Trzecia fala zakażeń COVID-19 jest możliwa. Tu właśnie się z nią zmagają i wracają obostrzenia

Katarzyna Zuchowicz
U nas wciąż mówi się o możliwej drugiej fali pandemii, eksperci biją na alarm, co może nas czekać jesienią. W innych krajach również ostrzegają przed druga falą. Tymczasem w Honkgongu właśnie trwa trzecia. Wracają obostrzenia.
Hongkong zmaga się z trzecią falą koronawirusa. – Sytuacja jest krytyczna – mówiła 19 lipca przywódczyni Carrie Lam. Fot. Natalya Letunova / Unsplash.com
19 lipca przywódczyni Hongkongu stwierdziła, że sytuacja jest bardzo poważna. – Myślę, że nic nie wskazuje na to, byśmy odzyskali nad nią kontrolę – mówiła na konferencji prasowej Carrie Lam. Wskazała, że tym razem są to przede wszystkim lokalne zakażenia i będzie trudniej się z nimi uporać.

To już trzecia fala koronawirusa, która przyszła w momencie, gdy wszyscy myśleli, że epidemię mają już praktycznie za sobą. Skala zachorowań nie jest tak ogromna jak w Indiach, czy Brazylii. Ale patrząc na grafiki dobowych zakażeń, wyraźnie widać, że tu – w specjalnym regionie administracyjnym Chińskiej Republiki Ludowej – trzecia fala zdaje się być najgorsza z dotychczasowych. Pierwsza miała miejsce w styczniu i – w porównaniu z Chinami – była wyjątkowo spokojna.
Dziennie zakażenia koronawirusem w Hongkongu.Fot. Screen/https://www.worldometers.info/

W Hongkongu wróciły restrykcje

O tym, że jest to już trzecia fala piszą media i internauci. Pojawiła się po tygodniach, gdy nowych przypadków już praktycznie nie było. Wybuchła na początku lipca.


A 19 lipca w Hongkongu padł rekord wszystkich dobowych zakażeń od początku pandemii. – W ciągu doby przybyło ponad 100 nowych przypadków koronawirusa – informowała Carrie Lam. Tego dnia w Hongkongu zanotowano 108 przypadków. Od razu przywrócono nakaz noszenia maseczek we wszystkich zamkniętych przestrzeniach publicznych. Pracownikom zalecono pracę zdalną. Media donoszą, że zdalnie pracują już banki. Zamknięte są siłownie, bary, kluby nocne, na wyspie Lantau ma być nieczynny Disneyland.

Zaledwie kilka tygodni temu władze pozwoliły na zgromadzenia do 50 osób, od ubiegłego tygodnia znów obowiązuje limit do czterech osób. Mówi się też o opóźnieniu w otwarciu przedszkoli i szkół międzynarodowych, mają zacząć działać nie wcześniej niż 17 sierpnia. Jak powiedział sekretarz ds. edukacji, wszystko zależy od sytuacji zdrowotnej. – W związku z obecną sytuacją nie możemy ryzykować zdrowia uczniów – stwierdził Kevin Yeung. Pojawiły się też ostrzeżenia, że jeśli sytuacja się nie uspokoi, służbie zdrowia grozi przeciążenie. A także głosy, że w Hongkongu powinna być ogłoszona godzina policyjna. I jeszcze, że trzeba odwołać wybory, które mają się odbyć na początku września. Do ich odwołania wezwali pro-chińscy politycy.

Co wywołało trzecią falę

Druga fala zakażeń wzbudza niepokój, a co dopiero trzecia? Padają pytania, jak się w ogóle zaczęła? Państwowe media uważają, że to przez prawybory demokratów w Hongkongu, a także antyrządową demonstrację. Druga strona – że zakażenia były na bankiecie z okazji rocznicy powrotu Hongkongu do Chin w 1997 r. "Bawili na nim członkowie miejscowych partii propekińskich i wysoko postawieni goście z Chin. Lokalne media pokazały film wideo, na którym 40 uczestników bankietu śpiewa i tańczy bez maseczek" – opisuje w "Wyborczej" Maria Kruczkowska.

Czytaj także: Ta kobieta stała się znienawidzonym symbolem. Świat patrzy na Hongkong i nie dowierza. O tym trzeba wiedzieć

Media wskazują też na załogi statków i samolotów. Wiele zakażeń wykryto w domach opieki.