"Te produkty są na wyczerpaniu". Polacy szturmują apteki, pracownicy mówią, czego już brakuje

Katarzyna Zuchowicz
Niektóre apteki na drzwiach wywiesiły kartki z napisem: "maseczek chirurgicznych brak". Polacy wykupili je już tydzień temu. Od tamtej pory "zeszły" też niemal środki do dezynfekcji. – Ludzie kupują wszystko do odkażania – słyszę w aptekach. Ale coraz większym zainteresowanie cieszą się też inne leki. To efekt paniki przed koronawirusem.
Czego brakuje w aptekach z powodu paniki przed koronawirusem? Sprawdzamy. Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
Maseczek i żeli antybakteryjnych nie ma już od dawna. Bardzo trudno je kupić.

– Ludzie kupują wszystko, co jest antybakteryjne. Żele, chusteczki, płyny antybakteryjne. Oczywiście, że obserwujemy wzmożone zainteresowanie. Mieliśmy też zapytania o dziesiątki tysiące sztuk termometrów, ponieważ miały być wysyłane do Chin. Mieliśmy także telefony z pytaniem o dostępność termometrów bezdotykowych w bardzo dużych ilościach, ponoć brakuje ich także w Europie – mówi naTemat Renata Wadecka-Gidzińska, właścicielka hurtowni farmaceutycznej Medicus z Gdańska, która zaopatruje sklepy.


Uspokaja jednak, żeby nie panikować: – W tej chwili wszyscy mają braki, jeśli chodzi o środki do dezynfekcji. Natomiast producenci deklarują, że w ciągu tygodnia sytuacja się poprawi. Nie wpadajmy w panikę.

Te leki mają działanie przeciwwirusowe


Dziś słychać też o większym zainteresowaniu lekami przeciwbólowymi i przeciwwirusowymi.

Czytaj także: Z powodu koronawirusa może zabraknąć leków w aptekach. "Walka o zapasy"

Takie obrazki pojawiają się za granicą – widać puste półki po popularnych lekach przeciwbólowych. A jak jest w Polsce? Co jeszcze kupują Polacy w obawie przed koronawirusem?

– Teraz wykupywane są produkty, które przyjmowane są w leczeniu przeziębień. Na przykład na bazie substancji inosine pranobeks. Nie jest ona jeszcze bardzo poznana, ale ludzie kupują te produkty, bo mają działanie przeciwwirusowe. Te leki jeszcze są, ale zauważa się, że zaczyna ich brakować. Coraz trudniej ściągać je od producentów i z hurtowni – mówi naTemat Dorota Wójcik, kierownik jednej z hurtowni farmaceutycznych.

Witamina C? – Nie obserwuję braków – odpowiada.

Maseczki? – Jeszcze z niektórych miejsc udaje się ściągać ostatnie partie, choć ich cena jest w niektórych miejscach w nieuzasadniony sposób sztucznie podnoszona – mówi. I dodaje: – Jeśli chodzi o moją hurtownię, bardzo na wyczerpaniu są produkty stosowane w dezynfekcji bez użycia wody. Dodatkowo już zaczyna brakować popularnego produktu leczniczego, który ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe.

Zaczyna brakować tych preparatów


Ogólnie w wielu aptekach bardzo trudno kupić dziś środki do dezynfekcji. To produkt i temat numer 1, którego podobno szukają i wykupują Polacy. – Mam pacjentkę po operacji, która musi przemywać rany. Na ten moment nie mam jej nic do zaoferowania, nie ma nic do odkażania i dezynfekcji. Nawet spirytus salicylowy u mnie się skończył. Nigdy odkąd pracuję nie brakowało w aptece spirytusu salicylowego – usłyszałam w sobotę w jednej z warszawskich aptek.

Farmaceutka czekała właśnie na dostawę, miała nadzieję, że braki w jej aptece są chwilowe. Myślałam jednak, że się przesłyszałam. Ale o spirytusie salicylowym gdzieniegdzie wspominają też internauci. Jednak w innych aptekach, do których dzwonię, nie potwierdzają braków. – Mamy zapas. Myślę, że do tego etapu jeszcze nie doszliśmy – słyszę i na Żoliborzu, i w Wilanowie w Warszawie.

Spirytus salicylowy? – Nie zauważyłam. Ale widać, że zaczyna brakować produktów z dichlorowodorkiem oktenidyny, preparatów, które zawierają alkohol izopropylowy, a także jednorazowych gazików zawierających alkohol izopropylowy. Nasi odbiorcy dzwonią, pytają, czy mogą zamówić. I biorą większe ilości niż zazwyczaj – mówi Dorota Wójcik.

Czytaj także: Z powodu epidemii koronawirusa nie powinno w najbliższym czasie zabraknąć leków innowacyjnych

Biorą wszystkie środki dezynfekujące


O środkach do dezynfekcji, a właściwie ich braku, słychać najczęściej. – W tej chwili ludzie biorą wszystkie środki dezynfekujące, bez wybrzydzania. Łącznie z tymi do dezynfekcji ran. One jeszcze są. Jeszcze można je dostać, choć nie jest łatwo – przyznaje farmaceutka z Warszawy.

Inna: – My mamy jeszcze spory zapas popularnych środków odkażających, ale innych preparatów do dezynfekcji skóry nie ma. Nie ma ich też w hurtowniach. Jedna z hurtowni farmaceutycznych we Wrocławiu, ma nawet nagrany komunikat: "Szanowni Państwo, w związku z bardzo dużą ilością złożonych zamówień, nasi konsultanci pracują nad szybką ich realizacją. Dlatego prosimy o wyłączny kontakt mailowy. Ponadto informujemy, że asortyment w sekcji dezynfekcja jest aktualnie niedostępny".

– Na przestrzeni ostatnich 2 tygodni apteki zaczęły zamawiać znacznie więcej preparatów stosowanych do dezynfekcji skóry (w tym spirytusu salicylowego) i higieny rąk – przyznaje w rozmowie z naTemat Sybilla Walczyk, rzecznik prasowy Grupy Neuca, zajmującej się dystrybucją wyrobów farmaceutycznych.

Ale, jak wynika z raportów firmy, pacjenci nie poprzestali tylko na zabezpieczeniu się w artykuły odkażające.

Kupują środki na w przeziębienie i grypę


– Widzimy także zdecydowanie większe zainteresowanie środkami przeciwwymiotnymi i zapobiegającymi nudnościom, termometrami, czy preparatami immunostymulującymi, stosowanymi w przeziębieniu i grypie – mówi Sybilla Walczak.

W kilku aptekach potwierdzają. – Widać, że niektórzy zaczynają robić zapasy. Zastrzegam, że nie wszyscy. Ale widać, że są osoby, które przychodzą z listą i zaczynają kupować większe ilości leków przeciwgorączkowych i przeciwbólowych, a także zwiększających odporność. Czasem biorą po cztery, po pięć opakowań – mówi farmaceutka.

Oczywiście w każdej aptece i hurtowni sytuacja może być inna. – Mamy jeszcze zapas leków przeciwwirusowych, ale zaczyna ich brakować. Główny problem na dziś to jednak brak maseczek i środków do dezynfekcji – słyszę.

– Podejrzewamy, że pacjenci, których strach podsycają niektóre media, robią duże zapasy leków, ponieważ obawiają się koronawirusa. To bardzo niebezpieczne zjawisko – samoleczenie i ordynowanie sobie leków i suplementów diety "na wszelki wypadek" i bez konsultacji z lekarzem lub farmaceutą może przynieść odwrotny skutek – zwraca uwagę rzeczniczka Neuca.