Lęk separacyjny u psa występuje częściej niż może się wydawać. Oto 4 sposoby, jak go pokonać

Adam Nowiński
Z pewnością wielu z was słyszało ujadającego lub piszczącego w mieszkaniu psa. Skomleniu nie ma dość do momentu, kiedy w domu zjawi się opiekun czworonoga. To oznaka lęku separacyjnego, o którym bardzo często właściciele psów nie zdają sobie sprawy. Są jednak sposoby, żeby sobie z nim poradzić. Podpowiadamy, jak to zrobić.
Lęk separacyjny u psa można wyleczyć. Fot. pxhere.com
Czy zdarzyło wam się usłyszeć piszczącego psa w mieszkaniu obok? A może to do was przyszedł zdenerwowany lub zaniepokojony sąsiad, żeby poskarżyć się na waszego skomlącego przez cały dzień czworonoga. Jeśli na któreś z tych pytań odpowiedź brzmi "niestety tak", to znak, że macie do czynienia z psem, który cierpi na lęk separacyjny.

Lęk separacyjny u psa: czym jest?


Otóż w najprostszym i największym skrócie lęk separacyjny u psa jest zaburzeniem, które polega na tym, że nasz pupil boi się, że nas traci. Pies nie ma poczucia czasu. Dla niego czasami 10 godzin trwa tyle, co dla nas minuta, ale bywa też tak, że już kwadrans to dla nich cała wieczność. Dlatego kiedy opiekun znika z oczu psa, bo wychodzi do pracy czy na zakupy. to wtedy jego czworonoga ogarnia strach.


Mówi się, że na lęk separacyjny bardziej podatne są psy wzięte ze schroniska, które mają swoje przeżycia związane z utratą opiekuna lub pamiętają traumę po tym, jak po prostu zostały porzucone. Gdy trafiają więc do kochającego domu i ta więź z człowiekiem zostanie odbudowana na nowo, to każda rozłąka jest dla takich psów powtórką z przeszłości.
Fot. Needpix.com

Ale psy wzięte z hodowli czy po prostu od znajomych także nie są wolne od ryzyka, że też będą miały tę przypadłość. Dlatego nie ważne, jakiego mamy psa: czy to kundel, czy pies rasowy. Zawsze należy mieć na uwadze, że może on cierpieć po naszym wyjściu z domu.

Jak objawia się lęk separacyjny u psa?


Otóż może być różnie. Jedne psy wyją lub szczekają i to chyba najczęściej występujący objaw lęku separacyjnego. Niektóre niszczą różne przedmioty: od futryn drzwi, listew przypodłogowych, ścian i mebli po kartony, kapcie itp. Ale zdarza się, że lęk separacyjny przebiega bezobjawowo.

Oznacza to, że pies nie będzie szczekał lub demolował mieszkania, ale po wyjściu opiekuna będzie i tak bardzo cierpiał. Może się zdarzyć, że nie będzie po prostu jadł aż do powrotu opiekuna, co doprowadzić może do wpadnięcia przez psa w anoreksję – tak, psy też mogą ją mieć!

Dlatego pierwszą kluczową sprawą jest obserwacja. Musimy wiedzieć jak nasz pies się zachowuje i jakie wysyła nam komunikaty. Dzięki temu będziemy mogli przeciwdziałać. Warto więc wypożyczyć lub kupić kamerkę internetową i dzięki niej nagrać, jak zachowuje się pies pod naszą nieobecność w domu, bo trzeba zaznaczyć od razu, że lęk separacyjny u psa nie mija! Więc kiedy wiemy już, jak zachowuje się nasz pies, możemy przystąpić do pewnych zmian i treningu.

Lęk separacyjny u psa i trening


Tu zaczyna się żmudny proces wyprowadzania naszego psa na prostą. Musimy pamiętać, że leczenie lęku separacyjnego nie jest sprawą, którą załatwi się w tydzień. Często są to miesiące ciężkiej pracy i konsekwentnego działania. Oto co możemy zrobić.

