"Mam ochotę komuś w mordę strzelić". Meller nie przebiera w słowach po zwycięstwie Dudy
Dziennikarz TVN24 pokusił się o powyborczą ocenę 10 dni po wygranej Andrzeja Dudy. "Mój kraj, który kocham i bez którego nie potrafię żyć, osuwa się coraz bardziej w paskudne klimat" – napisał Marcin Meller w emocjonalnym poście na Facebooku, odnosząc się do wyniku wyborów prezydenckich.
Jak napisał dziennikarz, porażkę Rafała Trzaskowskiego przyjął zaskakująco lekko, dotarła do niego dopiero w powyborczy wtorek. "Poczucie łomotu było wręcz obezwładniające. A było tak blisko! Ej, kolego, wcale nie było blisko, prawie pół miliona głosów to nie jest żadne blisko. Wp***dol to wp***dol, ogarnij się" – pisał.
Meller zastanawiał się także nad tym, o czym zapewne myśli wielu innych. Chodzi o brak udziału Trzaskowskiego w debacie TVP w Końskich, który mógł – ale nie musiał – zaważyć na porażce w wyborach. "A może Trzaskowski powinien tam pojechać i wejść w paszczę Kurskiego?" – analizował. Dziennikarz ocenił, że wsparcie Roberta Biedronia, Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza było niewystarczające.
"Gdyby tak stanęli ramię w ramię, bo podobno, jak zapewniali, ojczyzna w potrzebie? Ale nie mam 15 lat, wiem, że każdy gra na siebie, deklarowany interes kraju jest najwyżej na miejscu trzecim, po interesie własnym i partii" – ocenił Marcin Meller.
Czytaj także:
Zazdroszczę ludziom, którzy mają wywalone. Marcin Meller o PiS, nowym Playboyu i kręceniu beki "Jeśli ktoś poczuł się urażony..." Duda przeprasza za kampanię pełną pogardy
"Odpuśćcie, nie pomagajcie PiS". Przeciwnicy Dudy boją się prowokacji TVP podczas tęczowego disco