Dlaczego mąż i żona muszą na ulicy iść dwa metry od siebie? Morawiecki wyjaśnił absurdalny nakaz

Łukasz Grzegorczyk
Mateusz Morawiecki w internetowym wywiadzie odpowiadał na pytania Polaków i rozwiewał wątpliwości, dotyczące ograniczeń nakładanych w walce z epidemią. Premier wyjaśniał, jaki cel ma nakaz zachowania dystansu na ulicy nawet między osobami, które razem mieszkają.
Mateusz Morawiecki w Q&A wyjaśnił, po co obowiązek dystansowania się między członkami rodziny. Fot. Facebook / Mateusz Morawiecki
Czy jest sens nakładania restrykcji na osoby, które śpią ze sobą w jednym łóżku? Nic dziwnego, że Polacy dopytywali premiera o to ograniczenie, bo nawet w obliczu pandemii koronawirusa trudno zrozumieć, po co zostało ono wprowadzone. "Chodzi o bezpieczeństwo czy o to, by zarobić jak najwięcej na mandatach?– dopytywano Mateusza Morawieckiego.

– Zapewniam, że nakładane mandaty mają wyłącznie cel dyscyplinujący, nie mają żadnego znaczenia z punktu widzenia budżetowego, to jest maluteńka kropeleczka w oceanie, więc tutaj takiego związku nie ma – stwierdził szef rządu. Morawiecki doprecyzował, że dystansowanie społeczne między osobami bliskimi zalecane jest z tego powodu, że policjanci nie wiedzą, czy idąca po ulicy para osób to małżeństwo, czy dorosły nastolatek z ojcem czy matką.


Przypomnijmy, że od 20 kwietnia wszedł w życie pierwszy etap luzowania restrykcji w walce z koronawirusem. Można już chodzić do lasów, parków, a także łatwiej zrobić zakupy. Dystans społeczny został jeszcze utrzymany. To oznacza, że w przestrzeni publicznej nie można zbliżać się do innych osób na odległość mniejszą niż dwa metry.

Czytaj także: WHO aktualizuje prognozę pandemii. Raj turystyczny Polaków nowym epicentrum