Świetny aparat, dobry procesor, mocna bateria. Ile dałbyś za ten smartfon?

Monika Przybysz
Jeśli do tej pory jeszcze nie natknęliście się na reklamę P40 lite i nie znacie jego ceny, nie psujcie sobie niespodzianki. Tego, ile kosztuje dowiecie się na końcu tekstu. Aby móc ocenić, czy to dużo, czy mało, najpierw sprawdźcie, czym Huawei postanowił wypełnić obudowę swojego budżetowego smartfona.
Ile może kosztować smartfon z takim aparatem? Sprawdźmy Fot. na:Temat

Duży ekran, modne kolory

Skoro o obudowie mowa, na początek kilka słów o designie. Tu nie ma wielkiego zaskoczenia: P40 lite jest typowym, nowoczesnym bezramkowcem. 6,4-calowy wyświetlacz zajmuje całą powierzchnię smartfona, z jednym wyjątkiem: okrągłym wcięciem (lub jak kto woli: “punchem”) na aparat do selfie.

Ramki wyświetlacza są lekko zakrzywione, ale jednocześnie mocno “wciśnięte” w obudowę. Takie rozwiązanie może się podobać, lub nie. Fani boków ostrych jak żyletki będą narzekać, ale z punktu widzenia funkcjonalności (smartfon nie wyślizguje się z ręki podczas używania), jest to rozwiązanie jak najbardziej trafione.

P40 lite jest dostępny w trzech wariantach kolorystycznych. Z dużym prawdopodobieństwem najlepiej sprzedającą się opcją będzie pastelowe ombre - podejrzewam, że na opalizujący róż przechodzący w błękit skuszą się nawet panowie (i to nie tylko ci, którzy wiedzą, co znaczy “ombre”). Zielony też jest dość ciekawy - lekko opalizuje, ładnie błyszczy, ale zdecydowanie mocniej łapie też zabrudzenia i odciski palców. Dla niezdecydowanych zawsze pozostanie klasyka, czyli obudowa w kolorze czarnym.

Ciekawostką z projektowego punktu widzenia jest też umiejscowienie czytnika linii papilarnych. Jako że z przodu nie ma żadnego fizycznego przycisku, projektanci Huawei postanowili “schować” go z boku, w przycisku zasilania.

Nie jest to może rozwiązanie innowacyjne, czy nawet nowe. Jest za to perfekcyjnie przemyślane: przycisk został umieszczony dokładnie tam, gdzie intuicyjnie przykładamy palec, biorąc smartfona do ręki.

Procesor, pamięć, oprogramowanie

Jeśli chodzi o “napęd”, P40 lite może pochwalić się solidnymi zasobami. Jasne, nie jest to smartfonowa Formuła 1, ale absolutnie nie są to też amatorskie wyścigi na jedną czwartą mili. P40 lite ma wydajny procesor nowej generacji oraz całkiem zasobną pamięć. Co to dokładnie oznacza?

W P40 lite zastosowano procesor to Kirin 810 - układ, który gwarantuje, że smartfon nie dostanie zadyszki już po pierwszym okrążeniu: spokojnie obsłuży kilka procesów naraz, poradzi sobie z pracą na podzielonym ekranie i pozwoli odpalić najnowsze gry. Dodatkowym atutem jest moduł sztucznej inteligencji - NPU - optymalizujący wydajność smartfona oraz będący niemałym wsparciem osprzętowania fotograficznego.

I tu przechodzimy do największej zalety modelu P40 lite - w przenośni i dosłownie.

Aparat, a właściwie cztery… wróć, pięć

Huawei, od co najmniej trzech generacji swoich urządzeń wstecz, usilnie walczy o miano producenta najlepszych smartfonów fotograficznych. Czy skutecznie? Rzut oka na ranking DXoMark wystarczy aby przekonać się, że tak. W pierwszej dziesiątce najlepszych smartfonów fotograficznych nazwa Huawei pojawia się aż trzy razy.

Jak więc wygląda optyka P40-stki lite? Jak na smartfon z niższej półki (przypominam, że jesteśmy przed premierą flagowca), nadspodziewanie dobrze. Z tyłu mamy cztery obiektywy: główny o matrycy 48 MP, szerokokątny z matrycą 8 MP i przesłoną f/2.4, obiektyw 2 MP służący do analizy głębi obrazu oraz obiektyw makro z matrycą 2 MP. Do tego przedni aparat do selfie. Łącznie pięć “szkieł”.

Jakie możliwości daje nam ta kombinacja? To zależy, czego potrzebujemy. I nie jest to unikanie odpowiedzi: tak naprawdę nie ma okoliczności, w których ten zestaw zawiódłby przeciętnego użytkownika.

Bo jeśli mowa o robieniu zdjęć po zmroku, czy w pomieszczeniach, w których źródło światła jest znikome - P40 lite radzi sobie bardzo dobrze. Podobnie jest “w drugą stronę”, czyli robiąc zdjęcia pod światło. Algorytmy sztucznej inteligencji zrobią tu za nas to, co profesjonalny fotograf zrobił by samodzielnie i automatycznie: ustawią focus w optymalnym miejscu kadru i dostosują jasność.

Bardzo fajnym dodatkiem jest obiektyw szerokokątny: możliwość “rozciągnięcia” kadru (aż do 140 proc.!) jest zdecydowanie przydatna - szczególnie dla laików, którzy chcą na zdjęciu zmieścić jak najwięcej. Zasady kompozycji zasadami kompozycji, ale jeśli mamy przed nosem coś bardzo ciekawego po prostu trzeba to złapać. P40 lite nam to umożliwia.

Najnowszy model Huawei to również dobre narzędzie dla tych, którzy największą wagę przywiązują do detali: obiektyw makro, który pozwala robić zdjęcia z odległości nawet 4 cm. Z kolei aparat do pomiaru głębi sprawi, że efekt bokeh, czy inaczej mówiąc: rozmycia tła w portretach, będzie jeszcze bardziej głęboki.

A teraz do meritum…

… czyli do ceny. Przypomnijmy tylko, że za kwotę, którą zaraz podam, dostajemy multifunkcyjny aparat fotograficzny, mocny procesor, dobry wyświetlacz i ładowarkę, o której wcześniej nie wspominaliśmy, a która należy do linii SuperCharge (nawiasem mówiąc: ładującą pustą baterię do 80 proc. w 20 minut).

Strzelacie?

Okej. Huawei P40 lite jest już dostępny od 999 zł. Czy to dużo, czy mało - odpowiedź pozostawiamy wam.

Artykuł powstał we współpracy z Huawei Polska.