Koronawrus mógł pojawić się w Polsce znacznie wcześniej. Zaskakujące słowa epidemiologa
Pacjent "zero" zakażony koronawirusem w Polsce został zdiagnozowany 4 marca. Pierwsze przypadki choroby mogły być jednak w naszym kraju znacznie wcześniej, o czym informuje w swojej pracy epidemiolog Rafał Mostowy. Z jego ustaleń płyną niepokojące wnioski.
Mostowy podkreśla, że obecnie mamy duży stopień niedoszacowania przypadków choroby. Obliczył, że w oficjalnych raportach brakuje nam 50-75 proc. rzeczywistych przypadków.
"Stopień niedoszacowania liczby zakażonych w ostatnich dniach się zmniejsza, prawdopodobnie dzięki rosnącej liczbie testów RT-PCR wykonywanych codziennie, ale tendencja w rosnącej proporcji wykrytych zakażeń będzie się utrzymywać tylko wtedy, gdy działania na rzecz dystansowania społecznego znacznie ograniczą transmisje wirusa w populacji" – tłumaczy epidemiolog.
Czytaj także: Gigantyczny wzrost zakażeń w USA, szansa na przełom w Europie [BILANS DNIA]
Kolejna epidemia w Polsce?
Mostowy zauważa ponadto, że nawet jeżeli dzięki ograniczeniu rozprzestrzeniania się wirusa fala epidemiologiczna w najbliższych tygodniach zniknie, większość populacji pozostanie podatna na infekcje.
"Stworzy to ryzyko wybuchu kolejnej epidemii w momencie, w którym obostrzenia rządowe ograniczające kontakt między ludźmi zostaną zniesione. Biorąc pod uwagę jak mało obecnie wiemy o wpływie zmian pogodowych na transmisję wirusa SARS-CoV-2, Polska potrzebuje długoterminowej strategii kontroli epidemii przez zapobieganie potencjalnym wybuchom w przyszłości do czasu wejścia na rynek ogólnodostępnej szczepionki" – podkreśla ekspert.
Przypomnijmy, że łącznie liczba zakażonych koronawirusem wynosi już 2554 osoby, w tym 43 osoby zmarłe. To dane prowadzone przez Ministerstwo Zdrowia.