Abp. Głódź nie wytrzymał i wydał zaskakujące oświadczenie. "Moje życie jest zagrożone"

Rafał Badowski
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź wydał oświadczenie, w którym zapowiedział pozwy w obronie swojego dobrego imienia. Zapewnił w nim, że nie był opieszały wobec przestępstw duchownych. Napisał o zagrożeniu jego zdrowia i życia. Stwierdził przy tym, że święty Paweł też używał prawa, by się bronić.
Abp. Głódź wydał oświadczenie, w którym zapowiedział kroki prawne. Zwrócił uwagę, że nigdy nie był opieszały wobec przestępstw duchownych. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
"Chcę podkreślić, że nie wykazałem żadnej opieszałości w sprawie jakichkolwiek duchownych, którzy dopuścili się przestępstwa. Prowadzone są one zgodnie z procedurami określonymi przez Stolicę Apostolską i Konferencję Episkopatu Polski" – oświadczył abp Głódź. "W związku z tym, że moje bezpieczeństwo i życie zostało zagrożone, a także stan mojego zdrowia spowodowany chorobą nowotworową nieustannie się pogarsza, będę zmuszony wystąpić na drogę działań prawnych. Taką możliwość otwiera przykład św. Pawła Apostoła, który w sytuacji zagrożenia życia skorzystał z obowiązującego wówczas prawa" – napisał hierarcha w oświadczeniu opublikowanym na stronach gdańskiej kurii.


Do czego odnosi się abp. Sławoj Leszek Głódź? W październiku 2019 r. w programie "Czarno na białym" w TVN24 ukazał się reportaż, w którym księża archidiecezji gdańskiej oskarżyli Sławoja Leszka Głódzia o poniżanie podlegających mu duchownych. Jeden z nich przyznał, ze metropolita gdański często używał wulgaryzmów wobec swoich współpracowników.

Czytaj także: Wieś arcybiskupa Głódzia wita: Wypie*dalać cwele!

Zachowanie arcybiskupa Głódzia potwierdzili anonimowi księża archidiecezji gdańskiej. Przekonywali, że o nieprawidłowościach informowali również nuncjusza apostolskiego w Polsce. Mówili o publicznym upokarzaniu wybranych osób i wszechobecnym strachu przed każdą wizytą hierarchy w danej parafii.