Do dwóch razy sztuka. Dzięki błędom systemu głosowania PiS przepchnęło zmiany ws. wyborów

Adam Nowiński
Po wprowadzeniu małych poprawek i złożeniu nowego projektu zmian w kodeksie wyborczym, Prawu i Sprawiedliwości udało się za drugim razem pchnąć do przodu swoje plany odnośnie wprowadzenia w Polsce głosowania korespondencyjnego. Sejm przyjął w pierwszym czytaniu projekt PiS. Za odrzuceniem wniosku głosowała cała opozycja. Przeciwko odrzuceniu niemal cały obóz Zjednoczonej Prawicy.
PiS przepchnęło swój projekt zmian w kodeksie wyborczym. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Sejm nie odrzucił projektu PiS dot. głosowania korespondencyjnego. Wniosek o odrzucenie poparło dwóch gowinowców: Wojciech Maksymowicz i Michał Wypij. To oni zagłosowali razem z opozycją za odrzuceniem zmian w kodeksie wyborczym.

Ponadto kolejnych dwóch przedstawicieli partii Jarosława Gowina wstrzymało się od głosu – to posłanki Iwona Michałek i Magdalena Sroka. Sam Gowin nie wziął udziału w głosowaniu. W sumie za odrzuceniem projektu PiS głosowało 227 posłów, przeciwnych było 230. Co ciekawe pomysł obozu władzy poparło dwóch posłów z partii PSL-Kukiz'15 (Lubczyk i Kurzawa) oraz jeden z KO (Lenz). Później okazało się, że system błędnie zliczył ich głosy. Zanim jednak posłowie pochylili się nad projektem PiS, dziennikarze zwrócili uwagę na szereg kontrowersyjnych punktów, które zawarła w nim "dobra zmiana". Chodzi o rozszerzenie uprawnień marszałek Sejmu, która będzie mogła decydować o terminie wyborów, oraz o karę 3 lat więzienia za ukrycie lub zniszczenie karty do głosowania.


Czytaj także: Gowin podał się do dymisji! Emilewicz ma być nowym wicepremierem