Kuriozalne stanowisko rządu ws. "nowych wyborów". Naciskają na wykorzystanie kart Sasina

Adam Nowiński
W Monitorze Polski pojawiło się stanowisko rządu w sprawie możliwości przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja podpisane przez Mateusza Morawieckiego. Premier tłumaczy w nim, dlaczego się one nie odbędą i twierdzi, że rządzący zrobili wszystko, by je zorganizować. Najbardziej kontrowersyjny fragment dotyczy jednak kart do głosowania.
Rząd wydał stanowisko ws. wyborów 10 maja. Fot. Twitter / Kancelaria Premiera
W stanowisku rządu czytamy, że ze względu na ogłoszony stan epidemii i związane z nim obowiązujące przepisy prawne, organizacja wyborów 10 maja nie jest możliwa. Podpisany pod pismem Mateusz Morawiecki zapewnia także wyborców, że Rada Ministrów zrobiła wszystko, żeby do nich doprowadzić. Wśród tych działań wymienia wydrukowanie kart do głosowania.

"Wydrukowano karty do głosowania, instrukcje głosowania korespondencyjnego oraz oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu na karcie do głosowania, a także polecono Poczcie Polskiej S.A. realizację działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19, polegających na podjęciu i realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania i przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym" – można przeczytać w stanowisku rządu. Jednak uwagę przykuwa kolejny fragment:

Rada Ministrów uznaje, że wydrukowane elementy pakietu wyborczego powinny zostać wykorzystane w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, które zostaną przeprowadzone zgodnie z uchwalonymi zmianami prawnymi...

Ograniczenie praw wyborczych Tuskowi?

W ten sposób politycy PiS chcą z pewnością zażegnać aferę związaną z kosztownym drukiem kart, które powstały jeszcze przed przyjęciem podstawy prawnej i na wybory, które nie doszły do skutku. Jednak może tu chodzić nie tylko o zapobiegnięcie marnotrawienia publicznych pieniędzy.


Ponowne wykorzystanie kart do głosowania de facto odbiera bierne prawo wyborcze milionom Polaków, którzy teoretycznie mogliby chcieć wystartować w nowych wyborach, ale najważniejszy jest tu prawdopodobnie jeden obywatel... Taka zagrywka jest dla PiS wygodna ze względu na pogłoski o chęci wymiany kandydata na prezydenta przez opozycję. W kuluarach mówi się bowiem, że w nowych wyborach Platforma Obywatelska w miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej mogłaby wystawić Donalda Tuska.

Czytaj także: Wyciekł "przekaz dnia" partii Kaczyńskiego. Tak PiS chce tłumaczyć wyborcze fiasko