"Mam ochotę komuś w mordę strzelić". Meller nie przebiera w słowach po zwycięstwie Dudy

Rafał Badowski
Dziennikarz TVN24 pokusił się o powyborczą ocenę 10 dni po wygranej Andrzeja Dudy. "Mój kraj, który kocham i bez którego nie potrafię żyć, osuwa się coraz bardziej w paskudne klimat" – napisał Marcin Meller w emocjonalnym poście na Facebooku, odnosząc się do wyniku wyborów prezydenckich.
Marcin Meller nie przebierał w słowach komentując zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Fot. Krzysztof Mazur / Agencja Gazeta
Dziennikarz skomentował w niewybredny sposób między innymi wsparcie mediów publicznych w kampanii Andrzeja Dudy. "Teraz, jak słyszę o niesamowitej mobilizacji, fantastycznej walce z całym aparatem państwa i nieograniczonymi funduszami przeciwnika zajumanymi z publicznej kasy, kiedy dobrzy ludzie mówią o wyniku ponad możliwości, i tak, o obronionym pier***onym honorze, to mam ochotę komuś w mordę strzelić. Spoko, tak naprawdę jestem pacyfistą, w dodatku osłabionym po chorobie" – ocenił. Zdaniem Marcina Mellera, wybory wygrał kandydat, który "nie pominął żadnej obleśnej okazji, by zagrać na najgorszych ludzkich instynktach". W ten sposób zapewne ocenił wypowiedzi Andrzeja Dudy, polityków PiS czy materiały propagandowe TVP na temat między innymi ludzi LGBT.


Jak napisał dziennikarz, porażkę Rafała Trzaskowskiego przyjął zaskakująco lekko, dotarła do niego dopiero w powyborczy wtorek. "Poczucie łomotu było wręcz obezwładniające. A było tak blisko! Ej, kolego, wcale nie było blisko, prawie pół miliona głosów to nie jest żadne blisko. Wp***dol to wp***dol, ogarnij się" – pisał.

Meller zastanawiał się także nad tym, o czym zapewne myśli wielu innych. Chodzi o brak udziału Trzaskowskiego w debacie TVP w Końskich, który mógł – ale nie musiał – zaważyć na porażce w wyborach. "A może Trzaskowski powinien tam pojechać i wejść w paszczę Kurskiego?" – analizował. Dziennikarz ocenił, że wsparcie Roberta Biedronia, Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza było niewystarczające.

"Gdyby tak stanęli ramię w ramię, bo podobno, jak zapewniali, ojczyzna w potrzebie? Ale nie mam 15 lat, wiem, że każdy gra na siebie, deklarowany interes kraju jest najwyżej na miejscu trzecim, po interesie własnym i partii" – ocenił Marcin Meller.


Czytaj także:

Zazdroszczę ludziom, którzy mają wywalone. Marcin Meller o PiS, nowym Playboyu i kręceniu beki

"Jeśli ktoś poczuł się urażony..." Duda przeprasza za kampanię pełną pogardy


"Odpuśćcie, nie pomagajcie PiS". Przeciwnicy Dudy boją się prowokacji TVP podczas tęczowego disco