Mieszkanka Końskich zabrała głos ws. debaty. "Absolutnie nie byłam podstawiona"
Na debacie TVP w Końskich pytania Andrzejowi Dudzie mieli zadawać mieszkańcy tego miasta. Jednak, jak się okazało, była wśród nich Katarzyna Serek, która startowała w barwach PiS w 2018 r. w wyborach samorządowych – bezskutecznie. Teraz sama zabrała głos w tej sprawie.
– Absolutnie nie byłam podstawiona, nikt nie wpływał na treść mojego pytania – skomentowała w rozmowie z Wirtualną Polską. – Moje pytanie dotyczyło ważnej sprawy dla mieszkańców i dla mnie osobiście. W przeszłości przez 5 lat dojeżdżałam koleją do szkoły medycznej w Starachowicach. Kiedyś to świetnie funkcjonowało, a teraz nie mamy takiej możliwości. Dworzec jest właściwie nieczynny – dodała Katarzyna Serek.
Przekonywała, że jej pytanie było wręcz niewygodne dla prezydenta, gdyż nawiązywało do obietnicy wyborczej Andrzeja Dudy sprzed kilku miesięcy. Bo to właśnie w Końskich na nieczynnym peronie podpisał nowelizację ustawy o transporcie kolejowym. Katarzyna Serek podkreśliła, że nikt nie proponował jej zadania takiego pytania kandydatowi. Zapewniła też, że do studia dostała się bez niczyjej pomocy.
Czytaj także: Kim jest Katarzyna Serek? Pytała Dudę na debacie jako mieszkanka Końskich
Katarzyna Serek pisała o sobie w 2018 r., że od 12 lat pracuje w szpitalu św. Łukasza w Końskich, gdzie pełni funkcję pełnomocnika ds. praw pacjentów. "(…) dlatego są mi bardzo dobrze znane wszelakie bolączki w ochronie zdrowia z jakimi borykają się pacjenci" – czytamy w lokalnym portalu tkn24.pl.
Zamierzała jako radna koncentrować się na poprawie bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców powiatu koneckiego. Zależało jej też na stworzeniu nowoczesnego regionu, z którego "wszyscy będą dumni".
Czytaj także:
Duda w środku nocy tłumaczy się ze swoich słów. Mówi, jakie jest jego stanowisko ws. szczepieńTo najdziwniejsza rzecz, jaką Dudą powiedział w Końskich. Prezydent zrobił z Polski raj na ziemi
źródło: Wirtualna Polska