"To jest jego dziedzictwo". Magdalena Adamowicz w trzech zdaniach celnie podsumowała Andrzeja Dudę

redakcja naTemat
Wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska, europosłanka PO Magdalena Adamowicz, zabrała głos tuż przed nastaniem ciszy wyborczej. W paru słowach podsumowała wiarygodność kandydata PiS na prezydenta. Przypomniała sytuację z pogrzebu jej męża i późniejszą decyzję Andrzeja Dudy.
Magdalena Adamowicz w trzech zdaniach celnie podsumowała Andrzeja Dudę Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Ponad półtora roku minęło już od śmierci Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska został zabity przez nożownika, który wtargnął na scenę finału WOŚP. Po tym jak ugodził samorządowca, wykrzykiwał do mikrofonu, że za rządów PO siedział rzekomo niesłusznie w więzieniu. Przed tą zbrodnią w Telewizji Polskiej prowadzona była nagonka na prezydenta Gdańska.

Później podczas pogrzebu Pawła Adamowicza w Bazylice Mariackiej prezydent Andrzej Duda chciał usiąść w pierwszej ławie. Pojawił się w świątyni, choć rodzina nie życzyła sobie jego obecności.

Czytaj także:

Bez pojednania na pogrzebie Pawła Adamowicza. Andrzej Duda nie podał ręki przeciwnikom


Prezydencki minister wyjaśnia, dlaczego Duda na pogrzebie Adamowicza siedział w dalszej ławie


Do tych smutnych wydarzeń wspomnieniami wróciła Magdalena Adamowicz. "Andrzej Duda, 19 stycznia 2019 r. chciał siedzieć w I rzędzie na mszy św. pogrzebowej mojego męża, zamordowanego Pawła Adamowicza. Ten sam Andrzej Duda 412 dni później przekazał 2 mld na media rządowe PiS, które moralnie za ten mord odpowiadają. To jest jego dziedzictwo" – napisała na Twitterze. To ostatnie chwile kampanii wyborczej. O północy zaczyna się cisza przed niedzielną drugą turą wyborów prezydenckich.