Waniliowy seks uprawia każdy. Nie chodzi w nim o smak, a o prostotę
Pojęcie "vanilla sex" krąży po sieci, choć w języku polskim nie ma ustalonej jednej konkretnej nazwy. Przyjęło się więc, że waniliowym seksem nazywamy stosunek seksualny bez udziwnień. Taki, podczas którego nie bawimy się w wiązanie partnera, ani w inne rzeczy uznawane powszechnie za perwersyjne. Co ciekawe, określenie to dość mocno ewoluowało w ostatnich czasach.
"Vanilla sex" pojawił się po raz pierwszy podczas rewolucji seksualnej, która zalała zachodnią kulturę w latach 60. i 70. XX wieku. Wówczas pojęcie to stosowano m.in. w odniesieniu do ludzi, którzy nie byli zainteresowani BDSM (tłum. bondage, dyscyplina, sadyzm, masochizm). Wanilia w nazwie miała nawiązywać do jednego z najbardziej typowych smaków lodów. W języku angielskim "vanilla" oznacza też coś prostego.
Kilkadziesiąt lat temu waniliowy seks uznawano również jako zwykłą czynność zmierzającą do prokreacji. Określenie to stosowane było m.in. przez przedstawicieli społeczności LGBT - w ten sposób chcieli oni dogryźć heteroseksualistom, którzy nazywali homoseksualny seks "dewiacją". "Vanilla sex" łączono odtąd z nudą.
Vanilla sex to seks, który nie wiąże się z żadnymi zwrotami akcji i perwersjami, ani z S&M (sadomosochizmem). Zwykły seks, zazwyczaj słodki, szczęśliwy i bardzo czuły.
Czasy się nieco zmieniły
Obecnie pojęcie to posiada różne konotacje. Jedni uważają takie współżycie za coś równie dobrego, ale nieco innego od ostrego seksu. Niektórzy zaś wciąż używają tego określenia, aby dyskredytować inne osoby, co widać zresztą na social mediach.
"Naukowcy uważają, że waniliowy seks jest przyczyną głupoty ludzkiej" – czytamy na Twitterze. "BDSM i waniliowy seks są tak samo ważne" – broni reszta internautów.
Ankietowani odpowiedzieli także na pytanie o to, co ich zdaniem czyni seks sprośnym. Najwięcej głosów, bo aż 70 proc., uzyskała odpowiedź "anal". Potem kolejno wymieniano BDSM (24 proc.), zabawki erotyczne (16 proc.), duszenie (16 proc.) oraz wiązanie partnera (14 proc.).