Personalna "miotła" w NIK. Banaś chce umocnić swoją pozycję i przejąć kluczowe gremium
Marian Banaś konsekwentnie okopuje się w Najwyższej Izbie Kontroli. Jak podaje "Rzeczpospolita", szef tej instytucji zamierza obsadzić swoimi ludźmi kluczową gałąź NIK.
Tym samym, jak zauważa "Rzeczpospolita", w Najwyższej Izbie Kontroli pracuje personalna "miotła". Podkreślono, że Banaś najwyraźniej zamierza obsadzić swoimi ludźmi Kolegium NIK. Może wykorzystać okazję, bowiem części obecnych członków kończy się trzyletnia kadencja.
Kolegium to najistotniejsze gremium Izby. Prawdziwa niezależność jego członków gwarantuje przejrzystość i rzetelność przeprowadzanych kontroli, które w dużej mierze dotyczą oceny polityków na szczytach władzy.
Co ciekawe, kilka dni temu sejmowa komisja opiniowała nowych kandydatów i choć prezes Banaś zapewniał, że "spełniają wymogi jako członkowie Kolegium", to posłowie zagłosowali przeciw. Powód? Żaden z nich nie ma uprawnień kontrolerskich, a ich staż w NIK jest krótki.
Dodajmy, że od dłuższego czasu trwa konflikt Banasia z PiS. Partia rządząca blokuje w Sejmie ujawnienie przez prezesa NIK wyników audytu wewnętrznego. Pokazuje on m.in. nieracjonalne wydatki dokonywane także przez wiceprezesów Izby z nadania PiS. A jeszcze kilka miesięcy temu rządzący chcieli zmusić Banasia do dymisji. Ten jednak publicznie zapowiadał, że nie zamierza rezygnować ze stanowiska.
Czytaj także: Nowa odsłona sporu PiS z Banasiem. Prezes NIK nie dostał zgody na ujawnienie wyników audytu
źródło: "Rzeczpospolita"