Storytel robi dobrą robotę. Jego słuchowiska mają oprawę niczym premiery kinowe
Kilka dni temu swoją premierę miało słuchowisko “Topiel: Dom w głebi lasu”. A może właściwie: “PREMIERĘ”, bo oprawa towarzysząca pojawieniu się dźwiękowej interpretacji opowiadania Jakuba Ćwieka w serwisie Storytel była, jak na tego rodzaju przedsięwzięcie, szczególnie interesująca.
Troska o ten wysoki poziom przejawia się w kilku aspektach. Począwszy od samego pomysłu stworzenia słuchowiska (“Topiel: Dom w głębi lasu”), nawiązującego do istniejącej już powieści, która jest osadzona w tej samej czasoprzestrzeni co wydana kilka tygodni temu “Topiel”), ale będącego jednocześnie niezależną historią; przez ciekawy casting (oprócz doświadczonych lektorów — Filipa Kosiora i Józefa Pawłowskiego, głosów użyczyli lektorzy z newonce.radio); aż po przygotowanie oryginalnych artystycznych ilustracji (autorem oprawy wizualnej jest Paweł Fabjański) oraz ich prezentację w nieoczywistej scenerii (podczas eventu promującego słuchowisko funkcję galerii spełniała pływająca po Wiśle barka).
Fot. Storytel
Kosior, jako jeden z niewielu zawodowych aktorów w ekipie częściowo wiedział, w co się pakuje: wcześniej uczestniczył również w realizacji audiobooka “Topiel”. Ale nawet jego zaskoczyła skala całego przedsięwzięcia, oraz to, jak wielkiego zaangażowania będzie wymagał udział w nim.
Zmagania z żywiołem
Akcja słuchowiska, podobnie jak powieści, dzieje się w czasie powodzi tysiąclecia, czyli pamiętnym 1997 roku. Bohaterowie — studenci, wymęczeni ciężką sesją — jadą na Śląsk, mając w głowach jedynie skojarzenia ze słowem “melanż”. Nigdzie, nawet z samego tyłu nie pojawiają się myśli, że wakacyjny wypad może zakończyć się tragicznie.Fot. Storytel
Wyzwaniem okazała się również sesja zdjęciowa, promująca słuchowisko. Po przyjeździe na jej plan aktorzy uświadomili sobie, że fotograf Paweł Fabjański, temat do interpretacji wziął sobie zdecydowanie do serca: na środku filmowej hali stał basen wypełniony wodą, ekipa realizacyjna montowała wielkie deszczownice. Pojawili się też kaskaderzy, montujący specjalne haki do podwieszania jednego z aktorów do góry nogami, tuż nad taflą.
— Po ludzku było mi żal moich bohaterów — musiałem ich unurzać w zimnej wodzie. To był cały, długi dzień zdjęć. Staraliśmy się zadbać, aby nie było to traumatyczne przeżycie — nieco podgrzaliśmy wodę — żartuje Fabjański.
Fot. Storytel
— Utrzymanie powagi w zdjęciach grupowych — to było wyzwanie. W sytuacji, w której sześć bliżej nieznanych sobie osób podtrzymuje się, stymulując proces umierania w wodzie, powaga bywa problemem - przyznaje Filip Kosior, dodając jednak, że dobre humory, na szczęście, nie miały przełożenia na finalny efekt. Wideo z tworzenia oryginalnej sesji zdjęciowej oraz z wernisażu możecie obejrzeć poniżej:
Słuchowisko dla odważnych
Samo słuchowisko jest jednak poważne i raczej dla odważnych: czerpie garściami z tradycji slasherów (grupa znajomych, odcięta od świata, biwakuje w leśnym domku), thrillerów (Ktoś zginął? A może jednak przeżył?) i opowieści katastroficznych (powódź bezwzględnie niszczy wszystko, co spotka na drodze).Jakub Ćwiek przyznaje, że jego celem, podczas pracy nad scenariuszem słuchowiska “Topiel: Dom w głębi lasu” była maksymalna koncentracja niepokoju, poczucia zagrożenia i strachu w każdej minucie:
— Bardzo chciałem poopowiadać o gwałtowności wody, której nikt się nie spodziewał; o czymś, co nastąpiło z zaskoczenia. Moment, kiedy tracisz poczucie bezpieczeństwa, kiedy woda idzie ze strony, z której zupełnie nie spodziewasz się, że może przyjść, I nagle staje się tym niekontrolowanym, bardzo gwałtownym, dynamicznym żywiołem; staje się, w zasadzie, potworem — twierdzi.
Fot. Storytel
Czy efekt ten udało się osiągnąć? Sprawdźcie sami. Link do słuchowiska znajdziecie tutaj. Jeśli nie macie jeszcze konta na portalu Storytel, spokojnie możecie założyć — okres pierwszych 14 dni korzystania z aplikacji jest bezpłatny.
Fot. Storytel
Artykuł powstał we współpracy z Storytel