To Morawiecki zlecił kupno niewiele wartych maseczek. Od jego polecenia nie było odwołania

Rafał Badowski
To premier Mateusz Morawiecki miał zlecić KGHM kupno maseczek, których certyfikaty okazały się nic niewarte. I to rząd za nie zapłaci – pisze "Gazeta Wyborcza" na podstawie dokumentów, do których dotarła.
To premier Morawiecki miał zlecić KGHM kupno maseczek, których certyfikaty okazały się nic nie warte - podaje "Gazeta Wyborcza". Fot. Adam Guz / KPRM
Maseczki przywieziono do Polski w transporcie 14 kwietnia. Przywiózł je największy samolot świata Antonow An-225 Mrija. Z wielką pompą maszynę witali na Okęciu premier Mateusz Morawiecki i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Morawiecki dziękował przed kamerami telewizyjnymi Andrzejowi Dudzie, a także kierownictwu KGHM i Lotosu. Maseczki sprowadzone z Chin na pokładzie An-225 to prawdopodobnie niewiele warte dla medyków jednorazówki.

"Wyborcza" podała wcześniej, że ściągnięte przez KGHM maseczki tak naprawdę kupiła w Chinach spółka Quantron SA, której założycielem jest były oficer rozwiązanych przez PiS w 2006 r. Wojskowych Służb Informacyjnych. Maseczek miało być co najmniej 1.35 mln. Kosztowały po prawie 2 dolary za sztukę, czyli około 8 zł. Takie same można kupić w dyskontach za prawie 2 zł.


Teraz dziennik powołuje się na dokumenty świadczące o tym, że KGHM działał na pilne zlecenie rządu. Polecenie zakupu wydał 2 kwietnia szefom miedziowego giganta osobiście premier Morawiecki.

Na biurko prezesa firmy Marcina Chludzińskiego trafiło pismo o treści: "Polecam KGHM Polska Miedź SA (…) zakup produktów leczniczych i wyrobów medycznych oraz surowców, składników, materiałów i półproduktów służących do wytwarzania produktów leczniczych i wyrobów medycznych, które mogą być wykorzystane w związku z przeciwdziałaniem COVID-19".

Co więcej, Morawiecki zastrzegł, że od polecenia nie przysługuje odwołanie. Tłumaczył, że koszty, które KGHM poniosło w Chinach, zostaną zrefundowane z budżetu państwa. "Finansowanie realizacji polecenia nastąpi ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 (…) na podstawie umowy zawartej przez Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z KGHM Polska Miedź SA" – przytacza treść pisma "Gazeta Wyborcza".

Jak podaje "GW", Morawiecki początkowo chciał, by umowę z kombinatem na dostarczenie sprzętu medycznego i późniejsze rozliczenie zawarł wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski (PiS), ale ten odrzucił pomysł. Pytania o sprowadzony na pokładzie antonowa sprzęt i o to, kto był faktycznym jego nabywcą "Wyborcza" wysłała do KPRM 21 kwietnia. Odpowiedzi gazeta nie doczekała się do dziś.

Dworczyk: informacje "Wyborczej" nieprawdziwe

Do tekstu "Wyborczej" odniósł się już szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Informacje, że premier zlecił kupno maseczek, które nie miały wymaganych certyfikatów, są nieprawdziwe – powiedział we wtorek rano szef KPRM. Dworczyk dodał, że sfałszowanie certyfikatów jakości sprzętu zostało ujawnione po badaniach zleconych przez rząd.

Czytaj także:

Przepłacone maseczki, na których zarobił oficer WSI. GW ujawnia nowe fakty o słynnym transporcie

"Wyborcza": Maseczki, które przyleciały do Polski, mają lewe certyfikaty. KGHM


źródło: "Gazeta Wyborcza"