Wyjeżdżasz do Grecji lub do Hiszpanii? Polacy opisują, co zastaniesz na miejscu

Adam Nowiński
Grupy na Facebooku są kopalnią wiedzy dla Polaków, którzy planują wyjazd do Grecji czy do Hiszpanii. Obok pytań o hotele i atrakcje coraz częściej pojawiają się istotne zapytania o koronawirusa i panujące w danym regionie obostrzenia. Komentujący starają się udzielić na nie rzetelnych odpowiedzi.
Na tych grupach znajdziesz sporo potrzebnych informacji przed wyjazdem do Grecji lub do Hiszpanii. Fot. 123RF / zdjęcie seryjne

Jaki hotel, co zwiedzać?

To najczęstsze pytania, które pojawiają się na facebookowych grupach traktujących o wyjazdach wakacyjnych do Grecji lub do Hiszpanii. Polacy dzielą się między sobą doświadczeniami na temat konkretnych hoteli, miejscowości lub po prostu wspominają swoje minione wakacje.

Takie grupy są istną kopalnią wiedzy i w zasadzie mogłoby to być pierwsze miejsce, które powinniśmy odwiedzić, jeśli chcemy dowiedzieć się czegoś więcej na temat miejsca, które chcemy odwiedzić. Często bowiem opinie na stronach internetowych biur podróży lub wyszukiwarek noclegów są ubogie w konkrety, a pytania niedoszłych urlopowiczów potrafią być bardzo szczegółowe.


"Jak w hotelu X wygląda all inclusive? Ile jest dań do wyboru? Jak wygląda sytuacja z drinkami?", "Jak wygląda obecnie sytuacja na plaży hotelu Y? Czy jest dużo osób? Jakie dno, czy są kamienie?" – odpowiedzi na te pytania nie znajdziemy w pierwszym lepszym przewodniku. Są za to na Facebooku.
Oprac. naTemat.pl

Covid zmienił wszystko

Obok pytań o konkretny nocleg lub o miejsca, które warto odwiedzić, od kilku miesięcy pojawia się coraz częściej kwestia koronawirusa w danym regionie. Wakacjusze dzielą się swoimi wrażeniami z podróży oraz pobytu właśnie pod kątem obowiązujących obostrzeń pandemicznych w danym kraju. Większość z nich jest bardzo pomocna.
Screen z YouTube.com / Meganoticias
Wielu przydatnych faktów można się dowiedzieć od osób, które już przebywają w danym miejscu. Na przykład na grupie "Hiszpania: wakacje, ciekawostki" pojawia się sporo pytań o sytuację pandemiczną w Barcelonie.

"Kochani 21 lipca mamy w planach lot do Barcelony, a potem pobyt w Salou. Czy ktoś jest może w tych okolicach i opowie jak teraz wygląda sytuacja w związku z wirusem. Ostatnio się naczytałam, ze niby znów powraca i już nie wiemy co robić i czy taka podróż z 11-miesięcznym dzieckiem będzie rozsądna. Dziękuję za wszystkie informacje" – czytamy w poście na grupie.

W komentarzach zaroiło się od wypowiedzi osób, które mieszkają tam lub przebywają na wakacjach. Wychodzi z nich, że nie jest tak strasznie. "Owszem, wzrasta liczba zakażonych, ale w Lleida i Hospitalet. Trzeba nosić maseczki wszędzie i myć ręce. Poza tym pogoda cudowna. A turystów mało", "Byliśmy kilka dni temu. Mało turystów. Maseczki wszędzie poza plażą. Pogoda piękna", "Mało turystów, większość hoteli zamknięta, restauracje i bary nielicznie, ale otwarte. Jest cudownie, cisza i spokój" – uspokajali urlopowicze.

Czytaj także: "Proszą, by nie wychodzić z domów". Wirus znów atakuje w Hiszpanii, nowe obostrzenia w Barcelonie

Ich opinie można porównać do przekazów w mediach i wyjdzie prawdziwy obraz sytuacji, która panuje w stolicy Katalonii. Podobnie jest na grupach z greckimi wakacjami. Niektórzy turyści z Polski sami zdają relację ze swojego wyjazdu, podróży i zakwaterowania.

"Dziś wylecieliśmy z Warszawy na Korfu. Na Chopina full ludzi latamy już pełną parą. Gdyby nie fakt, że jest obowiązek maseczek, to bym nie zauważył, że jest jakaś pandemia. Przylot na Korfu w zasadzie standard lądujemy, podjeżdża busik, zabiera nas do terminalu" – pisze na grupie "Grecja - polscy turyści w Grecji" Krzysztof.

