Zakaz rozwodów to nie żart. Fanatycy już ledwo maskują swoje zamiary
A gdyby tak wprowadzić zakaz rozwodów? Wrócić do przeszłości, takiej jak w II RP, gdy Józef Piłsudski musiał przejść z katolicyzmu na protestantyzm, by zawrzeć kolejny ślub wyznaniowy, gdyż innych po prostu nie było? Absurdalne? Nieprawdopodobne? Śmieszne i straszne? Na myśl przychodzi wiele mocnych przymiotników. To jednak nie jest zabawa intelektualna na krawędzi, lecz prawdziwy plan fundamentalistów katolickich wobec Polski. Albo - bardziej precyzyjnie - fundamentalistów chrześcijańskich wobec Europy.
Czytaj także: Dryjańska: Nie współczuję kobietom zwolnionym przez Jędraszewskiego [OPINIA]
Nie, to nie są teorie spiskowe. "Czy czas zakazać rozwodów?" - taki był temat debaty organizowanej niedawno przez Ordo Iuris. To organizacja, która w 2016 roku wsławiła się próbą wprowadzenia w Polsce totalnego zakazu przerywania niechcianej ciąży. W efekcie wywołała społeczne trzęsienie ziemi, czyli Ogólnopolski Strajk Kobiet lub Czarny Protest. Gdy planowana dyskusja o delegalizacji rozwodów wywołała burzę w internecie, tytuł spotkania został pospiesznie zmieniony na “Dlaczego trzeba walczyć z plagą rozwodów?”. Jeszcze próbują się kryć. Jeszcze.
Agenda Europe to także dyskryminacja ludzi LGBT, legalizacja przemocy wobec kobiet, zakaz antykoncepcji, zakaz aborcji, zakaz leczenia niepłodności metodą in vitro, zakaz badań prenatalnych, zakaz surogacji, zakaz eutanazji… zakaz wszystkiego, co nie podoba się ekstremistom religijnym. Ideowcom albo cynikom, którzy po trupach kobiet (i nie tylko) prą do władzy. Maszerują przez instytucje nierzadko sponsorowani w rublach.
Książka Suchanow jest straszna, bo pokazuje, że to, co widzimy w Polsce, to opóźniona kalka tego, co dzieje się w putinowskiej Rosji, gdzie np. testuje się akcje w stylu “tydzień bez rozwodów”. Tu nie ma przypadków. To jest wojna.