koronawirusem z Wuhan, ale zagrożenie i zainteresowanie, które było olbrzymie, w ostatnich dniach zaczęło jakby słabnąć. Przynajmniej z punktu widzenia Europy, gdzie dotąd zanotowano "tylko" jeden przypadek śmiertelny. Ale co dzieje się w Chinach? Oto krótkie podsumowanie z ostatnich dni.
Wydaje się, że dosłownie chwilę temu w Wuhan ogłoszono budowę ogromnego szpitala na tysiąc łóżek, który miał być gotowy w kilka dni. Budowę można było śledzić online, wielu patrzyło na to z niedowierzaniem. Szpital zaczął funkcjonować 3 lutego.1. Kilkanaście tymczasowych szpitali
Od tamtego czasu zbudowano jeszcze jeden. W ogóle w Wuhan działa 12 tymczasowych szpitali. W tym celu, jak informuje chińska agencja Xinhua, wykorzystano już sale gimnastyczne i centra wystawowe.
W Chinach zarażonych koronawirusem jest ponad 74 tys. osób. Do 19 lutego potwierdzono śmierć co najmniej 2010 osób. W czwartek rano, 20 lutego, chiński urząd zdrowia poinformował o kolejnych 114 zgonach, 394 nowych potwierdzonych przypadkach zakażenia i 1277 nowych przypadkach podejrzenia infekcji.2. Najnowsze statystyki zachorowań
Najwięcej osób zmarło w prowincji Hubei. Ostatniej doby – 108. W samym Wuhan odnotowano 88 zgonów. W sumie z powodu koronawirusa zmarło tu już 1585 osób – najwięcej spośród wszystkich ofiar w Chinach. W mieście ustawiono 40 mobilnych krematoriów.
3. Ma być lepiej?
Chińskie władze przekazują dane z 31 chińskich regionów i jak twierdzą, widać tendencję spadkową.
Według ich statystyk 1779 osób wyzdrowiało, spadła też liczba ciężkich przypadków, a potwierdzonych przypadków zarażenia 20.02 było o 1300 mniej niż dzień wcześniej.
Podano też, że w prowincji Hubei w szpitalach przebywa ok. 43 tys. osób, 10330 już wypisano. 2050 osób ma być w stanie krytycznym.
Chińskie media obiegły niemal euforyczne zdjęcia, na których widać uzdrowionych ludzi, którzy opuszczają szpital.
4. Jak jest za granicą
Przypadki zachorowań odnotowano w 27 krajach. Poza Chinami kontynentalnymi odnotowano dotąd sześć przypadków śmiertelnych – w Japonii, na Filipinach, Tajwanie i w Hongkongu. A także jeden we Francji. Dwie osoby zmarły na wycieczkowcu Diamond Princess u wybrzeży Japonii.
Pierwsze dwa przypadki zakażenia odnotowano właśnie w Iranie. W Korei Południowej tylko w czwartek poinformowano o 31 nowych przypadkach. To największy jednodobowy skok w tym kraju.
To aż trudno sobie wyobrazić. Wuhan i inne miasta już od kilku tygodni są odcięte od świata. Ludzie nie pracują, dzieci nie chodzą do szkół. Nagrania z dronów pokazują, jak wygląda miasto.5. Uwięzieni w swoich domach
"Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi partnerami i wiemy, że nie jest im łatwo. Wielu tamtejszych urzędników zgłosiło się na ochotnika do szpitali jako wolontariusze do pomocy w walce z wirusem. W połowie lutego w związku z zaostrzeniem restrykcji władze zdecydowały, że wszyscy urzędnicy i służby skierowani zostali do zadań związanych np. z dostarczaniem ludności pożywienia" – powiedział Łukasz Wyleziński, dyrektor Biura Promocji i Kultury, cytowany przez portal piaseczno.eu.
Ostatnie nagrania z Huanggang wywołały w sieci mnóstwo komentarzy. Na przykład jak na potrzeby kwarantanny wokół bloków budowane są barykady. "Trwa budowa ogrodzeń. Tworzone są getta, gdzie wykryto wirusa" – to opisy z polskiego Twittera. "Zastanawiam się, ilu ludzie umrze z głodu" – komentuje poniższe nagranie amerykańska dziennikarka Laurie Garrett.
6. Jak traktują ludzi
W sieci krążą nagrania, jak traktowani są ludzie bez masek na twarzach. Albo jak na sznurku prowadzeni są zarażeni lub z podejrzeniem zainfekowania. Choć niektórzy zwracają uwagę, że tu też chodzi o brak masek. "Jak niewolnicy" – tak w każdym razie podsumował niejeden profil na Twitterze.
7. Powrót do normalności?
Nie widać wielu znaków, a świat biznesu coraz bardziej liczy straty. Dlatego zapewne np. w Makau, świecie hazardu, po dwóch tygodniach właśnie zapowiedziano otwarcie kasyn. Wprowadzono jednak surowe zasady korzystania z nich. Wszyscy goście i pracownicy muszą mieć na twarzach maski. Ma być też obowiązkowy pomiar temperatury. Pytanie tylko, czy szybko znajdą się chętni.