Ta książka może namieszać w czasie wizyty Dudy w USA. Administracja Trumpa próbuje ją zablokować

Katarzyna Zuchowicz
Ma ukazać się 23 czerwca, czyli dzień przed wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w USA. Jeśli wierzyć doniesieniom, może być wtedy głównym tematem amerykańskich mediów. Administracja Donalda Trumpa zwróciła się do sędziego federalnego w sprawie zakazu jej publikacji. Jej autor John Bolton, były doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa, ma ujawniać w niej tajne informacje.
Administracja Donalda Trumpa chce zablokować książkę Johna Bolton, byłego doradca prezydenta USA. Na zdjęciu – obaj podczas rozmowy z premierem Iraku w 2018 roku. Fot. Wikipedia/Domena Publiczna
John Bolton był doradcą Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego przez 17 miesięcy. Karierę w Białym Domu zakończył we wrześniu ubiegłego roku, gdy Trump odwołał go ze stanowiska. Tak twierdzi prezydent USA. Bolton mówi, że sam odszedł.

To nie zmienia faktu, że przez ponad półtora roku był jednym z najbliższych ludzi Trumpa. A jego książka, a właściwie liczący 577 stron pamiętnik, o pracy w Białym Domu może wstrząsnąć Ameryką. I to na dzień przed wizytą prezydenta Dudy do Waszyngtonu. Czytaj także: Duda pakuje się w środek medialnej burzy w USA. Doradca Trumpa ma odpalić bombę


Trump według Boltona


Amerykańskie media żyją nią od środy. Książka nosi tytuł "The Room Where It Happened. A White House Memoir" (w wolnym tłumaczenie: Gabinet, w którym to się stało. Pamiętnik z Białego Domu) i – według przecieków – nie wyłania się z niej najlepszy obraz prezydenta. Według Boltona Trump jest niedoinformowany i nieobliczalny. Nie słucha doradców, którzy zresztą z niego kpią.

"On p.... głupoty" – taką notatkę miał Bolton otrzymać od sekretarza stanu, Mike'a Pompeo, w czasie spotkania Trumpa z przywódcą Korei Południowej w 2018 roku.

Szczyt odbył się w Singapurze. Z relacji Boltona wynika, że Trump nie przywiązywał do niego wielkiej wagi. "Powiedział mi, że przygotuje komunikat pozbawiony konkretów, na konferencji prasowej ogłosi zwycięstwo i wraca do domu" – pisze.

Fragmenty książki Boltona


Administracja Donalda Trumpa już zwróciła się do sędziego federalnego, by zakazał jej publikacji. Twierdzi, że Bolton naruszył klauzulę poufności i ujawnia w niej tajne informacje. Prokurator federalny zagroził wszczęciem dochodzenia kryminalnego przeciwko autorowi. – Złamał prawo – mówił w Fox News prezydent USA. Tyle że po świecie rozesłano już egzemplarze książki do recenzji. A z niej wyłaniają się ciekawe, miejscami wstrząsające, kulisy polityki Trumpa. Jej fragmenty opublikowały "Wall Street Journal", "The New York Times", "Washington Post". Obszerny opis jest na stronie CNN.

Największą burzę wywołały kulisy spotkań z chińskim przywódcą. Prezydent USA miał zachęcać go do udzielenia mu pomocy w uzyskaniu reelekcji. Z Xi Jinpingiem rozmawiał w ubiegłym roku podczas szczytu G20 w Osace i w tym celu miał wykorzystać potęgę gospodarczą Chin. Według Boltona chciał, by Chiny kupiły produkty rolne, soję i pszenicę, od amerykańskich farmerów. "Trump i Xi dyskutowali o wrogości Chin do USA. Nagle Trump zmienił temat na wybory prezydenckie. Podkreślił chińską pozycję na rynku ekonomicznym i prosił o zapewnienie mu zwycięstwa" – ma opisywać Bolton.

Trump miał również zachęcać chińskiego przywódcę, by kontynuował budowę obozów dla muzułmańskich Ujgurów. A podczas spotkania w Buenos Aires prezydent Chin miał powiedzieć, że chce współpracować z Trumpem jeszcze przez 6 lat. Z kolei prezydent USA – że według ludzi zasada dwukadencyjności powinna być dla niego zniesiona.

W książce pojawiają się też inne, zagraniczne odniesienia. Na przykład o Wenezueli Trump mówił, że najechanie jej byłoby "fajne" i że "tak naprawdę jest to część USA". Nie wiedział też, że Finlandia to samodzielne państwo.

W środę Trump nazwał Boltona kłamcą. – Wszyscy w Białym Domu go nienawidzą – powiedział "Wall Street Journal".