"Zaczyna się zamiatanie pod dywan". Pracownicy szpitala o kłamstwach dot. pacjentki z Poznania
Niedawno media obiegła informacja o tym, że pacjentka, która ma koronawirusa i trafiła do szpitala w ciężkim stanie, nie miała kontaktu z osobą, która wracała z zagranicy. Teraz jednak pracownicy placówki w Puszczykowie, w której kobieta została przyjęta wcześniej, zaprzeczają tym doniesieniom. "Bzdura" – napisano w anonimowym liście.
"Już zaczyna się zamiatanie sprawy pod dywan, a że pacjentka jest w ciężkim stanie to nie może temu zaprzeczyć, ale zapewniam, że informowała lekarza Szpitala Zakaźnego, że miała kontakt z osobą, która przyjechała z Włoch, jednakże ten stwierdził, że upłynęło zbyt dużo czasu od kontaktu z tą osobą" – podkreślili pracownicy.
Czytaj także: Zaskakujące informacje o pacjentce z Poznania. Nie miała kontaktu z osobami, które wróciły
Jakby tego było mało pacjentka przebywała w szpitalu w Puszczykowie na sali razem z innymi pacjentami. "Przez 3 dni pacjentka leżała na wyizolowanej sali, gdzie wykonywane były przez personel oddziału wewnętrznego wszystkie niezbędne czynności ale...bez jakiegokolwiek specjalistycznego zabezpieczenia. (...) Początkowo leżała na sali z innymi chorymi, gdzie wstęp miał również personel sprzątający i osoby odwiedzające innych chorych" – dodali pracownicy placówki.
Więcej wiadomości na temat koronawirusa:
Porażająca relacja syna Polaka z koronawirusem. "Sanepid powiedział, że nie ma powodu do obaw"
Wójt Nadarzyna zdradza, jak wyglądają szpitalne procedury. Jego syn ma koronawirusa