● Ustalić zasady w domu w relacjach pies – człowiek

● Trenować z psem zostawanie samemu w domu

● Kupić klatkę kennelową lub inne "odwracacze uwagi"

● Poradzić się behawiorysty i kupić leki
Fot. Pixabay.com

Leczenie lęku separacyjnego: zasady


Zasady są bardzo ważne w funkcjonowaniu każdej relacji. Dlaczego więc nie wprowadzamy ich, kiedy chodzi o naszego psa? Warto zacząć od podstaw, czyli koniec ze spaniem naszego pupila razem z nami w łóżku. Wiem, będzie ciężko, ale trzeba to zrobić. Niektóre rasy psów w taki sposób zacieśniają wieź z człowiekiem, co później prowadzić może do powstania lęku separacyjnego.

W rozłące pomóc może postawienie płotka w drzwiach sypialni i położenie po jego drugiej stronie legowiska psa. W ten sposób nie dostanie się on do sypialni, ale będzie cały czas nas widział. To sprawi, że będzie się czuł bezpieczniejszy.

Kolejną sprawą jest podział na zabawę i odpoczynek. Często zaburzenie relacji między człowiekiem a psem następuje, kiedy opiekun pozwala czworonogowi cały czas na wszystko. Dlatego nic dziwnego, że szczególnie młody pies będzie nam cały czas przynosił zabawki i chciał, żeby się z nim bawić.

Czytaj także: Psy w kościele. Tak proboszcz zachęca wiernych do pomocy mniejszym braciom

Trzeba rozdzielić czas na zabawę od czasu na "psie sprawy", żeby pies wiedział, kiedy ma się zająć sam sobą, a kiedy to my mamy czas na zabawę z nim. Może brzmi to okrutnie, ale tak będzie najlepiej dla zdrowia psychicznego naszego pupila. Kiedy pies będzie wiedział, że ma się zająć sobą, będzie to wzmacniało jego samodzielność, a co za tym idzie – poczucie bezpieczeństwa. Kiedy zostanie sam, będzie umiał lepiej poradzić sobie z samotnością.

Najlepszą metodą na rozdzielenie zabawy od odpoczynku jest wypracowanie komendy, która będzie rozpoczynała i kończyła zabawę. Może to być na przykład "Start" i "Stop" – proste, krótkie i każdy pies powinien to prędzej, czy później załapać.
Fot. pxhere.com

Leczenie lęku separacyjnego: przyzwyczajanie do samotności


To ćwiczenie wymaga od nas cierpliwości i systematyczności. Dzięki niemu będziemy przyzwyczajać psa do swojej nieobecności, ale małymi kroczkami. Chodzi o to, żeby wyjść z domu, najpierw na krótką chwilę i potem sukcesywnie ją zwiększać. Czyli normalnie szykujemy się do wyjścia, ubieramy i wychodzimy.

Na początku niech to będzie minuta. Odchodzimy od drzwi i czekamy. Nasłuchujemy, jak zachowuje się pies. Jeśli piszczy, wracamy do domu, ale nie witamy się z psem, tylko ignorujemy go. Powtarzamy czynność do momentu, aż przestanie piszczeć. Wtedy po powrocie nagradzamy psa jakimś dobrym smakołykiem. Ekspresja naszego zadowolenia też będzie bardzo na miejscu. Pies musi wiedzieć, że zrobił coś dobrze.

Potem wydłużamy naszą nieobecność, aż dojdziemy do krótkich wypadów do sklepu, a potem wyjść gdzieś dalej w miasto. Tutaj przyda się nam kamerka, która zarejestruje, czy nasza metoda się sprawdza. I pamiętajmy, praktyka czyni mistrza. Im częściej i więcej ćwiczymy z psem, tym szybciej pokonamy jego lęk przed rozłąką z nami.

Leczenie lęku separacyjnego: klatka kennelowa i wspomagacze


Istotną kwestią w leczeniu lęku separacyjnego jest stworzenie dla psa bezpiecznego miejsca. To tam spędzi on większość czasu, kiedy nas nie będzie. Dlatego warto ograniczyć przestrzeń naszemu pupilowi jak wychodzimy, bo na ogół jej tyle nie potrzebuje, kiedy nas nie ma.

