Wyglada jak wredny bandzior, ale to techniczny majstersztyk. Chociaż to i tak auto nie dla mnie
To w zasadzie trudna sytuacja dla mnie. BMW M8 Gran Coupe… nie przypadło mi do gustu. Ale chodzi wyłącznie o moje prywatne odczucia. Tak, wiem, wielki pan dziennikarz narzeka na auto o wartości dwóch dużych mieszkań. Jednak nawet pomimo takich odczuć nie mogę udawać, że nie mamy do czynienia z autem spektakularnym. Inżynieryjnym majstersztykiem, dowodem na to, że w motoryzacji nadal można mieć ciastko i zjeść ciastko.
Fot. naTemat
Jedno kliknięcie i to BMW potrafi samo automatycznie cofnąć się o 50 metrów. Raj na parkingach
Jak to jest jeździć autem droższym od mieszkania? Takie BMW mało kto w Polsce widział
Teraz przyszedł czas na coś z trochę grubszej rury. Ale to z takiej jak z Rudego 102. Zresztą silnik pewnie jest niewiele słabszy. Dostaliśmy bowiem do testów w redakcji nowiutkie BMW M8. Na dodatek w wersji Competition. I na drugi dodatek jeszcze w wersji Gran Coupe. Co to w ogóle znaczy?
Competition to specjalny pakiet, który dodatkowo wzmacnia jeszcze i tak przerażająco mocne BMW M8. Teraz kierowca tego luksusowego jachtu (o czym za chwilę) ma do dyspozycji skromne 625 KM i 750 Nm. Efekt to przyspieszenie do stu kilometrów na godzinę w całkowicie ogłupiające zmysły 3,2 sekundy.
Fot. naTemat
Czytaj także: Za szybki, za wygodny. To najlepsze na rynku auto "do wszystkiego" – o ile masz wolny milion złotych
To zresztą bezpośrednia konkurencja – i tu płynnie przechodzimy do kolejnej sprawy. Wersja Gran Coupe tak jak 4Door oferuje dwie pary drzwi i cztery całkiem wygodne fotele. Jeśli więc potrzebujecie zbyt szybkiego auta, w którym zmieści się cała rodzina i jeszcze pies w bagażniku, a nie podobają się wam bardziej ani wspomniany Mercedes, ani Porsche Panamera, to w zasadzie możecie już dalej nie czytać, tylko dzwonić do dealera.
Fot. naTemat
Wygląda, jakby chciał cię zabić…
Ale chodźmy dalej. BMW M8 Gran Coupe to przede wszystkim jedno z najlepiej narysowanych aut na rynku. Serio – proporcje tego samochodu zachwycały mnie za każdym razem. Choć tak "małe" nerki na zderzaku w dobie nowego BMW serii 4 na takim "flagowcu" jak M8 robią już trochę dziwne wrażenie (tak, wiem, jestem w mniejszości, ale mnie te nowe gigantyczne nerki naprawdę się podobają).A przecież wcale tak nie musiało być – niemniej jednak dołożenie drugiej pary drzwi do całkiem zgrabnego auta, jakim była "zwykła ósemka", udało się wręcz spektakularnie. Jednocześnie M8 – jako Gran Coupe – nic nie straciło ze swojej muskularności. To auto nawet nie udaje, że chce być skromne. Potężne przetłoczenia, duże nadkola, agresywne wloty powietrza – M8 Gran Coupe w każdej chwili pokazuje postronnym, że jest gotowe do ucieczki w siną dal. Po prostu akurat na kanapie siedzą dzieci, więc nigdzie się nie spieszysz.
Fot. naTemat
Mówimy o aucie, które ma ponad pięć metrów. Rozstaw osi – ponad trzy metry. Innymi słowy w środku jest naprawdę mnóstwo miejsca, ale tak jakby… go nie było. M8 Gran Coupe w środku oblepia cię skórami. Kierowca jest szczelnie wciśnięty między kolumnę kierownicy, grube drzwi i obszerny tunel środkowy. Miejsca nie brakuje, ale odczuwa się tu pewną "klaustrofobię". Zwłaszcza z powodu bardzo niskiej pozycji za kierownicą. Właściwie tuż przy ziemi.
Fot. naTemat
Aha – sam kokpit, choć piękny i równie pięknie wykonany, nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych aut bawarskiej marki. Ale to dzisiaj rynkowy standard.
Fot. naTemat
… I naprawdę to potrafi
Wspomniałem o tym luksusie i komforcie. Oczywiście BMW M8 – jak przystało na prawdziwe auto ze stajni BMW M – potrafi jeździ dosłownie jak… potulny baranek.Serio – M8 Gran Coupe odpowiednio traktowane w ogóle nie informuje świata, że pod maską drzemie 625 koni pochodzących z silnika V8 o godnej pojemności 4,4 litra. To ta sama jednostka, która rozrywa kręgosłup w BMW M5 Competition.
Fot. naTemat
M8 Gran Competition to oczywiście auto nastawione jednak nie tylko na performance, ale i na wygodę. Niemniej jednak zwłaszcza z perspektywy kabiny dźwięk silnika jest rozczarowujący. Już lepiej jest na zewnątrz, ale jako kierowca też chciałbym się tym cieszyć.
Fot. naTemat
I choć układ kierowniczy sprawia wrażenie lekko sztucznego (co w Gran Coupe według mnie nie przeszkadza), auto i tak doskonale skręca. Napęd xDrive potrafi tutaj zdziałać cuda. M8 Gran Coupe jak na auto tych wymiarów... zupełnie tak nie jeździ. Pokłady przyczepności wydają się być nieograniczone.
Fot. naTemat
Jednocześnie trudno tutaj powiedzieć, co jest prostsze. Wejście w ten poślizg czy... wyjście z niego. Serio.
Fot. naTemat
Natomiast jeśli najdzie kogoś na korzystanie z dobrodziejstwa inwentarza – bak nie wystarczy raczej nawet na dwieście kilometrów. Ale tak musi być.
Fot. naTemat
Dla kogo?
BMW M8 Gran Coupe cennikowo startuje od niemal 750 tysięcy złotych, co w zasadzie… nie jest złą ceną. Ale oczywiście to tylko początek przygody. Kilka kliknięć w konfiguratorze sprawi, że cena szybko zbliży się do miliona złotych.
To ten sam przedział cenowy, co wspomniany Mercedes-AMG GT 4Door 63 S czy droższe odmiany Panamery.
Fot. naTemat
Natomiast mam wrażenie, że jego twórcy za bardzo chcieli dogodzić każdemu i stąd pewien brak charakteru, przez który osobiście bym go nie wybrał. Z jednej strony – zbyt łagodna praca wydechu. Z drugiej – porażające osiągi. I znowu – z jednej strony bardzo wygodne wnętrze. Ale z drugiej – to auto nie lubi się z nierównościami. Można tak długo.
Fot. naTemat
BMW M8 Gran Coupe na plus i minus:
+ To auto jest piękne, nawet w wersji Gran Coupe
+ Komfort jazdy (poza nierównościami)
+ Porażające osiągi
- Trochę za dużo półśrodków między performancem a komfortem
- Nijakie brzmienie silnika