"Przy wejściu pokazujemy QR kody bardzo wyrywkowo, może z trzy osoby zapraszają na test na covid. Nam się upiekło przeszliśmy dalej. Dalej zwyczajnie oczekiwanie na bagaż i do autokaru. Przed hotelem jest mierzona temperatura i wypełnia się kartę pobytu w hotelu. Zakwaterowanie i tyle. W hotelu zmieniła się procedura dotycząca restauracji. Podchodzi się do bufetu gdzie kelner nakłada nam co chcemy. Niestety ten fakt wydłuża znacznie proces, ponieważ robią się kolejki. Poza tym na razie bez większej różnicy" – uspokaja.
Oprac. naTemat.pl
Na grupie pojawiają się też konkretne pytania, jak to, które dotyczy sytuacji w restauracjach hotelowych na Majorce. Z odpowiedzi w komentarzach pod postem w tej sprawie wynika, że goście sami nie nakładają sobie jedzenia. Robi to za nich obsługa. Tylko w niektórych hotelach mogą to robić także goście, ale pod warunkiem, że mają założone maseczki i zdezynfekują ręce.

Czytaj także: Pierwszy turysta z COVID-19 na Zakynthos. To ciężarna Polka

P jak Polak-buntownik

Nie wszyscy jednak przyjmują informacje o obostrzeniach ze spokojem. Skanując komentarze pod postami wiele jest takich, których autorzy twierdzą, że nie będą lub już nie stosują się do panujących obostrzeń w Hiszpanii czy Grecji.

"Koronawirus? Jaki koronawirus? Tu nikt masek nie nosi, więc ja też nie będę", "A strach przed czym? Przed paranoją, która ogarnęła większość? Nie dajcie się zwariować", "Ale cyrk... Co te komuchy nie wymyślą", "Ja nie mam zamiaru nic nosić. Nie po to jadę na wakacje" – piszą turyści z Hiszpanii. Podobnie jest na grupach z Grecji.
Oprac. naTemat.pl
"Na miejscu żadnej paniki, dużo osób chodzi w maseczkach, ale np. my wszędzie bez i nie ma problemu", "Jeśli naprawdę uważasz, że to, co mówi rząd NAKAZ NOSZENIA MASECZKI to bez gadania powinno być wszędzie, a jeśli uważasz, że pandemia to ściema i nie chcesz nosić to przecież jest 'luka prawna' mam przeciwwskazania", "koronawirus to mit i tyle w temacie" – czytamy w komentarzach.

Dlaczego tak swobodnie podchodzimy do kwestii stosowania się do obostrzeń epidemiologicznych za granicą? Czy to kwestia luzowania obostrzeń w Polsce tak działa na niektórych naszych rodaków? Zapytaliśmy o to profesora Krzysztofa Podemskiego, specjalisty w zakresie nierówności społecznych i socjologii podróży.

– Pierwsze, co mi się ciśnie na usta, to, że głupota ludzka nie zna granic. Ale ta głupota nie bierze się z powietrza, bo ma swoje źródła. Przede wszystkim jeśli Polacy słyszą od przedstawicieli naszych władz, że pandemia wygasa i nie ma się czego bać, to część z nich im wierzy. Błędnie ufa w ich profesjonalizm i fachowość – mówi nasz rozmówca.

Innym źródłem takiego zachowania, zdaniem profesora Podemskiego, są same fora internetowe, na których pełno teorii spiskowych, że "koronawirus to mit i zmowa Gatesa, Sorosa oraz Muska, żeby wszczepić nam czipy".

– Polacy patrzą też na pandemię jako zagrożenie dla ludzi starszych, więc ci młodzi w większości nie przejmują się obostrzeniami. Bardzo dużą rolę odgrywa też świadomość, że nie znamy osobiście nikogo, kto na koronawirusa umarł. To wszystko sprawia, że wielu Polaków wyjeżdżając za granicę na wakacje i ma zderzenie z lokalnymi obostrzeniami, ale nie stosuje się do nich, bo "oni też nie noszą maseczek", bo "oni też się nie stosują do nakazów i zakazów" – tłumaczy nasz rozmówca.

Dodaje, że sam jest obecnie poza miejscem zamieszkania i widzi, że większość osób nie nosi maseczek w miejscach, w których powinna to robić. – Nawet obsługa w restauracjach ich nie ma. A najczęściej bez maski widzę młodych mężczyzn. Oni chyba wierzą w swoją nieśmiertelność...

Czytaj także:

Planujesz wakacje? Sprawdź, kiedy otwierają się granice z tymi krajami w Europie [LISTA]

Wakacje bez koronawirusa? 20 najbezpieczniejszych kierunków turystycznych w czasie pandemii