Ludzie pytają, czy warto kupić respirator domowy. Wyjaśniamy, dlaczego to bez sensu

Anna Kaczmarek
Małe respiratory domowe zniknęły z oferty firm sprzedających sprzęt medyczny. Kupują je najczęściej pracodawcy dla swoich pracowników. To zupełne bezsensowne działania. Nikt sam, bez żadnego przeszkolenia, nie obsłuży respiratora. Pracodawcy zostaną z tym niepotrzebnie kupionym sprzętem – tłumaczy naTemat Robert Suchanke, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej.
Respirator domowy różni się od tego, który jest w szpitalu, choć jest w stanie pomóc wielu pacjentom, którzy potrzebują takiej terapii. Jednak nie może to być urządzenie przyniesione zwyczajnie z domu. Fot. 123RF
W mediach społecznościowych odkąd pojawił się koronawirus i związane z nim zagrożenia, internauci często dyskutują na temat ilości respiratorów w Polsce. Przeważa pogląd, że mamy w Polsce za mało tych urządzeń. Tymczasem zakażenie koronawirusem może doprowadzić do niewydolności oddechowej, przy której podłączenie do respiratora bywa jedynym ratunkiem dla chorego.

Ile jest respiratorów?


Panika z powodu braku respiratorów wynika zapewne z faktu, że nikt niech chce do końca podać liczby urządzeń, które mamy w Polsce. Robert Suchanke mówi krótko: – Na dzień dzisiejszy ilość jest wystarczająca.


Dodaje jednak, że w obliczu masowych zachorowań może ich brakować nie tylko w polskich szpitalach.
W każdym kraju może zabraknąć respiratorów w przypadku wybuchu epidemii koronawirusa.Fot. 123RF
– W każdym kraju może ich zabraknąć, również u nas. My ze swojej strony zadeklarowaliśmy, że w sytuacji, gdy będzie brakować respiratorów w szpitalach oddamy do ich dyspozycji 250 urządzeń przeznaczonych do użytku domowego, które posiadają członkowie naszego Stowarzyszenia. To nie są takie same respiratory jak te szpitalne, ale mogą pomóc większości chorych, którym taka terapia jest potrzebna. Choć mam nadzieję, że taka pomoc szpitalom nie będzie potrzebna – wyjaśnia nam prezes Suchanke.

Ciężko chorego z koronawirusem nie zabierzemy do domu


Trzeba pamiętać, że nie można zabrać do domu chorego, który potrzebuje podłączenia do respiratora z powodu zakażenia koronawirusem, bo stan w którym się znajduje, jest bardzo ciężki. Zresztą podłączenie respiratora ciężko chorej osobie jest możliwe tylko w szpitalu przez wykwalifikowany personel. Urządzenie musi mieć wszelkie certyfikaty itp.

– Do respiratora będzie trzeba podłączyć tylko kilka procent chorych. Powinniśmy sobie z tym poradzić. Te paniczne działanie, które obserwujemy zupełnie nie mają sensu – podkreśla Rober Suchanke.

Czytaj więcej: Szumowski: trzy nowe przypadki zakażenia koronawirusem w Polsce

Czasami respirator domowy i szpitalny są nieskuteczne


Dodaje, że czasami terapia przy użyciu respiratora bywa nieskuteczna, wówczas jest jeszcze jedna metoda działania - podłączenie chorego do ECMO (układ pozaustrojowego natleniania krwi).

Respiratory, nawet te do użytku domowego, to urządzenia drogie, raczej nie na kieszeń przeciętnego obywatela. Respiratory domowe kosztują 20 - 30 tys. zł, te szpitalne ponad 100 tys. zł.

Osoby, którym jest potrzebny respirator w domu korzystają ze świadczenia refundowanego przez NFZ. Takich chorych jest w Polsce ponad 7 tys.