Koronawrus mógł pojawić się w Polsce znacznie wcześniej. Zaskakujące słowa epidemiologa

Łukasz Grzegorczyk
Pacjent "zero" zakażony koronawirusem w Polsce został zdiagnozowany 4 marca. Pierwsze przypadki choroby mogły być jednak w naszym kraju znacznie wcześniej, o czym informuje w swojej pracy epidemiolog Rafał Mostowy. Z jego ustaleń płyną niepokojące wnioski.
Epidemia koronawirusa w Polsce mogła zacząć się wcześniej. Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
"W celu pomiaru i prognozy dynamiki epidemiologicznej COVID-19 w Polsce postanowiłem wykorzystać podejście oparte na modelu matematycznym, który symuluje epidemię typu SARS i dopasowuję do danych opartych na raportowanej liczbie zgonów pacjentów COVID-19 przedstawionej przez Ministerstwo Zdrowia" – czytamy w nowej publikacji "Pomiar i prognoza pandemii COVID-19 w Polsce w czasie rzeczywistym". Pracę przygotował Rafał Mostowy, małopolski epidemiolog. Specjalista szacuje, że epidemia w Polsce rozpoczęła się mniej więcej w drugiej połowie stycznia. "To sugeruje, że jest mało prawdopodobne, iż pierwszy polski odnotowany przypadek zakażenia COVID-19 w dniu 04/03/2020 jest pierwszym zakażeniem COVID-19 w Polsce, i że w tym dniu takich zakażeń było dużo więcej" – przekonuje.


Mostowy podkreśla, że obecnie mamy duży stopień niedoszacowania przypadków choroby. Obliczył, że w oficjalnych raportach brakuje nam 50-75 proc. rzeczywistych przypadków.

"Stopień niedoszacowania liczby zakażonych w ostatnich dniach się zmniejsza, prawdopodobnie dzięki rosnącej liczbie testów RT-PCR wykonywanych codziennie, ale tendencja w rosnącej proporcji wykrytych zakażeń będzie się utrzymywać tylko wtedy, gdy działania na rzecz dystansowania społecznego znacznie ograniczą transmisje wirusa w populacji" – tłumaczy epidemiolog.

Czytaj także: Gigantyczny wzrost zakażeń w USA, szansa na przełom w Europie [BILANS DNIA]

Kolejna epidemia w Polsce?


Mostowy zauważa ponadto, że nawet jeżeli dzięki ograniczeniu rozprzestrzeniania się wirusa fala epidemiologiczna w najbliższych tygodniach zniknie, większość populacji pozostanie podatna na infekcje.

"Stworzy to ryzyko wybuchu kolejnej epidemii w momencie, w którym obostrzenia rządowe ograniczające kontakt między ludźmi zostaną zniesione. Biorąc pod uwagę jak mało obecnie wiemy o wpływie zmian pogodowych na transmisję wirusa SARS-CoV-2, Polska potrzebuje długoterminowej strategii kontroli epidemii przez zapobieganie potencjalnym wybuchom w przyszłości do czasu wejścia na rynek ogólnodostępnej szczepionki" – podkreśla ekspert.

Przypomnijmy, że łącznie liczba zakażonych koronawirusem wynosi już 2554 osoby, w tym 43 osoby zmarłe. To dane prowadzone przez Ministerstwo Zdrowia.