Dyrektor sanepidu odmówił przyjęcia mandatu. Siedział w zamkniętym parku bez maseczki

Bartosz Godziński
Strażnicy miejscy z Legnicy spotkali w parku mężczyznę. Miało to miejsce w zeszły piątek, kiedy jeszcze obowiązywał zakaz wchodzenia do lasów i parków. Mężczyzna siedział na ławce, nie miał na twarzy maseczki. Zgodnie z przysługującym mu prawem odmówił przyjęcia 300 zł mandatu. Napotkanym przez strażników mężczyzną okazał się szef legnickiej stacji sanepidu. Jak się tłumaczy?
Patrole w parkach stały się już codziennością Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta (zdjęcie poglądowe)
Jacek Watral, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Legnicy, wiedział, że łamie obowiązujący zakaz i nakaz. "Wyborczej" tłumaczył, że przez park prowadzi najkrótsza droga z siedziby sanepidu do jego domu.

– Znalazłem się w tym parku z prozaicznego powodu. Sanepid pracuje teraz na dwie zmiany. Jako odpowiedzialny pracodawca podzieliłem załogę, by w razie zachorowania u jednej z osób z jednej zmiany sanepid mógł pracować dalej. Ja jako osoba dyspozycyjna przychodzę na obie zmiany. Pojechałem po godz. 13 samochodem do domu na obiad. Wracałem rowerem przez park, najkrótszą drogą - w linii prostej musiałem pokonać około 500 metrów – wyjaśnił.


Czytaj też: Ważny komunikat resortu środowiska w związku z otwarciem lasów. Wyjaśnia, co z maseczkami

Podkreślił, że nie był w parku w celach rekreacyjnych. – Zatrzymałem się w parku i usiadłem na ławce tylko dlatego, że dostałem telefon w sprawach służbowych. Zaraz po tym chciałem wsiąść na rower i odjechać – zapewnił.

Ma żal do strażników, że od razu chcieli mu wlepić mandat. Uważa, że mogli go pouczyć. Dlatego teraz będzie się bronił swojej racji w sądzie. Dziennikarz zapytał Wartala, czy jako dyrektor sanepidu, nie powinien dawać przykładu innym? Bo jednocześnie nie zastosował się do nakazu zakrywania nosa i ust.

– W przestrzeni publicznej trzeba mieć maseczkę. Park był wtedy zamknięty, nie był więc przestrzenią publiczną, bo był pusty. Nikogo nie było. To po co ja mam się zakrywać? Kogo mam zarazić? – zapytał retorycznie. Uważa, że maseczki powinny być obowiązkowe w sklepach, urzędach i komunikacji miejskiej. Jego zdaniem, jeśli ktoś idzie sam w wolnej przestrzeni, maseczka nie jest mu potrzebna.

Czytaj też: Użyjesz tego oświadczenia i... unikniesz mandatu? Prawnik wyjaśnia, dlaczego to zły pomysł

Źródło: wroclaw.wyborcza.pl