"15 tys. osób nieświadomie zakaża". Poseł od Gowina bez owijania w bawełnę o epidemii

Ola Gersz
Andrzej Sośnierz przedstawił swój plan na walkę z epidemią koronawirusa w Polsce. Zdaniem posła Porozumienia, kluczem jest wykonywanie większej ilości testów na SARS-CoV-2. Tych bowiem jest wciąż za mało. Proponowana przez parlamentarzystę liczba to aż 60-80 tys. testów dziennie.
Poseł Andrzej Sośnierz twierdzi, że zakażonych koronawirusem jest więcej Fot. Kamila Kotusz / Agencja Gazeta
Ze statystyk podanych rano 15 kwietnia przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że łącznie liczba zakażonych koronawirusem w Polsce wzrosła do 7408, z czego 268 osób zmarło. Zdaniem posła Porozumienia Andrzeja Sośnierza, byłego prezesa NFZ i ojca posła Konferedacji Dobromira Sośnierza, ta liczba jest jednak znacznie większa.

– Nie zidentyfikowaliśmy bezobjawowych nosicieli. Szacuję, że takich osób w Polsce jest na dzisiaj, ok. 15-17 tys. takich, którzy zarażają innych i oczywiście nie mają tej świadomości – mówił Sośnierz w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego".


Testy na SARS-CoV-2

Zdaniem posła większa liczba zakażonych od tej w oficjalnych statystyk MZ jest rezultatem tego, że w Polsce wykonuje się zbyt mało testów na SARS-CoV-2. – O tym, czy testów w danym kraju wykonuje się za mało, czy wystarczająco wynika z danych o śmiertelności. Im śmiertelność jest wyższa niż 1 proc. to śmiało możemy powiedzieć, że testów jest zbyt mało. U nas wynosi ona obecnie ponad 3,5 proc. A zatem mamy odpowiedź. Jest ich zbyt mało – stwierdził poseł Porozumienia. Sośnierz stwierdził wręcz, że w kwestii testów panuje w Polsce "wolna amerykanka". Parlamentarzysta przedstawił własne rozwiązania. – Na miejscu ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego nie powtarzałbym ciągle, że najgorsze jest jeszcze przed nami, ale wprowadziłbym system segregacji chorych i nosicieli, a byłoby to możliwe, dzięki przeprowadzaniu codziennie z sobotami i niedzielami włącznie 60-80 tysięcy testów dziennie. Mój program hasło brzmi: Uwolnić naród, uwięzić wirusa, zapobiec biedzie – mówił w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim".

Jak przeprowadzić dziennie 80 tysięcy testów? Zdaniem Andrzeja Sośnierza należałoby podzielić chorych na grupy epidemiczne, którymi opiekowałoby się 200 - 300 osób. Miałyby one za zadanie identyfikowanie wszystkich ludzi, z którymi kontaktowali się chorzy. – Osoby z kontaktów należałoby poddać kwarantannie w sanatoriach i hotelach, po tygodniu zrobić test lub dwa i jeśli byłyby negatywne to wypuścić do domu, do pracy. Po prostu wszystkim osobom objętym kwarantanną i nadzorem epidemiologicznym trzeba robić testy, a nie czekać na objawy, bo przecież mogą one w ogóle u nich nie wystąpić – ciągnął Sośnierz.

Andrzej Sośnierz o epidemii koronawirusa

Zdaniem posła Porozumienia, poza "ośrodkami dla 'podejrzanych' o zakażenie koronawirusem" powinny być w Polsce stworzone kolejne trzy typy placówek: dla zakażonych, lekko chorych i średnio chorych w szpitalach. Sośnierz stwierdził również, że konieczne byłoby stworzenie kilkaset zespołów przeciwepidemiologicznych, a także stworzenie sieci laboratoriów. – Teraz takich nie mamy! – stwierdził.

– Takie laboratorium dziennie wykonywałoby ponad 1 tys. - 2 tys. testów. Myśmy uruchomiliśmy natomiast aparaty starej generacji. Oczywiście testy odbywałyby się też w weekendy. Tygodniowo takich testów powinno być docelowo ok. 500 tys. Testy powinni mieć wykonywane z automatu pracownicy ochrony zdrowia i seniorzy – mówił Sośnierz. Poseł Porozumienia stwierdził, że Polska idzie dotąd "ścieżką włoską, a nie czeską czy słowacką". Dodał, że jego rozwiązania mogłyby temu po części zaradzić. – Po wprowadzeniu proponowanych przeze mnie zmian epidemia nadal będzie trwała, ale zachorowania będą nieliczne. Zwolnimy jednak ponad 30 mln z kwarantanny, bo niedługo zaczną umierać nie z powodu wirusa, ale z głodu, bo stracą miejsca pracy – mówił w "Dzienniku Zachodnim".

źródło: Dziennik Zachodni