Kuriozalne stanowisko rządu ws. "nowych wyborów". Naciskają na wykorzystanie kart Sasina
W Monitorze Polski pojawiło się stanowisko rządu w sprawie możliwości przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja podpisane przez Mateusza Morawieckiego. Premier tłumaczy w nim, dlaczego się one nie odbędą i twierdzi, że rządzący zrobili wszystko, by je zorganizować. Najbardziej kontrowersyjny fragment dotyczy jednak kart do głosowania.
"Wydrukowano karty do głosowania, instrukcje głosowania korespondencyjnego oraz oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu na karcie do głosowania, a także polecono Poczcie Polskiej S.A. realizację działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19, polegających na podjęciu i realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania i przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym" – można przeczytać w stanowisku rządu. Jednak uwagę przykuwa kolejny fragment:
Rada Ministrów uznaje, że wydrukowane elementy pakietu wyborczego powinny zostać wykorzystane w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, które zostaną przeprowadzone zgodnie z uchwalonymi zmianami prawnymi...
Ograniczenie praw wyborczych Tuskowi?
W ten sposób politycy PiS chcą z pewnością zażegnać aferę związaną z kosztownym drukiem kart, które powstały jeszcze przed przyjęciem podstawy prawnej i na wybory, które nie doszły do skutku. Jednak może tu chodzić nie tylko o zapobiegnięcie marnotrawienia publicznych pieniędzy.Ponowne wykorzystanie kart do głosowania de facto odbiera bierne prawo wyborcze milionom Polaków, którzy teoretycznie mogliby chcieć wystartować w nowych wyborach, ale najważniejszy jest tu prawdopodobnie jeden obywatel... Taka zagrywka jest dla PiS wygodna ze względu na pogłoski o chęci wymiany kandydata na prezydenta przez opozycję. W kuluarach mówi się bowiem, że w nowych wyborach Platforma Obywatelska w miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej mogłaby wystawić Donalda Tuska.
Czytaj także: Wyciekł "przekaz dnia" partii Kaczyńskiego. Tak PiS chce tłumaczyć wyborcze fiasko