Jedziesz na Maltę? Pastizzi, bigilla i weselne lody: oto 7 rzeczy, których musisz posmakować
Leży na południe od Sycylii, jej stolica nazywana jest najsłoneczniejszym miastem w Europie, a piękne zatoki, klify i plaże zachęcają do pływania, nurkowania czy po prostu leżenia plackiem na słońcu (co kto lubi). Malta to wśród Polaków coraz popularniejszy urlopowy kierunek. Wyspa ma dla turystów tę przewagę nad innymi państwami śródziemnomorskimi, że bez trudu można porozumieć się tu po angielsku, który jest językiem urzędowym. A mimo to są obszary – takie jak kuchnia – w których umiemy powiedzieć o niej dużo mniej niż o Włoszech, Hiszpanii czy Grecji. Być może niesłusznie.
W dzisiejszej maltańskiej kuchni znajdziecie potrawy znane z Włoch (risotto, ravioli czy nadziewane ricottą rurki cannoli), Wielkiej Brytanii (steki) czy państw arabskich (słodycze). Co z tego wybrać? Sprawdźcie, czego warto spróbować, jeżeli wybieracie się na Maltę.
Maltese platter, czyli talerz rozmaitości
W Hiszpanii dobrze jest zamówić tapas, a na Malcie – Maltese platter, czyli wybór typowych krajowych przekąsek. Najciekawsza z nich to słona pasta bigilla z lokalnej odmiany fasoli (ful ta' Ġirba), przypominającej bób (jeśli zasmakuje wam na tyle, że potem będziecie chcieli zrobić ją w domu, najlepiej spróbować właśnie z suszonym bobem). Zazwyczaj podawana z krakersami, jest też popularną przekąską w pubach. Co oprócz bigilli znajdziecie na talerzu? Pewnie będą tam małe owcze serki ġbejna o łagodnym, kremowym smaku, kiełbaski wieprzowe, oliwki i suszone pomidory. A do tego wszystkiego pyszny, wypiekany w charakterystycznych okrągłych bochenkach chleb ftira. Jeśli, będąc na Malcie, będziecie potrzebować szybkiego drugiego śniadania, ftira świetnie sprawdza się także jako podstawa kanapek – w tej najbardziej tradycyjnej będzie tuńczyk, cebula, kapary i oliwki.
Typowy maltański talerz - tu dodatkowo świeże pomidory•Fot. naTemat.pl
To najbardziej widoczny wpływ kuchni arabskiej, jaki zobaczycie na Malcie. Imqaret to nieduże ciasteczka – bardzo słodkie i szalenie niedietetyczne. Ciastka są wypełnione nadzieniem z masy daktylowej, a potem smażone w głębokim tłuszczu. Ich nazwa pochodzi od maltańskiego słowa oznaczającego „diamentowy kształt”, choć dziś imquaret często są po prostu prostokątne. Spróbujcie ich na deser do mocnej kawy z likierem anyżowym.
Lody cynamonowe
Wyobraźcie sobie, że siedzicie w kawiarnianym ogródku w gorący, słoneczny dzień, zamawiacie lody, nabieracie pierwszą łyżeczkę i… czujecie smak Bożego Narodzenia. Tradycyjne maltańskie lody, przygotowywane na bazie śmietanki z dodatkiem cynamonu i goździków, smakują Gwiazdką. Czasem są serwowane z ciasteczkami imqaret, świetnie łagodząc ich słodycz. Ciekawostka: lody cynamonowe to też deser, bez którego nie obejdzie się żadne porządne maltańskie wesele.
Lody cynamonowe z ciastkiem imqaret•Fot. naTemat.pl
Maltański street food. Nieduże pierożki z ciasta, które bardzo przypomina greckie filo, zjecie w barach, kawiarniach albo po prostu kupicie na ulicy. Tradycyjne pastizzi są nadziewane serem ricotta albo pastą z zielonego groszku (zwykle oba warianty różnią się kształtem, żeby trudniej było się pomylić), ale w pastizzeriach bez trudu znajdziecie też inne odmiany – np. z kurczakiem, owczym serem ġbejna czy na słodko, z owocami.
Świeże ryby
Trudno wyobrazić sobie jakikolwiek kraj śródziemnomorski, w którym ryby nie stanowią ważnego elementu diety – nie inaczej jest na Malcie. Jeśli chcecie spróbować ich w najlepszym wydaniu, odwiedźcie port Marsaxlokk. To tu, przy nabrzeżu, gdzie cumują pomalowane na kolorowo rybackie łodzie luzzu, co niedziela odbywa się słynny targ rybny. Jesienią warto zamówić zwłaszcza doradę (lampuka), która właśnie wtedy migruje wzdłuż maltańskich wybrzeży. A jeśli odwiedzacie wyspę o innej porze albo nie wiecie, na co się zdecydować – po prostu usiądźcie w którejś z okolicznych restauracji i pozwólcie kelnerowi polecić sobie danie rybne. Miłośnicy owoców morza też nie wyjadą z Malty rozczarowani: będą mieć tu do wyboru takie specjały jak kraby, homary albo wielkie krewetki gamblu.
Świeża ryba z pieca w Marsaxlokk•Fot. naTemat.pl
Królik, czyli po maltańsku fenek, to „najpoważniejszy” lokalny specjał (także pod względem średniej ceny w restauracyjnych kartach). Przyrządza się go na wiele sposobów – narodowa potrawa Maltańczyków to Stuffat tal-Fenek, czyli podawany z ziemniakami gulasz z królika zamarynowanego w czerwonym winie, ale jego mięso jest też podstawą lokalnej potrawki z ziołami albo pasztetu. Możecie spróbować też kuchni fusion, łączącej w sobie maltańską tradycję i włoskie wpływy – chodzi o spaghetti z mięsnym, króliczym sosem.
Kinnie
Coś chłodnego do picia? Spróbujcie Kinnie. To bezalkoholowy, lekko gazowany napój, który zaczął być produkowany na Malcie w latach pięćdziesiątych w odpowiedzi na rosnącą popularność Coca-Coli. Swój ciekawy, słodko-gorzki smak zawdzięcza pomarańczom chinotto (od których pochodzi także jego nazwa) i mieszance śródziemnomorskich ziół.
A cokolwiek zamówicie, pamiętajcie: z maltańskiej restauracji na pewno nie wyjdziecie głodni. Mniej wprawionych w bojach wielkość porcji może przerazić (niewinna „przystawka” to często tak naprawdę duży, pełen talerz, po którym nie ma już mowy o tym, żeby zmieścić danie główne). Ale to wyzwanie w sam raz na miarę udanego urlopu.
Artykuł powstał we współpracy z MTA.