Co się stało na imprezie po szkoleniu SOP w Raduczu? Ujawniono szczegóły dochodzenia
Portal Interia.pl dotarł do dokumentów z wewnętrznego dochodzenia w Służbie Ochrony Państwa. Dotyczy ono imprezy po szkoleniu rekrutów formacji w marcu tego roku w Raduczu (woj. łódzkie). Podczas niego miało dojść nie tylko do alkoholowej libacji, ale także do molestowania, którego dopuścić się miał wobec jednej z kursantek instruktor.
Portal Interia.pl ujawnił treść dokumentów z wewnętrznego dochodzenia, które przeprowadzono po tym incydencie. Wynika z niej, że jeden z instruktorów miał molestować kursantkę. Twierdziła ona, że szarpał ją za włosy i rzucił na łóżko, po czym dotykał w miejscach intymnych.
"Zakrył drugą ręką moją twarz i powiedział, że 'dogodnie na nim leżę'. Następnie zaczął gryźć i całować moje ucho. Zaczął dotykać moich nóg i miejsc intymnych (...). Gdy podwinęła mi się bluzka do góry, położył rękę na mój brzuch i chciał ją włożyć w moje leginsy" – miała zeznać kursantka i dodała, że mężczyzna nie reagował na jej żadne prośby, żeby przestał.
Instruktor podobno już nie pracuje w SOP
Instruktor miał się podzielić ze śledczymi inną wersją wydarzeń. "Być może w godzinach wieczornych zostałem zaproszony przez kursantów mieszkających na parterze naprzeciwko mojego pokoju do siebie" – miał zeznać mężczyzna. Podobno stwierdził także, że kursantka "poprosiła go na rozmowę", dlatego znaleźli się w łóżku w ciemnym pokoju."Klepnęła mnie kilkukrotnie w plecy. Ja też ją dotykałem, ale bez żadnych podtekstów seksualnych, na zasadzie przekomarzania się" – miał oświadczyć. Tłumaczył się, że "nie przypomina sobie dotykania miejsc intymnych kobiety", a na łóżku znaleźli się, bo przewrócili się podczas tańca.
SOP nie udziela informacji na temat funkcjonariuszy oraz trwającego nadal postępowania wyjaśniającego sprawę z Raducza. Według nieoficjalnych ustaleń portalu instruktor podobno nie pracuje już w formacji.
Służba Ochrony Państwa, która powstała na podwalinach Biura Ochrony Rządu, nie cieszy się dobrą sławą. Podobnie jak BOR także i SOP zalicza wpadki związane z transportem ważnych osób w państwie. W ubiegłym roku z kolei funkcjonariusze mieli narazić na niebezpieczeństwo wizytującą w naszym kraju kanclerz Niemiec Angelę Merkel.
Czytaj także: Ponowna wpadka SOP? Pozwolono wyjść Dudzie z limuzyny, gdy ta utknęła w korku po kolizji
źródło: Interia.pl