"Dwie wieże Kaczyńskiego". Były senator PiS pokazał, jak działa układ w elektrowni w Ostrołęce

Zuzanna Tomaszewicz
Na początku tego roku Jacek Sasin zapowiedział, że za pięć lat w Ostrołęce, zamiast nowego bloku elektrowni węglowej, powstanie elektrownia gazowa. Były senator partii rządzącej Krzysztof Majkowski opowiedział z kolei w wywiadzie z "Gazetą Wyborczą" o układzie personalnym w ostrołęckiej elektrowni. – W środku stoją dwa pylony o wysokości 70-80 m, które w Ostrołęce już nazwali dwiema wieżami Kaczyńskiego – mówił o nieskończonej budowie.
Budowa elektrowni w Ostrołęce stoi, ale karuzela kadrowa trwa. Fot. Lukasz Wadolowski / Agencja Gazeta
W 2015 roku prezes PiS obiecywał podczas jednej z konferencji prasowych w Ostrołęce, że w mieście powstanie wielka nowoczesna elektrownia – w zakładzie miał zostać wybudowany nowy węglowy blok C. Choć prace nad planem ruszyły, to jednak ostatecznie zostały przerwane.

– Wtedy już mogło mnie coś tknąć, bo prezes Kaczyński mówił o spalaniu węglowodanów zamiast węglowodorów. (…) Ta sama łąka, na której stał prezes Kaczyński, jest wielką piaskownicą. W środku stoją dwa pylony o wysokości 70-80 m, które w Ostrołęce już nazwali dwiema wieżami Kaczyńskiego. Wylany jest też potężny fundament pod chłodnię kominową – ocenił były senator PiS w latach 2007-2011.


Problemy z pracami nie przeszkodziły jednak w rotacji kadrowej, gdzie pierwsze skrzypce grają ludzie PiS. Krzysztof Majkowski podkreślił, że mimo przerwanych prac w zakładzie wciąż wymieniano pracowników. – W Warszawie nie rozumie się tego rodzaju polityki. W mniejszych miejscowościach politycy partii rządzącej przekształcają je w swoiste księstwa. W Ostrołęce jest księstwo posła Czartoryskiego – powiedział w rozmowie z "Wyborczą"

Jak sam podkreślił, ostrołęcka elektrownia to "jedyny pracodawca w okolicy", a "kto ma elektrownię, ten ma władzę". Wiadomo, że poseł Arkadiusz Czartoryski zarządza obsadzaniem stanowisk i w 2016 roku wymienione zostały całe władze elektrowni.

Przykładem jest postać byłego prezydenta miasta Janusza Kotowskiego, także związanego z PiS. Gdy przegrał w wyborach i nie został prezydentem po raz czwarty, znalazło się dla niego miejsce w elektrowni w zarządzie. – Ta nominacja miała ważne znaczenia dla polityków PiS w regionie, dla których przegrana Kotowskiego po trzech kadencjach była szokiem. Poseł Czartoryski pokazał w ten sposób, że panuje nad sytuacją, nadal z woli Warszawy rozdaje stanowiska i że ludzie lojalni wobec lokalnych partyjnych wodzów nie zginą, bo władza o nich zadba – podkreślił Majkowski.

Po wystosowaniu odpowiedniego pisma do ówczesnej premier Beaty Szydło, w których były senator opisał układ personalny w ostrołęckiej elektrowni, Majkowski został zwolniony dyscyplinarnie z pracy.

Czytaj także: Ochrona Kaczyńskiego kosztuje coraz więcej. Ujawniono niebotyczną kwotę

źródło: "Gazeta Wyborcza"