Znowu zrobili to dobrze. Nowa Octavia jest jeszcze bardziej praktyczna... i dużo ładniejsza

Łukasz Grzegorczyk
Jest jeszcze bardziej praktyczna i komfortowa, a przede wszystkim ładniejsza. To moje pierwsze wrażenia po jazdach nową Skodą Octavią. Czeska marka już wcześniej zaprezentowała odświeżoną wersję tego kultowego modelu. My teraz wskoczyliśmy za kółko, by sprawdzić, co się zmieniło. A tych innowacji jest naprawdę sporo.
Nowa Skoda Octavia to auto po solidnym liftingu. Nadąża za trendami, a do tego jest bardzo oszczędne. Fot. naTemat
Na początku muszę się przyznać: miałem w życiu dwie, może trzy okazje przejechać się za kierownicą Skody. Nie wiem jak to możliwe w kraju, w którym te samochody są... po prostu wszędzie. Ale może dzięki temu wyłapię coś, czego znawcy czeskiej marki nie widzą na co dzień.

Nowa Skoda Octavia oficjalnie została pokazana pod koniec 2019 roku. Byliśmy na premierze w praskiej Galerii Narodowej i opisywaliśmy pierwsze wrażenia z prezentacji. Już wtedy można było zobaczyć, że Czesi na poważnie wzięli się za odświeżenie najlepiej sprzedającego się modelu marki, bo lifting objął nie tylko zmiany kosmetyczne.
Fot. naTemat
W ramach testów miałem do dyspozycji nową Skodę Octavię Combi 2.0 TDI DSG o mocy 150 KM. Mogłem się poczuć trochę jak ojciec rodziny z gromadką dzieci, który musi jeździć pojemnym autem. A miejsca w Octavii nikomu nie powinno brakować. Nowa generacja jest dłuższa o 2 cm i szersza o 1,5 cm. Niby niewiele, ale zapewne wpływa na komfort jazdy, o czym za chwilę.
Fot. naTemat
Wizualnie Octavia nawiązuje trochę do Audi. Zestawcie ją ze zdjęciem nowej A4 i szybko ogarniecie, co mam na myśli. Sylwetka Octavii nie wieje nudą i naprawdę może się podobać. Szczególnie w kolorze "Blue Race", którym jeździłem. Najbardziej wpadły mi w oko linie, biegnące wzdłuż karoserii. Jedna wychodzi od maski, druga znajduje się przy samym progu. Z przodu nie można przeoczyć LED-owych reflektorów TOP MATRIX. Zobaczcie sami.
Fot. naTemat
Wnętrze Octavii jest do bólu praktyczne, a żaden z pasażerów nie będzie narzekał na brak miejsca. Imponujące są też wymiary bagażnika (640 litrów) i jego wyposażenie. Półautomatyczna roleta, haki i dodatkowe oświetlenie na pewno ułatwią pakowanie. Poza tym, wystarczy ruch nogą po zderzakiem, by go otworzyć.


Co więcej, jednym przyciskiem można zamienić Octavię w małego dostawczaka. Kiedy złożyłem tylną kanapę, przestrzeń zwiększyła się do 1700 l. Ponadto w fotelu znalazłem też szczotkę w specjalnym schowku, a przy lusterku wstecznym dodatkowe gniazdo USB. Takich drobnych gadżetów, które mogą się przydać na co dzień jest więcej. Choćby uchwyt na telefon w zagłówku przedniego fotela.
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Za kierownicą poczułem się podobnie, jak w nowym Volkswagenie Passacie. Czyli jest dość prosto, ale nowocześnie. W oczy nie gryzie tandetny plastik, chociaż niektóre elementy można było dopracować lepiej. Na szczęście wirtualny kokpit i obsługa multimediów z poziomu 8-calowego ekranu wychodziła całkiem sprawnie.
Fot. naTemat
Najbardziej spodobało mi się sterowanie głośnością za pomocą dotykowego panelu. Dosłownie suwacie palcem w lewo i prawo, by zmienić regulację. W ten sam sposób otwiera się szklany dach – specjalne dotykowe panele są na wyciągnięcie ręki. Jako fan wszelkich pokręteł w aucie, tutaj dałem się kupić. Nawet zapomniałem o tych plastikach i niedociągnięciach.

Moja Skoda była skonfigurowana według bogatego pakietu STYLE, więc na braki w wyposażeniu nie mogłem narzekać. Wielki plus za panoramiczny dach i wyświetlacz Head-Up. Do tego 3-strefowa klimatyzacja, cały szereg systemów bezpieczeństwa, ładowarka indukcyjna i wygodniejsze niż w standardzie fotele. Z takim zestawem żadna dłuższa trasa nie będzie straszna.
Fot. naTemat
W ogóle Octavia kombi to jedno z tych aut, które prywatnie nazywam "pożeraczami kilometrów". Jest wygodna nie tylko z perspektywy kierowcy, a do tego oszczędna. Realnie spalanie będzie się wahać w granicach 6 l, ale udało mi się zejść nawet poniżej 5 l.
Fot. naTemat
Podczas jazdy znowu wróciły mi myśli o Passacie. Volkswagena na testach miałem całkiem niedawno i uwierzcie, że odczucia są bardzo zbliżone. Octavia w kombi świetnie sprawdzi się nie tylko w dalekiej trasie, ale także w miejskich korkach, np. dzięki funkcji półautomatycznego parkowania, która jest dostępna choćby w nowym VW Golfie.
Fot. naTemat
Przy zakupie raczej nie zmieniłbym wersji silnika. 2.0 TDI/150 KM zupełnie wystarczy do codziennej jazdy, chociaż byłoby jeszcze lepiej, gdyby skrzynia biegów trochę sprawniej reagowała na docisk pedału gazu. Start do 100 km/h zajmuje 8,8 sekundy, ale przecież nie to w tym aucie jest najważniejsze. Benzynowa jednostka 1.5 TSI/150 KM przyspiesza do setki tylko 0,5 sekundy szybciej. W skrócie: jak nowa Octavia kombi, to tylko z najmocniejszym dieslem w ofercie.
Fot. naTemat
Na koniec zajrzyjmy do cennika. Można przyjąć, że ceny nowej Octavii kombi zaczynają się od niecałych 100 tys. zł, ale mówimy tu o samochodzie, który trzeba doposażyć. Wersja, którą jeździłem, to wydatek rzędu 130 tys. zł. Ale wtedy jeździcie już naprawdę na bogato.
Fot. naTemat
Jeśli Skoda jeszcze komuś kojarzy się ze starszym panem za kierownicą, to nowa Octavia najlepiej obala ten stereotyp. Kiedyś w naTemat Rafał Madajczak stwierdził, że po teście Superba 4x4 zapisał się do fanklubu tego modelu.

Ja po przygodzie z Octavią już wiem, skąd miłość do Skody wśród polskich kierowców. Nowa Octavia na pewno nie rozczaruje tych, którzy znają wersje sprzed lat. I już tradycyjnie skusi nabywców aut rodzinnych i firmowych.

Czytaj także: Pojechałem absurdalnie bogato wyposażoną Skodą Octavią na pierwsze święta u teściów. Każdy zwrócił uwagę na jedną rzecz

Nowa Skoda Octavia Combi 2.0 TDI DSG na plus i minus:

+ wielki bagażnik
+ jest do bólu praktycznym autem
+ design
+ bardzo mało pali
+ poszła z duchem czasu i wygląda nowocześnie
- miejscami kiepskie wykończenie wnętrza
- ospała skrzynia biegów w połączeniu z tym silnikiem

Fot. naTemat