Kuriozalne zachowanie PiS. Tak próbuje zablokować głosowanie w Senacie

Rafał Badowski
Senat, zgodnie z zapowiedziami marszałka Tomasza Grodzkiego, będzie wzywać rząd do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Izba wyższa zajmuje się ustawą przegłosowaną w Sejmie przez PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie mają odbyć się wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. A senatorowie PiS robią wszystko, by storpedować prace Senatu. Próbują przekonywać, że... zdalne głosowanie jest nieważne.
Senatorowie PiS robią wszystko, by storpedować prace Senatu nad ustawą o wyborach korespondencyjnych. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Senatorowie PiS podejmują działania mające na celu opóźnienie obrad. Dlaczego? To proste. Senat ma tylko 30 dni na ustosunkowanie się do ustawy przekazanej przez Senat. A te 30 dni mija 6 maja o godz. 22.40. Wygląda na to, że senatorowie PiS robią wszystko, aby Senat w tym terminie nie zdążył z decyzją.

To, jak PiS brzytwy się chwyta, opisał na Twitterze Krzysztof Brejza, senator Koalicji Obywatelskiej. Senatorowie PiS opóźniają bowiem na wszelkie sposoby rozpatrzenie przez izbę wyższą ustawy o wyborach prezydenckich.

"Senatorowie PiS kwestionują system zdalnego głosowania, opóźniają rozpatrzenie przez Senat projektu ustawy o pseudowyborach. Kolejna przerwa i posiedzenie Komisji Ustawodawczej. A cisza wyborcza rozpocznie się za kilkadziesiąt godzin" – napisał Brejza w tweecie. Niekonsekwencję polityków PiS opisał jeden z sejmowych reporterów. "Jeszcze niedawno marszałek Karczewski ostrzegał przed przywleczeniem koronawirusa do Senatu. Dziś chciał już obrad w Warszawie. Jeszcze niedawno Lewica popierała zdalne głosowanie i mówiła o ryzyku, dziś postuluje stacjonarne obrady Sejmu. Ot, zmienność czasu pandemii" – zauważył dziennikarz TVN24 Radomir Wit. Senat zajmuje się ustawą, która uchwalił 6 kwietnia Sejm głosami PiS. Zgodnie z nią wybory prezydenckie mają zostać przeprowadzone w drodze głosowania korespondencyjnego. Senat zajmuje się ustawą na posiedzeniu, które rozpoczęło się we wtorek i potrwa do środy.


O co chodzi PiS-owi?


Ważna uwaga jest taka - jeśli Senat na skutek opóźnień stosowanych przez PiS nie zmieści się w 30-dniowym terminie rozpatrzenia projektu ustawy, dokument w kształcie przyjętym przez Sejm trafi od razu na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Co i tak zapewne nie pozwoli na zorganizowanie wyborów 10 maja, bo czasu na to będzie zbyt mało.

Jak wiadomo, szanse na przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja są wyłącznie matematyczne. Już wcześniej pojawiały się doniesienia o tym, że współtworzące Zjednoczoną Prawicę Porozumienie Jarosława Gowina będzie przeciwko. A ugrupowanie ma 18 posłów w klubie PiS. Takie zamiary polityków partii potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską Michał Wypij, poseł ugrupowania Gowina.

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że większość izby wyższej będzie wzywać rząd do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. – Senatorowie, mówiąc kolokwialnie, mają dość sytuacji, gdy wszystkie atrybuty stanu klęski są wprowadzane w życie, a tylko ten stan nie jest nazwany – zaznaczył marszałek Senatu.

Czytaj także:

"Nie jesteśmy niewolnikami PiS". Poseł od Gowina pozbawił partię Kaczyńskiego złudzeń


PiS rozważa dymisję Dudy, by przesunąć wybory na połowę lipca

źródło: TVN24