W Tajlandii nie ma już turystów, którzy dokarmiali małpy. Zwierzęta zabijają się o jedzenie

Zuzanna Tomaszewicz
"Istna planeta małp" – czytamy w komentarzach pod nagraniem, na którym widać, jak zwierzęta gromadzą się na ulicy w Lop Buri i walczą o jogurt. Niebezpieczne zachowanie ssaków jest wynikiem dokarmiania ich przez przyjeżdżających do Tajlandii turystów. Teraz przez koronawirusa kraj ten świeci niemalże pustkami.
Małpy stały się bardzo agresywne. Fot. Youtube.com/GuardianNews
Na nagraniu opublikowany w sieci widać, jak spora grupa małp biega po ulicy w poszukiwaniu jedzenia.Zwierzęta zaczęły walczyć o jogurt, który ktoś rzucił na jezdnię.

Małpy stały się bardzo agresywne z powodu tego, że w mieście brakuje już turystów, którzy je dokarmiali. "Nie można dawać jedzenia dzikim zwierzęta" – komentują internauci.

"Zaczekajcie, aż zaczną atakować ludzi. Wtedy będziemy mieć za swoje" – widzimy wśród komentarzy na Youtube.
Czytaj także: Boją się, że stracą 10 milionów turystów. Czy Tajlandia jest bezpieczna? Tak walczą z koronawirusem


Dochody z turystyki stanowią w Tajlandii 16 proc. PKB. W tym roku spodziewali się przyjazdu około 40 mln turystów. Najczarniejsza wizja, jaką dziś przedstawiają tajskie władze, to, że może przyjechać ich tylko 30 mln. – Wierzymy, że do końca marca epidemia koronawirusa będzie pod kontrolą. Co oznacza, że w kwietniu przyjedzie najmniej turystów. Ale do lipca ich liczba zacznie rosnąć – przewidują tajskie organizacje turystyczne.