Wypadek konia w Tatrach. Nie mógł wstać, a turyści nie chcieli nawet wyjść z bryczki...
"Tym razem podczas pracy przewrócił się koń pracujący w Dolinie Chochołowskiej. W dniu wypadku panowały niekorzystne dla tych zwierząt warunki atmosferyczne. Dorożkarz po tym, jak zwierzę wstało, zaprzęgł je do powozu i kontynuował kurs" – poinformowała o zdarzeniu Fundacja Viva.
– Od lat powtarzamy, że Tatry to nie jest miejsce dla koni. Nawet na tak potencjalnie łatwej trasie i nawet przy tak niewielkim obciążeniu, w porównaniu do tego z Morskiego Oka, konie pracujące w niekorzystnych tatrzańskich warunkach ulegają dramatycznym wypadkom, takim jak ten, o którym dowiedzieliśmy się właśnie od turystów wędrujących Doliną Chochołowską. Zrozumienie mechanizmu termoregulacji i zaprzestanie pracy w warunkach wysokiej temperatury i wilgotności jest jedynym skutecznym sposobem na zapewnienie dobrostanu koni pracujących w Tatrach. Ale fiakrzy od lat to ignorują, bo zyski są dla nich ważniejsze niż dobro zwierząt – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!
– Wstrząsające jest to, że w tym przypadku właściciel zwierzęcia nie tylko nie zaniechał pracy w wyjątkowo niekorzystnych warunkach atmosferycznych przed wypadkiem, ale po tym, jak zwierzę po wielu minutach wstało, zaprzągł je ponownie do bryczki – mówi adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji Viva!, która wyjaśnia okoliczności wypadku.
Czytaj także: Aby turysta był syty i koń cały. Weekend w Tatrach, czyli znów setki osób wsiądą do bryczek na Morskie Oko
Czytaj także: Rzeźnicy znad Morskiego Oka. Górale zamęczają konie, a turyści są za to odpowiedzialni