Szczyt nadejdzie w czasie wakacji. Oto pierwsze wyniki polskiej symulacji pandemii COVID-19

Ola Gersz
Zespół polskich naukowców pod wodzą fizyka Franciszka Rakowskiego stworzył symulację, która przewiduje skalę rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2 w Polsce. Co z niej wynika? Szczyt pandemii nastąpi w lecie, a liczba chorych na COVID-19 może sięgnąć... miliona.
Kiedy nadejdzie szczyt epidemii COVID-19 w Polsce? Wskazuje na to polska symulacja Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
10 lat temu zespół młodych naukowców, którym kierował Franciszek Rakowski, wówczas doktor fizyki z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, stworzyli symulację epidemii choroby zakaźnej. Ta nie zainteresowała jednak rządu, mimo że projekt wsparł Państwowy Zakład Higieny.

Jak czytamy w "Polityce", "model Rakowskiego jest uniwersalny – bo opisuje rozprzestrzenianie się dowolnej choroby przenoszonej drogą kropelkową". Oznacza to, że po wpisaniu danych związanych z wirusem SARS-CoV-2 i wywoływaną przez niego chorobą COVID-19, otrzymalibyśmy symulację pandemii koronawirusa. A dokładniej - symulację rozprzestrzeniania się epidemii w Polsce: od miejscowości do miejscowości, od miasta do miasta.


Franciszek Rakowski postanowił taką symulację COVID-19 stworzyć. – Moim obywatelskim obowiązkiem była reanimacja [projektu]. Polegała ona na zastąpieniu parametrów typowych dla grypy parametrami COVID-19 – mówi fizyk w rozmowie z "Polityką". Jego zespół pracuje nad symulacją od dwóch miesięcy i tym razem spotkała się ona z zainteresowaniem ze strony Ministerstwa Zdrowia.

Kiedy nastąpi szczyt epidemii koronawirusa w Polsce?

Rezultaty symulacji? – Gdyby nie lockdown, szczyt epidemii przypadłby na kwiecień. Mielibyśmy ponad 9 mln zainfekowanych osób – mówi Rakowski o "kwarantannie", która trwa już w Polsce ponad miesiąc. Dane wskazują również, kiedy może nastąpić szczyt pandemii. – Apogeum pandemii w Polsce przypadnie prawdopodobnie na lipiec. Liczba chorych na COVID-19 sięgnie około miliona osób – przy założeniu stale obowiązujących radykalnych ograniczeń – opowiada Rakowski w "Polityce".

Naukowiec podkreśla jednak, że nie są to pewne liczby. – Konkretne wartości zależą bowiem w ogromnym stopniu od efektów restrykcji, które będą włączane lub wyłączane w czasie najbliższych miesięcy – podkreśla. Dodaje jednak, że z pandemii najprawdopodobniej wychodzić będziemy przeplatając "okresy relatywnej swobody w kontaktach społecznych z blokadami".

Symulacja Rakowskiego ma również oszacować, jak sprawdziłyby się ograniczenia nakładane na konkretne regiony Polski. – Siłę państwa – służbę zdrowia, środki techniczne – koncentrowano by w regionach. Koszty społeczne i ekonomiczne pozostawałyby możliwe małe. Technicznie rzecz biorąc, uzyskujemy już wstępne wyniki, ale nie są jeszcze wiarygodne, więc nie chcemy mówić o prognozach – mówi Franciszek Rakowski.

źródło: Polityka