Mężczyźni zostali wynajęci do seksualnej fantazji. Włamali się do złego domu
Pewien Australijczyk wynajął przez internet dwóch mężczyzn do nietypowej fuchy. Mieli się włamać do jego domu, związać go w samej bieliźnie i... smyrać miotłą. Problem w tym, że zleceniodawca nie powiadomił ich o przeprowadzce. Fantazja seksualna przybrała nieoczekiwany obrót, a sprawa skończyła się w sądzie.
Kiedy o 6:15 lokator zauważył zapalone światło w kuchni, myślał, że to jego znajomy wpadł zrobić sobie poranną kawę, jak to miał w zwyczaju. Musiał jednak dostać małego zawału serca, gdy usłyszał nieznane głosy. Gdy zapalił lampkę przy łóżku, zobaczył nad sobą dwóch zamaskowanych mężczyzn z maczetami.
Jeden ze zleceniobiorców szybko zrozumiał, że doszło do pomyłki, powiedział "sorry ziomek" (ang. "sorry, mate") i podał rękę przerażonemu lokatorowi. "Napastnicy" pojechali później pod aktualny adres mężczyzny, który ich wynajął. Klient poprosił, by zostawili broń w samochodzie i zaprosił ich do środka. Ugościł ich jajecznicą. Po chwili przyjechali funkcjonariusze i aresztowali parę napastników.
– To była zwykła umowa na usługę związania półnagiego mężczyzny w bieliźnie i smyrania go miotłą. Wtargnięcie nie miało na celu zastraszenia – bronił ich prawnik.
Sędzia orzekł, że dowody nie wskazują, by mężczyźni weszli do domu w celu popełnienia przestępstwa. Stwierdził, że marzenie klienta nie miało konkretnego scenariusza, a maczety były tylko rekwizytami.
źródło: bbc.com