Dwóch młodych ludzi zakłóciło konwencję Kidawy-Błońskiej. To aktywiści MSK
Do nietypowego – jak na warunki polskiej kampanii wyborczych – incydentu doszło podczas sobotniej konwencji wyborczej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. W pewnym momencie mównicę przejęli bowiem aktywiści Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
Gdy aktywiści klimatyczni zeszli ze sceny, w ich kierunku udali się Małgorzata Kidawa-Błońska i szef jej sztabu wyborczego Bartosz Arłukowicz. Politycy chcieli z aktywistami porozmawiać, ale ci odrzucili wyciągniętą dłoń wicemarszałkini Sejmu i po wymianie kilku zdań ostentacyjnie odeszli.
– Mam nadzieję, że młode pokolenie, które tak bardzo aktywnie dzisiaj walczy o klimat będzie chciało z nami współpracować – stwierdziła później Kidawa-Błońska. – Mam nadzieję, że będą chcieli z nami zmieniać Polskę, będą chcieli rozmawiać i będą podawali rękę, kiedy się ją do nich wyciągnie. Bo tylko przez współpracę, tylko przez rozmowy, tylko przez szacunek możemy zrobić coś dobrego – dodała wymownie.
– Nie wykluczajmy się nawzajem, współpracujmy – mówiła dalej kandydatka PO. Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, iż w sprawie walki ze zmianami klimatycznymi "mądre działanie polega na tym, że ustalamy mapę co robimy i kiedy wspólnie". – Mam nadzieję, że mogę was wziąć na ambasadorów i razem to zrobimy – zwróciła się do młodych ludzi.