Te morderstwa na farmie w RPA wstrząsnęły krajem. Takich ataków ma być coraz więcej

Katarzyna Zuchowicz
W 2018 roku prezydent Cyril Ramaphosa zaprzeczył, że w RPA dochodzi do zabójstw farmerów. Do dziś spadają na niego gromy za ignorowanie problemu. Na Facebooku działa wiele grup, które niemal krzyczą: "Powstrzymać ataki i morderstwa na farmach w RPA". Każda z nich liczy po kilka, kilkadziesiąt tysięcy członków. Odnotowują każdy atak na farmera bez względu na rasę i podkreślają, że nie o nią chodzi. Biją na alarm. Ostatnie morderstwo szczególnie wstrząsnęło krajem.
Morderstwo trójki farmerów w RPA wywołało protesty mieszkańców. Fot. screen YouTube/Aracellis Lyall
Ciała trzyosobowej rodziny farmerów z Hartswater w Prowincji Przylądkowej Północnej na zachodzie RPA, znaleziono około 30-40 minut drogi od ich domu. Podejrzewano, że cała trójka została uprowadzona. Potem pojawiły się domysły, że mogli zostać zamordowani na farmie, a ich ciała przewieziono.

Alarm podniosła córka, która mieszka w Kapsztadzie. Nie mogła skontaktować się z rodzicami i siostrą. Poprosiła znajomego, by sprawdził, czy wszystko jest w porządku. Na miejscu były ślady włamania i dużo krwi. Nie było samochodu. Poszukiwania całej trójki ruszyły na masową skalę.


– Była nadzieja, że żyją. Ale jednocześnie znamy historię tych wszystkich ataków na farmach – mówiła potem Heidie Taljaard. Jej ojciec, Danie Brand, miał 83-lata, jego żona Breggie – 73. Zginęła też ich córka, 54-letnia Elzabé.

Morderstwo wywołało protesty

Brutalny mord wstrząsnął Hartswater i całym krajem. Zdjęcia starszych ludzi i ich córki obiegły internet. W mediach społecznościowych informacje o nich oznaczane są hasztagiem #FarmMurder. Wreszcie morderstwo wywołało niespotykany protest lokalnych mieszkańców. Setki aut wyruszyły w drogę do sądu, przed którym miała stanąć piątka zatrzymanych, podejrzanych o morderstwo. "Przeciwko atakom na farmom i morderstwom w RPA" – niektórzy mieli napisane na samochodach.

Media były pod wrażeniem, jak społeczność się zjednoczyła.
W doniesieniach przewijają się podejrzenia, że rodzina była bita i torturowana. W komentarzach buzuje wściekłość.

"Szokujące. I prezydent mówi, że w RPA nie ma morderstw białych farmerów", "Jak można powstrzymać morderstwa na farmach?", "Kolejne brutalne morderstwo" – reagują na Facebooku mieszkańcy RPA.

Grupa skupiona wokół ruchu "Stop Farm Attacks and Murders in South Africa" liczy prawie 100 tys. członków. "Farm Murders in South Africa is a Reality" – ponad 20 tys. "Justice For Farm Murders – South Africa" – 23 tys. A są jeszcze inne podobne. W komentarzach można przeczytać, że problem w RPA zamiatany jest pod dywan, że o tym się nie mówi, na prezydencie nie zostawiają suchej nitki.

"Moi dziadkowie i ciocia zostali zamordowani. Nie rozumiem, dlaczego prezydent zaprzecza takim krwawym czynom?" – napisała na Twitterze wnuczka i siostrzenica zamordowanych w Hartswater.
Cyril Ramaphosa powiedział w 2018 roku, że w RPA "nie ma morderstw farmerów, czy białych farmerów". Spadła za to na niego lawina krytyki. W połowie lipca tego roku przyznał, że morderstwa na farmach to temat, który bardzo niepokoi władze. Ale ludzi to chyba nie przekonuje.

18 lipca setki rowerzystów protestowały w Kapsztadzie przeciwko morderstwom na farmach w RPA. Zgromadzili się przed gmachem parlamentu, mieli ze sobą plakaty z napisami: "Powstrzymać zabójstwa", "Nie ma farm, nie ma żywności". – Rząd nic nie robi w tej sprawie, te morderstwa są ignorowane. Nazywają je po porostu kolejnymi zabójstwami, ale tak nie jest. Ci ludzie są brutalnie mordowani. Bez farmerów grozi nam głód – mówiła do tłumu Debbie Els z ruchu Stop Farm Murders Attacks.

Ona nie wierzy, że za atakami kryje się motywacja rasistowska. – To dotyka nas wszystkich. Czarnoskórzy farmerzy również są atakowani i zabijani. Tak samo pracownicy gospodarstw – podkreślała.

Jeden z czarnoskórych aktywistów wzywał wszystkich mieszkańców RPA do zjednoczenia się, bez względu na rasę. – To politycy w tym kraju próbują nas dzielić – przemawiał Sihle Ngobese.

– Ludzie zabijają ludzi, którzy nas karmią. Musimy wspierać naszych rolników – padały inne głosy. Wszyscy podkreślają, że chodzi o właścicieli farm, ich pracowników, gości. Każdy napad na nich jest klasyfikowany jako "atak na farmie".

Ile ataków na farmach w RPA


Temat znany jest nie od dziś. I statystyki oczywiście są nieporównywalne z tymi sprzed 20 lat. Ale w ostatnim czasie atak na rodzinę w Hartswater nie jest pierwszym, który tak poruszył ludzi.

Na przykład 4 lipca na farmie zginęła 26-letnia kobieta w ciąży. Znaleziono ją w łazience, z poderżniętym gardłem, jej mąż został pobity. W domu było jeszcze dwoje dzieci. Na swojej farmie zastrzelony został również piosenkarz Wynand Breedt. Niektóre media twierdzą, że takie napady wręcz nasiliły się one wraz z pandemią koronawirusa. Ale inne, że znacznie spadły wraz z zamknięciem z powodu pandemii. Jednak gdy obostrzenia zniesiono, znów skoczyły w górę. Eksperci mówią o pobudkach ekonomicznych, choć nie brak głosów, które podkreślają wątek rasy.

W tym roku było już blisko 170 ataków, w tym 30 zabójstw. W czerwcu celem ataku miało być 41 farm, zginęło 7 osób. W lipcu 33 ataki i 4 morderstwa. Ale, jak porównuje południowoafrykański "Times", w 2019 roku było aż 419 ataków na farmach. 56 osób zostało zamordowanych. To więcej w porównaniu do tego samego okresu w tym roku. Mimo to niepokój wzbudził wzrost liczby ataków po "lockdown".

Partia opozycyjna Sojusz Demokratyczny oraz organizacja praw człowieka Afri Forum napisały ostatnio do prezydenta list otwarty. Stworzyły strony, na których go zamieściły – jedną w języku angielskim, drugą afrykanerskim. "Panie prezydencie, niech pan przeprosi i podejmie natychmiastowe działania w sprawie ataków na farmach i morderstw" – piszą.

Zwracają uwagę, że zabijani byli, i wciąż są, farmerzy oraz inne osoby przebywające na farmach – wszystkich ras.