"Proszę nie pisać bzdur". Zdecydowany głos policji ws. śmierci sześciu psów

Tomasz Ławnicki
Ta wiadomość poruszyła nie tylko miłośników zwierząt. W wyniku awarii miejskiej linii ciepłowniczej zginęło sześć policyjnych psów. Pierwsze medialne doniesienia wskazywały, że psy przebywały w piwnicy, która została zalana wrzątkiem. Komenda Główna Policji zapewnia, że to nie tak. Rzecznik KGP Mariusz Ciarka publikuje zdjęcia, aby pokazać, gdzie trzymano policyjne psy.
Rzecznik Komendy Głównej Policji wyjaśnia, jak zginęło sześć policyjnych psów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Sześć doświadczonych psów z policyjnego laboratorium kryminalistycznego nie przeżyło skutków uszkodzenia rury ciepłowniczej na warszawskim Golędzinowie. Ich kojce znajdowały się przy miejscu awarii i zostały zalane przez niemal wrzącą wodę.

W sobotę stołeczna policja opublikowała zdjęcia czworonogów. "W piątek wieczorem odeszli nasi Towarzysze Służby. MAGNET, JOGIN, EDAMIS, LASSO, JERK i LONG. Brakuje słów, by opisać rozmiar tej tragedii. Żegnajcie nasi niebiescy bracia. Najgłębsze wyrazy współczucia składamy na ręce opiekunów psów: Agnieszki, Aleksandry i Krzysztofa" – napisano na Twitterze. Pod adresem policji wylewa się lawina ostrych komentarzy – powtarzane są bowiem słowa, jakie padały w pierwszych medialnych doniesieniach, że psy były przechowywane w piwnicy komisariatu.


Czytaj także: "Ty żyjesz, choć martwe Twe powieki". Odwiedziliśmy cmentarz dla zwierząt

Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka zdecydowanie zaprzecza. Podkreśla, że media tę wiadomość sprostowały i poprawiły. Na dowód, że psy policyjne nie były trzymane w piwnicy, Mariusz Ciarka zamieścił zdjęcie kojców stojących na zewnątrz. "Tak wygląda ta 'piwnica'. Nie dość, że doszło do tragedii, do awarii rury miejskiej, za której serwis czy jakość nie odpowiadamy, to niemal zawsze musimy udowadniać, że nie jesteśmy garbaci - nawet w takiej sytuacji jak się zdarzyła. Zdarzenie losowe nie do przewidzenia przez nas" – pisze rzecznik KGP.

W innym emocjonalnym tweecie zaś odpowiada: "Uprzejmie proszę nie pisać bzdur i powielać kłamstw! Pieski nie były w żadnych piwnicach! Miały swoje 'domki', były zadbane a warunków, jakie miały zazdrościli przewodnicy z innych krajów". Sprawę awarii rury ciepłowniczej bada prokuratura. "Prokurator zapewne w pierwszej kolejności zażąda wyjaśnień od administratora miejskiej rury przesyłowej i jak wyglądało jej serwisowanie itp." – wyjaśnia Mariusz Ciarka.