Wystarczy odgrodzić od reszty mieszkania korytarz lub część kuchni i położyć tam jego legowisko. Nie polecam zamykania psa w łazience, bo tak ograniczona przestrzeń może tylko zaszkodzić niż pomóc. Najlepiej jednak z wyborem bezpiecznego miejsca sugerować się wyborem psa – zaobserwować, gdzie lubi odpoczywać, gdzie kładzie się najchętniej i tam stworzyć mu azyl.

Pomocna przy leczeniu lęku separacyjnego jest klatka kennelowa. Psy lubią chować się w niej, trochę jak w budzie i tam odpoczywać. Można ją dodatkowo nakryć kocem w taki sposób, żeby chociaż dwie ścianki były zasłonięte, ale pies miał dopływ tlenu.
Fot. pxhere.com

Naszego pupila trzeba jednak do kennelu przyzwyczaić, a to także wymaga czasu, więc jeśli zależy nam na czasie, bo sąsiedzi wymagają od nas "załatwienia sprawy" z piszczeniem psa, to lepiej na początku nie zawracać sobie głowy klatką. Można za to sięgnąć po inne "wspomagacze". Świetnym rozwiązaniem będzie tzw. kong. To gumowa gruszka - zabawka, do której można włożyć smaczki i jedzenie.

Czytaj także: Nie wszystko, co je człowiek, nadaje się dla psa. Te produkty mogą go zabić

Taki "odwracacz uwagi" możemy przygotować sobie wcześniej i rzucić psu tuż przed wyjściem z domu. Wtedy nasz pupil zajmie się kongiem i nie będzie zwracał uwagi na nas i to, że nas nie ma. Przynajmniej do czasu, kiedy nie upora się z rozpraszaczem. Wtedy powinny zadziałać wprowadzone przez nas zasady, o których pisałem wcześniej, dlatego kong nie jest całkowitym rozwiązaniem, a jedynie pomocnym rekwizytem.

Podobne działanie mogą mieć ulubione zabawki naszego psa, które będziemy mu zostawiali tylko jak wychodzimy z domu. Ew. pomocne może być także przesunięcie karmienia na moment naszego wyjścia. Jeśli jednak nie mamy stałych pór wychodzenia z domu, lepiej nie mieszać psu w głowie. Na naszego pupila uspokajająco działa bowiem rutyna. Jeśli wie, że o tej godzinie wychodzi na spacer, potem je, a później się bawi, czuje się dzięki temu bezpieczniejszy.

Leczenie lęku separacyjnego: behawiorysta i leki


Jeśli nie pomagają jednak ani ćwiczenia, ani odciągacze uwagi, to warto zgłosić się do specjalisty, czyli psiego behawiorysty. On po rozeznaniu się w sytuacji pomoże nam dobrać odpowiedni trening lub leki, które pomogą naszemu pupilowi poradzić sobie z traumą.

Spokojnie, nie wydacie na niego milionów monet. Wizyta behawiorysty kosztuje od 150 do 200 zł. Kolejne odwiedziny – kontrolne, są już na ogół tańsze. Warto skorzystać z jego porad i pomocy, bo tylko on nam powie, co robimy dobrze, a co powinniśmy poprawić w naszych treningach z psem.

Psu pomóc mogą także wspomniane leki, ale trzeba pamiętać, że nie zastąpią one ćwiczeń! Zacząć można od "uspokajaczy", które kupimy w zwykłym sklepie zoologicznym. Działają na zasadzie odświeżacza powietrza podłączanego do kontaktu, tylko zamiast olejku mają środek zawierający feromony, które znajdują się w mleku karmiącej suczki. Warto więc zaopatrzyć się w taki środek i włączyć go w pomieszczeniu, w którym chcemy zostawić naszego psa.

Później są leki ziołowe, które także wyciszają i uspokajają psa. Jak one nie pomagają można zastosować bardziej "inwazyjne" medykamenty, ale te wymagają udania się do weterynarza.

***
W powyższym tekście posiłkowałem się informacjami z książek: "Aria, nie!" Jacka Gałuszki oraz "Pies, który kochał zbyt mocno" Nicholasa Dodmana.